Silence || Cashton
Pomysł od DominikaTomczak ♥
Ashton, Michael, Luke - 18 lat
Calum - 16 lat
Calum POV
Kolejny chłodny dzień nawiedził Londyn, a ja nie mam pojęcia, gdzie mógłbym się schronić, często też jest problem z porozumieniem się z ludźmi, czemu problem? Jestem głucho-niemy. Wylądowałem na ulicy ponieważ moja matka znalazła sobie nowego faceta, który nie akceptował mojej niepełnosprawności, a ona zwyczajnie była zbyt zaabsorbowana nim, żeby zobaczyć, że dzieje mi się krzywda. Śpię na ulicy, bo nie mam żadnej innej rodziny, ani nie mam pieniędzy, nie dość że mam tylko 16 lat przez co nie mogę znaleźć pracy to moja dysfunkcja jeszcze bardziej w tym przeszkadza, płaczę po nocach z bezsilności bo jedyne co mogę robić to żebrać. Siedziałem pod ścianą budynku, koło moich stóp stał kubek na pieniądze, było już nim kilka groszy, ludzie wychodzący ze sklepu obok wrzucali mi jakieś końcówki z zakupów, dostawałem też coś do jedzenia lub picia. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś mężczyzna, wstałem, a on zaczął przypierać mnie do ściany i obmacywać, chciałem krzyknąć, ale jedyne co to traciłem powietrze. Czułem od tego mężczyzny mocny zapach alkoholu, łzy w moich oczach kompletnie rozmazywały mi widoczność. Nagle poczułem, że jestem wolny rozejrzałem się widząc, że mężczyznę trzyma dwóch chłopaków, a trzeci stoi przede mną i coś do mnie mówi, spanikowałem i zacząłem mu wszystko tłumaczyć w języku migowym, jednak widziałem że zupełnie nie wie co się dzieje, więc postanowiłem zwiać, zostawiłem mu kubeczek z drobnymi w ramach podziękowania i pobiegłem przed siebie. Nie dość, że życie już dało mi wystarczająco w kość to teraz jeszcze to, co ja mam ze sobą zrobić?
Ashton POV
Stałem oniemiały zachowaniem chłopaka, wymachiwał rękoma i zwyczajnie uciekł, Luke i Michael trzymali faceta, który zaatakował tego chłopaczka. Zadzwoniliśmy na policję, złożyliśmy zeznania i w końcu byliśmy wolni. Z Luke'iem i Michaelem trzymamy się razem od samego początku szkoły, czyli tak naprawdę od kiedy skończyliśmy 6 lat, a mamy już po 18, więc to kupa czasu.
- Ten chłopak coś Ci powiedział? - spytał Mikey.
- Nie, chyba był za bardzo przestraszony, po prostu uciekł. - wzruszyłem ramionami.
Jego obraz przez cały czas przewijał się w mojej głowie, wyglądał kiepsko, nie chodzi mi tu o urodę, był strasznie chudy, jego włosy były potargane, a ubrania brudne. Chciałbym mu jakoś pomóc, ale nie miałem pojęcia gdzie mógłbym go znaleźć.
Przez kolejne dni codziennie przechodziłem koło tego miejsca w którym widziałem tajemniczego chłopaka, lecz nie było go tam. Dzisiejszy powrót z pracy był beznadziejny, padało, a ja nie miałem parasola, włosy lepiły się do mojej twarzy i w tym momencie zazdrościłem ludziom, którzy mają samochody. Rozglądałem się, ludzie spieszyli się do domów i szukali schronień, ja już i tak bardziej mokry nie będę. Widok na który się natknąłem ścisnął moje serce, ten sam chłopak, któremu ostatnio pomogliśmy leżał zwinięty w kulkę na kawałku kartonu, a o niego był oparty karton z napisem "pomóż mi", stał też tam nowy kubek w którym było parę monet. Zdjąłem swoją kurtkę bo dosłownie widziałem jak chłopak się trzęsie, gdy to zrobiłem obudził się i znowu zaczął wymachiwać rękoma, nie miałem pojęcia co zrobić, zadzwoniłem po moich przyjaciół, którzy po dziesięciu minutach byli na miejscu, wziąłem na ręce chłopaka i zaniosłem go do samochodu, był bardzo blady i lewo się trzymał na nogach. Wytłumaczyłem im co widziałem, było mi cholernie żal tego chłopaka, a w moich oczach pojawiło się kilka łez, bo cholera nikt nie zasługuje na coś takiego. Wniosłem go do domu, który dzieliłem z chłopakami, chłopak rozejrzał się i zaczął płakać, nie miałem pojęcia co zrobić bo znowu zaczął machać rękoma.
- Ej już wiem o co Ci chodziło, on jest głucho-niemy, macha rękoma jak to nazwałeś bo to język migowy. - wytłumaczył Luke.
- Skąd to wiesz? - zdziwiłem się.
- Uczyłem się migowego, pomagam czasami mamie w szkole, a u niej to obowiązek i nauczyła mnie. - wzruszył ramionami.
- Dogadasz się z nim? - spytałem.
- Mogę spróbować. - odparł i odwrócił się w jego stronę - *Jak masz na imię* - zamigał.
- *Calum*
- * Wszystko okej Calum? Potrzebujesz czegoś? Chcemy Ci pomóc* - Luke za każdym razem mówił na głos to co pokazywał do chłopaka oraz tłumaczył to co on powiedział do nas.
- * Czemu mi chcecie pomóc?* - ocierał łzy.
- * Po prostu, nie jesteśmy bezduszni*
- * Będę wdzięczny za coś do przebrania i prysznic* - widać było, że ciężko mu o to prosić.
- * Nie ma sprawy* - uśmiechnęliśmy się wszyscy.
Następnego dnia, gdy wróciłem z pracy mocno zdziwiłem się widząc Luke'a rozmawiającego żywo z Calumem, a obok nich Michaela, który mocno płakał. Spojrzałem zdezorientowany, Luke powiedział coś Calumowi na co ten przytaknął, Michael zaprowadził go do salonu, gdzie usiedli na kanapie i zaczęli grać na konsoli w jakieś wyścigi.
- Calum mi wytłumaczył jak się znalazł na ulicy. - westchnął Luke - Jego matka znalazła sobie nowego chłopaka, który go nie akceptował i znęcał się nad nim, a ona? - prychnął - Była tak w niego zapatrzona, że nawet nie zauważyła, że jej dziecku dzieje się krzywda, a Calum wylądował na ulicy nie mając żadnej innej rodziny.
- Bez w ogóle gadania on zostaje z nami, może spać w moim pokoju, mam materac w szafie. - odparłem - Nie wybaczyłbym sobie, gdy dalej musiał żebrać.
- Ja nie mam nic przeciwko i Michael raczej też nie. - spojrzeliśmy się na grających chłopaków.
Calum okazał się być świetnym chłopakiem, świetnie gotował, potrafił robić masaże - co po całym dniu pracy było nieziemskie oraz zawsze mnie wspierał, szczerze mówiąc chłopak mi się strasznie podoba, chciałbym spędzać z nim każdą swoją wolną chwilę, nawet zacząłem się uczyć języka migowego, choć to nie jest tak proste jak myślałem. Calum jest już u nas kilka tygodni, mam wrażenie jakbym znał go dużo dłużej, dziś mieliśmy spędzić wieczór we czwórkę, co chłopak sam zaproponował. Gdy wróciłem z pracy po domu roznosił się cudowny zapach obiadu, reszta chłopaków już była w środku i żywo rozmawiała, Luke oczywiście robił za tłumacza. Cal podał nam obiad, a potem deser na który zrobił pyszny tort, po wszystkim usiedliśmy w salonie z piwem i postanowiliśmy obejrzeć film - oczywiście przystosowany też dla chłopaka, jednak on stanął na środku salonu zwracając naszą uwagę.
-* Mogę mieć do Was pytanie?* - zamigał.
- * Jasne* - odpowiedział mu Luke.
- *Chcielibyście być moimi przyjaciółmi?* - spytał nieśmiało, co rozpoznałem po zaróżowionych policzkach.
- * Już dawno nimi jesteśmy Cally* - uśmiechnęliśmy się wszyscy, a chłopak wpadł na nasze objęcia.
- *Jeszcze mam jedną sprawę* - spojrzał na mnie - * Bardzo Cię lubię Ashton i chciałbym się z Tobą umówić.* - opuścił wzrok na swoje nogi.
- *ok* - zamigałem, a on się zdziwił, ale od razu potem szybko się uśmiechnął, miałem nadzieję że będzie tylko lepiej.
*******************************************************************
Nie jestem teraz w stanie wrzucać tak często promptów :(
Ale mam nadzieję, że się Wam podobają :)
Zapraszam >>>>>
♥ Holiday madness || Ziall
♥ Sweet lies || Ziall
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro