Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tattoo studio||Nouis

Pomysł od noemiharpia ❤️

Uwagi:

❤️1.8 k słów

Niall miał wrażenie, że straci przytomność w czasie krótkiej wędrówki jego i Toma. Blondyn zastanawiał się w co się wpakował, jednak jednocześnie był pewien, że chce zaimponować brunetowi. Na początku on i Tom byli najlepszymi przyjaciółmi, Niall czuł się bezpiecznie przy chłopaku, troszczyli się o siebie nawzajem i spędzali każdą wolną chwilę. Sam nie wie kiedy wpakowali w tą relację seks, niebieskooki nie miał nic przeciwko dopóki starszy nie zaczął traktować go jak zabawki. Cała troskliwą strona Toma zniknęła jak za dotknięciem magicznej różdżki. To wszystko sprawiło, że do Nialla wróciły demony przeszłości. Niepewność, lękliwość i brak poczucia własnej wartości mocno się na nim odbijały, na tyle że mimo strachu na punkcie igieł ramie w ramie szli do salonu tatuażu. Dla blondyna to miał być pierwszy tatuaż i dosłownie trząsł się na samą myśl o nim. Tom niemal wepchnął młodszego do pomieszczenia, które było recepcją i poczekalnią na raz.

- Witam i w czym mogę Wam pomoc? - spytała dziewczyna o kolorowych włosach z kolczykiem w nosie.

- Mój przyjaciel chciałby tatuaż. - brunet otoczył Nialla ramieniem, a ten skrzywił się na określenie którym nazwał go Tom.

- Macie szczęście bo Louisowi właśnie odwołał się klient, zaraz to z nim skonsultuje. - powiedziała dość wesoło i zniknęła za drzwiami.

- Wymyśliłeś jakiś wzór? - rzucił Tom przeglądając szkice na stoliku.

- Umm, tak mi się wydaje. - przyznał Niall - Chciałbym nutki.

Tom przewrócił oczami, jednak na szczęście nie skomentował wyboru blondyna.

- Louis z chęcią Was przyjmie. - kolorowo włosa dziewczyna wskazała na drzwi które były uchylone.

Niebieskooki posłał jej wymuszony uśmiech i z lekką niechęcią wszedł do wskazanego pomieszczenia. Było tam bardzo sterylnie, a ściany były poobklejane rysunkami i zdjęciami gotowych tatuaży.

- Część jestem Louis! - nie wiadomo skąd wyskoczył szatyn ubrany w ciemne ciasne rurki i tanktop z zespołem, jego włosy były rozstrzelane, a na ustach formował się szczery uśmiech.

- Ja jestem Tom, a to Niall, który jest gotowy na swój pierwszy tatuaż. - przedstawił ich chłopakowi.

- Świetnie w takim razie, jaki chcesz tatuaż Niall? I gdzie chciałbyś go mieć? - spytał dość entuzjastycznie przygotowujac siebie sprzęt.

- Nutki na lewym przedramieniu. - przełknął głośno ślinę bo tatuaż musiał być w widocznym miejscu.

- Interesujesz się muzyką? - Louis dalej ciągnął temat.

Niall troszkę uspokoił się powiększ tatuażysta starał się rozładować napięcie jak tylko mógł, rzucał żartami, zagadywał go i opowiadał o sobie oraz swojej pracy.

- Usiądź na fotelu i oprzyj rękę w ten sposób. - zademonstrował szatyn.

Strach Nialla momentalnie wrócił widząc w rękach Louisa maszynkę zakończona igłą.

- Jesteś gotowy? - spytał.

Niebieskooki nie mogąc wydobyć z siebie słowa pokiwał głową. Szatyn oczyścił jego skórę i włączył maszynkę, która była dość głośna.

- Spokojnie, będziesz czuł to jakby ktoś cię mocno drapał. Gdyby było coś nie tak mów od razu. - poprosił starszy. 

Niall zacisnął oczy i chciał złapać Toma za rękę, jednak brunet zabrał ją i oparł się o ścianę przy wyjściu. Niebieskooki syknal czując pierwsze pociągnięcie maszynki po skórze. Louis znał te reakcje, więc nawet się nie przełaj dźwiękiem wydanym przez jego klienta. Blondyn za to z każdą chwilą czuł się coraz gorzej i nie mając ta tyle trzeźwych myśli żeby się odezwać poprostu stracił przytomność.

Kolejnym czego był świadomy to fakt, że leży na czymś dość wygodnym. Powoli otworzył oczy i od razu je zmrużył na światło, które raziło go.

- Hej kolego odezwiesz się? - blondyn rozpoznał głos tatuażysty.

- Co się stało? - Niall chciał się podnieść, ale dość silne ramiona mu na to nie pozwoliły.

- Lepiej odpocznij chwilę. - stwierdził Louis - Zacząłem cię tatuować i straciłeś przytomność.

- Gdzie Tom? - spytał blondyn.

- Twój pożal się boże przyjaciel, zniknął nim zdążyłem cię położyć na leżance. - prychnął szatyn.

- Przepraszam. - odetchnął Niall.

- Nie ma problemu. - rzucił pogodnie Louis.

Chłopak pomógł blondynowi usiąść i podał mu wodę. Horan cały czas przepraszał tatuażyste, a ten machał tylko ręką zapewniając go, że wszystko jest w porządku. Niall podziękował Louisowi za opiekę i gdy tylko poczuł się lepiej postanowił pójść do domu. Miał szczęście bo szatyn odmówił wzięcia jakichkolwiek pieniędzy za drobny znaczek, który widniał na jego przedramieniu. Było to niewielki pusty okrąg, który właściwie nic nie znaczył na ten moment. Westchnął kręcąc głową i wiedząc, że nie popisał się przed Tomem.

***

- Niall! - blondyn podskoczył na dźwięk swojego imienia.

- Louis, przestraszyłeś mnie. - Horan odetchnął na widok tatuażysty.

- Co u ciebie słychać? - spytał przekładając sklepowe półki.

- Jest w porządku. - pokiwał głową niebieskooki - Robię zakupy na wieczór filmowy, a jak u ciebie?

- Robię zakupy spożywcze do domu, mam kupę pracy i muszę porobić w domu projekty. - odparł.

- Ja i Tom mamy zamiar właśnie odpocząć przy serii szybcy i wściekli. - Niall chwycił za paczkę orzeszków.

- Pogodziłeś się z przyjacielem? - skrzywił się szatyn.

- Można tak powiedzieć. - wydukał Niall, bo przecież nie przyzna się, że nawet nie mieli rozmowy na ten temat.

- Do zobaczenia Niall. - Louis uśmiechnął się i skierował do kas.

- Do zobaczenia. - bąknął pod nosem blondyn i skierował się do kolejnych alejek.

***

- Znowu się widzimy! - do Nialla dotarł już świetnie znany mu głos.

- Hej Lou! - uśmiechnął się do szatyna i odsunął krzesełko koło siebie.

- Właściwie mam jeszcze chwilę. - stwierdził i zajął miejsce.

Niall uwielbiał spędzać czas z Tomlinsonem, chłopak był okropna gadułą, ale blondyn właśnie to w nim uwielbiał. Okazało się, że ich mieszkania dzielił zaledwie dziesięciominutowy spacer, przez co dość często na siebie wpadali, któregoś razu nawet wymienili się numerami, choć jeszcze nie mieli okazji tego wykorzystać. Louis po jakiś trzydziestu minutach musiał się zbierać, bo miał klienta w studio i nie mógł się spóźnić. Niall spojrzał na zegarek i zorientował się, że sam powinien zabierać się na spotkanie z Tomem. Chłopcy pożegnali się i rozeszli w swoje strony, Horan dotarł do mieszkania Toma i zapukał do drzwi chłopaka. Brunet otworzył mu i z pokerowa miną wpuścił go do mieszkanka. Niall zobaczył dość spory karton na przedpokoju chłopaka i zaciekawił się nim.

- Co tam masz? - spytał.

- Oh, dobrze że pytasz. To wszystkie twoje rzeczy, które u mnie trzymałeś. - podsunął paczkę w stronę blondyna.

- Co? O co w tym chodzi? - zmarszczył czoło Niall.

- To koniec. - wzruszył ramionami Tom - Twoje rzeczy tylko zagracają mi teraz mieszkanie. - stwierdził.

- Jak to koniec? - niebieskooki kręcił głową, a w jego oczach zbierały się łzy.

- Normalnie Niall, to już nie ma sensu. Weź swoje rzeczy, wykasuj mój numer i zapomnij gdzie mieszkam. - brunet otworzył drzwi - Do zobaczenia może kiedyś. - mówiąc to nawet nie spojrzał na Horana.

Tom dosłownie trzasnął drzwiami kiedy Niall przekroczył próg jego mieszkania. Blondyn szedł marszem do domu z wielkim pudłem i łzami w oczach, co raz wpadał na kogoś przepraszając i zwiększając swoje tempo. Koniec końców dotarł do domu, zwrócił w łazience cała zawartość swojego żołądka i skończył zakopany w pościeli płacząc oraz czując się jak śmieć.

***

Przez Nialla przechodzi multum różnych emocji, od smutki, przez żal i gniew, a na końcu ma wrażenie, że musi sam sobie pokazać, że Tom nie zasługiwał na niego. Dzwoni do studia tatuażu w którym pracuje Tomlinson i ku jego szczęściu umawia się na jeszcze ten sam dzien.

Punkt osiemnasta stanął przed budynkiem i wziął głęboki oddech, teraz robił to dla siebie, a nie dla zakłamanego typa, który śmiał się nazywać jego przyjacielem. Wszedł do budynku, a na recepcji siedziała ta sama dziewczyna, która była tu przy jego pierwszej wizycie w tym miejscu.

- Ty do Louisa? - spytała sprawdzając coś za biurkiem.

- Zgadza się. - odparłem.

- Jest już wolny, więc zapraszam. - wskazała na drzwi.

Blondyn wolnym krokiem wszedł do pomieszczenia i od razu zauważył Louisa stojącego przy oknie z papierosem między wargami.

- Umm, hej Lou. - zwrócił jego uwagę.

- Niall! Dawno cię nie widziałem, ale zaraz mam klienta, więc nie mamy dużo czasu. - ostrzegł.

- Ja jestem twoim klientem Lou. - uśmiechnął się nieśmiało.

- Co? Czy Tom cię znowu do tego zmusza? - spojrzał na mnie znacząco gasząc papierosa.

- Nie, ja i on... To już przeszłość Louis, chciałbym dla siebie dokończyć ten tatuaż. I jestem na to gotowy. - powiedział pewnie niebieskooki.

- W takim razie zapraszam, mam już wszystko przygotowane. - wskazał na swoje stanowisko pracy - Co powiesz na kilka sesji? Żeby nie było za dużo na raz. Będziemy robić po nutce, bo w projekcie było ich chyba pięć.

- Okej, myślę że to będzie w porządku. - pokiwał głową blondyn.

Mimo początkowego bólu Niall lepiej go znosi bez obecności Toma, a Louis cały czas mówi do niego starając się rozproszyć jego myśli. Blondyn otwiera oczy dopiero kiedy dźwięk maszynki znika, a szatyn czymś przemywa jego tatuaż.

- Na dziś nam wystarczy, musisz kupić maść i pilnować pielęgnacji. Na kartce masz wszystko rozpisane. - podał blondynowi rozpiskę - Możemy się umówić od razu na kolejną sesję.

***

- No i mamy to! - Louis wyłączył maszynkę.

Nie umknęł mu fakt przygryzienia wargi przez Nialla. Blondyn był mało subtelny na ich sesjach, jak i prywatnych spotkaniach. Dawał szatanowi wyraźne znaki zainteresowania, a Louis wiedząc że nie ma już żadnego związku z durnym przyjacielem zamierzał z tego skorzystać, bo urok Nialla działał na niego dość mocno.

Louis sprzątnął cały sprzęt i wyrzucił zużyte elementu. Niebieskooki siedział dalej w tym samym miejscu obrysowując palcami zagojone już miejsca, gdzie widniały rysunki.

- Więc skoro skończyliśmy już całkowicie relacje tatuażysta-klient, to może wyskoczyłbyś ze mną na randkę? - zaproponował Louis.

Nialla zamurowało, ponieważ to było dla niego spełnienie marzeń ponieważ ma małą obsesję na punkcie szatyna, ale jednocześnie przez sprawy z Tomem bał się zostać znowu wykorzystany.

- Randkę? A potem przelecisz mnie i zaproponujesz głupi układ? - rzucił dość nieprzyjemnym tonem blondyn. 

- W życiu bym ci tego nie zrobił Niall. Gdybym chciał tak zrobić to wiedziałbym, że pijesz tylko słodką herbatę, ale za to nie dotkniesz poslodzenej kawy? Wiedziałbym, że gdy się czymś denerwujesz ciągle przeczesujesz włosy? Wiedziałbym, że wolisz spotkania w domu lub mało tłocznym miejscu ponieważ tłumy cię przerażają? To tylko kilka z wielu małych rzeczy, które ja w przeciwieństwie do tamtego dupka widzę. 

- Jak? - pokrecił głową Niall.

- Widzę w robię coś więcej niż zabawkę Ni, widzę osobę której mogę dać całego siebie i mam nadzieję, że ta osoba też chciałabym mieć ze mną coś wspólnego. - wyznał.

Niall nie wiedział nawet kiedy Louis znalazł się tak blisko, nie obchodziło go że są w studio tatuażu, a nawet miał do tego miejsca sentyment bo to właśnie w tym miejscu poznali się. Pochylił się nie mogąc się doczekać poczucia ust szatyna na swoich i to było dla niego takie nowe. Tom był zawsze szorstki i narzucał tempo, które nie dawali Niallowi nigdy przyjemności. A teraz? Niall napawał się czując miękkie usta Louisa, a starszy pozwalał niebieskookiemu narzucić tempo, które jemu również pasowało. Kiedy oderwali się od siebie, szatyn oparł swoje czoło o te należące do Nialla.

- To co? Randka? Pójdziemy do mnie z ugotujemy coś i spędzimy miło czas. - zaproponował Louis.

- Tak, zdecydowanie tak. - uśmiechnął się szeroko Niall i miał nadzieję, że wszystko potoczy się tak jak Tomlinson powiedział.

******************************************************

Zapraszam na moje inne prace:

♥ Sweet lies|| Ziall
♥ Holiday madness || Ziall
♥Mistake || Ziall
♥ Christmas miracle || Ziall
♥ Babysitter || Ziall

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro