Shame || Ziall
Pomysł od @Monika0527 :3
Dobra szaleje z tymi promptami, ale piszę póki mam motywację do tego :3
1,8k słów
Niall POV
Starałem się jak najszybciej przejść przez szkolny korytarz bez przysporzenia sobie kłopotów, trzymałem swoje podręczniki ciasno przy klatce piersiowej i odetchnąłem po dotarciu do biblioteki. Poprawiłem okulary na moim nosie i usiadłem na swoim stałym miejscu, mój telefon zawibrował na co się ucieszyłem bo wiedziałem kto napisał.
Od: Zee ♥
Jak tam Ni? x
Do: Zee ♥
Jestem w bibliotece jak zawsze, przyjdziesz do mnie?
Od: Zee ♥
Wyszedłem z kumplami na fajka, może pod koniec przerwy wpadnę x
Do: Zee ♥
Byłoby super x
Westchnąłem odkładając urządzenie na blat stolika przy którym siedziałem, byliśmy z Zaynem razem ponad rok czasu, ale nikt w szkole o tym nie wiedział, jesteśmy zupełnymi przeciwieństwami, mnie kręci nauka i książki, a jego imprezy i papierosy, jednak jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają. Myślę, że nikt w szkole nie spodziewał by się po takim badboy'u czułości i troski jaką obdarowuje mnie Zayn. Sprawdzałem zadanie na chemię, którą będę miał niedługo, w pewnym momencie drzwi skrzypnęły i wszedł przez nie mój chłopak, uśmiechnął się i kiwnął głową w stronę labiryntu z regałów. Spakowałem swoje książki i ruszyłem w kierunku wskazanym przez chłopaka, chodziłem między rządami książek szukając go, nasza biblioteka miała bardzo duży księgozbiór. Starałem się usłyszeć jego kroki, ale była tam kompletna cisza, poczułem uścisk na moim nadgarstku i zostałem pociągnięty w bok. Niemal od razu poczułem znajome wargi na tych moich, Zayn objął mnie mocno, a ja cicho zachichotałem.
- Tęskniłem. - wyszeptał.
- Ja też. - zaciągnąłem się jego perfumami.
- Jak mija dzień mojemu chłopczykowi? - przeczesał palcami moje włosy.
- Pracowicie. - odparłem - Widzimy się dzisiaj po szkole? - spytałem.
- Oczywiście. U mnie czy u ciebie? - ujął mój podbródek.
- A nie możemy gdzieś wyjść? Będziemy cały czas siedzieć albo u mnie albo u ciebie? - jęknąłem.
- Coś w tym złego? - zmarszczył czoło.
- To że się mnie wstydzisz Zayn. - zrobiłem krok do tyłu.
- Nie rób problemu tam gdzie go nie ma Niall. - westchnął.
- To czemu siedzimy w kącie biblioteki? - spytałem.
- Żebyśmy mieli prywatność? - powiedział pewnie - Kocham Cię Niall i wiesz o tym, widzimy się po szkole. - pocałował mnie w czoło i odszedł.
Jak tylko usłyszałem dzwonek jak najszybciej poszedłem do sali chemicznej w której miałem kolejną lekcję, zastanawiałem się aż do końca moich lekcji czy rzeczywiście robię problem tam gdzie go nie ma. Wyszedłem ze szkoły i zobaczyłem Zayna z kolegami palącego na szkolnym parkingu, pod wpływem chwili podszedłem do nich, a chłopak spojrzał na mnie przerażony.
- Co się gapisz frajerze? - rzucił jeden z nich.
- Zjeżdżaj stąd bo jeszcze ktoś pomyśli, że się z tobą zadajmy. - zadrwił drugi.
- Zayn możemy pogadać? - spojrzałem na mojego chłopaka.
- Zayn od kiedy gustujesz w ciotach? - skomentował jeden z jego przyjaciół i przybił piątkę drugiemu.
- Nie gustuje w ciotach. - od razu się oburzył na co moje serce przyspieszyło bo cholera to była obrona dla mnie i to publiczna - Nie wiem czego ten frajer ode mnie chce. - dodał, a ja miałem wrażenie że moje serce stanęło z zakończeniem tego zdania.
- Może weźmie cię tam, gdzie kupuje te gustowne sweterki. - zostałem pociągnięty za rękaw, spojrzałem na Zayna, unikał kontaktu wzrokowego i cały czas palił swojego papierosa.
- Chyba, że nie będzie nic widział. - zadrwił i ściągnął mi z nosa okulary.
- Nie widzę nic bez nich. - zaprotestowałem.
- Naprawdę? Byłaby wielka szkoda gdyby się zepsuły, na przykład wypadłyby mi z ręki. Ups? - usłyszałem dźwięk upadających okularów, a potem jego śmiech.
- Zwijamy się, nie ma sensu tracić czasu. - rzucił Zayn i usłyszałem kroki, a potem dźwięk silnika.
Skrzywiłem się słysząc kolejne chrupnięcie, wziąłem do ręki rozwalone okulary, miałem ochotę płakać, nie przez to co zrobiło tych dwóch chłopaków, ale przez to że Zayn nie zareagował na to co robili, a wręcz się mnie wyparł. Wiedziałem, że powrót do domu bez okularów może okazać się klęską bo nie bez przyczyny były mi potrzebne, bez nich nie jestem w stanie zobaczyć numeru autobusu czy nawet sprawdzić rozkład jazdy, zadzwoniłem od razu do mamy bo to mój ostatni ratunek.
- Hej Niall, pewnie dzwonisz żeby powiedzieć że nie wracasz od razu po szkole do domu? - zaśmiała się - Ale w porządku nie mam nic do Zayna. - dodała.
- Możesz po mnie przyjechać pod szkołę. - pociągnąłem nosem - Rozwaliłem okulary i nie mam jak wrócić.
- Nie ma z Tobą Zayna? - spytała, ale słyszałem w tle że wzięła z szafki kluczyki od auta.
- Nie wszystko musi się kręcić w okół niego. - westchnąłem.
- Będę za piętnaście minut. - rzuciła i rozłączyła się.
Czekałem na nią siedząc na murku przed szkołą do którego udało mi się dostać nie robiąc sobie krzywdy. Mama przyjechała punktualnie zatrzymując się tuż obok mnie, wsiadłem bez słowa do auta, dziękowałem kobiecie że podczas podróży nie pytała o nic. Po dojechaniu do domu, mama wyciągnęła z szafki soczewki których nienawidzę i pomogła mi je założyć, zjedliśmy razem obiad, ale wiedziałem że rozmowa z nią jest nieunikniona.
- No dalej wygadaj się Niall, będzie ci lżej. - poleciła.
Byłem zbyt słaby, żeby stawić opór, wyśpiewałem jej wszystko od deski do deski, była bardzo zdziwiona tym jak Zayn mnie potraktował, naszą rozmowę przerwał dzwonek drzwi na którego dźwięk podskoczyłem na miejscu.
- Jeśli to on spław go. - poprosiłem mamę.
- Postaram się. - zapewniła mnie.
Siedziałem skulony na kanapie i starałem się wytężyć słuch na tyle, żeby wiedzieć o czym rozmawiają.
- Dzień dobry pani Horan, jest Niall? - spytał.
- Jest. - powiedziała sucho - Dopiero zasnął zmęczony płaczem, więc odpuść Zayn.
- Muszę z nim porozmawiać, wytłumaczyć mu wszystko. - słyszałem zdeterminowanie w jego głosie.
- Myślę, że powiedziałeś na dziś wystarczająco dużo. - westchnęła mama.
- Dobrze. - uległ - Proszę mu przekazać, że byłem. - dodał.
- W porządku. - powiedziała i usłyszałem trzaśnięcie drzwi.
- Dziękuję. - powiedziałem gdy wróciła.
- Idź odpocząć Niall, jutro wyjątkowo możesz nie iść do szkoły, tylko nadrób wszystko od razu. - uśmiechnęła się ciepło.
- Dobrze, będę u siebie. - przytuliłem ją i poszedłem do pokoju.
Wziąłem od razu prysznic i przebrałem się w spodenki i koszulkę, które robiły za moją piżamę, odrobiłem zadania z dzisiaj po czym włączyłem telewizję i położyłem się do łóżka. Usłyszałem wibracje telefonu, wiedziałem od kogo jest ta wiadomość ponieważ nie miałem żadnych przyjaciół, a mama była na dole nikt inny oprócz Zayna nie mógł napisać, no chyba że to wiadomość od operatora, nie wytrzymałem po kolejnych wibracjach i sprawdziłem skrzynkę.
Od: Zee ♥
Niall skarbie porozmawiaj ze mną, proszę.
Od: Zee♥
To co się dziś stało pod szkołą to cholerny błąd, wiem że spieprzyłem, ale zależy mi na Tobie kochanie.
Od: Zee ♥
Proszę daj mi wszystko wyjaśnić Niall, bez ciebie jestem nikim.
Do: Zee ♥
Odpuść, to nie ma sensu, przesadziłeś dziś. Nie powinieneś pisać do takiej cioty jak ja.
Od: Zayn
Musimy ochłonąć, porozmawiamy jutro w szkole.
Do: Zayn
Nie licz na to. To koniec.
Wyłączyłem komórkę i położyłem ją jak najdalej od siebie, zgasiłem światło w pokoju i zawinięty w kołdrę oglądałem telewizję do moment aż nie zasnąłem.
***
Cały piątek oraz weekend przesiedziałem w domu, Zayn dzwonił, pisał, nawet dwa razy pofatygował się tu do mnie, ale za każdym razem był odsyłany z kwitkiem, byłoby mi łatwiej pogodzić się z tą całą sytuacją gdyby sobie odpuścił i dał mi spokój. Niedziela przeleciała mi na oglądaniu filmów i czytaniu, nawet nie wiem kiedy wybiła dwudziesta trzecia i postanowiłem się położyć. Zdążyłem się położyć jak usłyszałem dźwięk gitary i tak dobrze znany mi głos, poderwałem się z łóżka i wyszedłem na balkon. Zayn stał dokładnie na przeciwko mojego okna i śpiewał naszą piosenkę podgrywając sobie na gitarze.
- Co Ty wyprawiasz? - rzuciłem.
- Kocham cię Niall, nie mogę bez ciebie żyć, proszę wybacz mi. Będę stał pod tym oknem dopóki mi nie wybaczysz.
- Wejdź tylko nie śpiewaj już, cała okolica pewnie cię słyszała. - rzuciłem.
- Czyli wybaczysz mi? - spojrzał z nadzieją.
- Tego nie powiedziałem. - pokręciłem głową.
Zszedłem na dół i wpuściłem go do domu, biłem się z myślami bo z tym jego wybrykiem trafił w mój czuły punkt, mówiłem mu kiedyś że chciałbym żeby ktoś zrobił dla mnie coś takiego, ale on wtedy prychnął i stwierdził że to strasznie denne i oklepane. Zdjął buty i poszliśmy do mojego pokoju, staliśmy w niezręcznej ciszy, którą mulat w końcu postanowił przerwać.
- Na początku chciałbym ci coś dać. - odparł i wręczył mi pakunek, który okazał się być nowymi okularami i jak się okazało były ładne oraz idealnie dopasowane do mojej wady - Lubię Cię w okularach. - stwierdził.
- Cóż niestety poprzednie zginęły tragicznie i nie wyglądało jakbyś miał zamiar je ratować. - prychnąłem.
- Wiem Niall, zachowałem się jak dupek, przesadziłem i to bardziej niż zwykle, ale na prawdę cię kocham Ni, ostatnie dni były najgorszymi w moim życiu. - wyznał.
- I co w związku z tym? - spojrzałem na niego sceptycznie.
- Koniec ukrywania się, koniec tajemnic, nie pozwolę nikomu powiedzieć złego słowa na twój temat. Chcę po prostu jutro wejść do szkoły z tobą u mojego boku trzymając się za ręce tak żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś mój i tylko mój. - odparł patrząc się w moje oczy.
- Jesteś tego pewny? - spytałem.
- Jak niczego innego w całym moim życiu. - odpowiedział bez wahania.
- W porządku. - pokiwałem głową.
- Czyli wybaczasz mi? - jego oczy się zabłyszczały.
- Tak Zayn, za bardzo cię kocham. - wtuliłem się w chłopaka.
- Mogę zostać z tobą? Nie chce wracać po nocy do domu. - spytał ostrożnie.
- Myślę, że to w porządku. - stwierdziłem.
Usiadłem na łóżku natomiast Zayn rozebrał się do bokserek i usiadł na drugim jego końcu, weszliśmy pod kołdrę i niemal od razu poczułem jak chłopak obejmuje mnie od tyłu i składa pocałunek na karku.
- Jesteś cudowny Niall, kocham cię, dobranoc. - odparł ziewając później.
- Kocham cię Zee. - ziewnąłem za nim i pierwszy raz od czwartku spałem spokojnie.
***
Następnego dnia zaraz po przebudzeniu Zayn po cichu wyszedł z domu, przebrać się, ogarnąć i wziąć rzeczy potrzebne do szkoły. Ja zrobiłem swoją codzienną rutynę i wyszedłem jak zwykle z domu, gdy doszedłem pod szkołę Zayn już tam stał. Uśmiechnął się na mój widok i rozłożył ramiona w które od razy wpadłem, a on pocałował mnie. To było takie dziwne, publiczne okazywanie uczuć nigdy nie było naszą rzeczą, ale było to miłe . Gdy szliśmy przez dziedziniec czułem spojrzenia ludzi skierowane na nas, no tak bo jak przeciętny kujon w okularach, może iść za rękę z najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Weszliśmy na korytarz i wpadliśmy na kumpli Zayna, odruchowo chciałem wyrwać dłoń z jego uścisku, ale on mi na to nie pozwolił.
- Co Ty do kurwy robisz Zayn z tym frajerem? - rzucił ten sam chłopak który rozwalił moje okulary.
- Jedynym frajerem, którego widzę to ten który stoi przede mną. - warknął Zayn.
- Zobaczysz, że stracisz pozycję w szkole przez to gówno. - syknął.
- Gówno mnie obchodzi moja pozycja w szkole, kocham go i to się nie zmieni. - powiedział głośno i wpił się w moje wargi.
Uśmiechnąłem się bo zachowanie Zayna pokazało mi, że naprawdę zrozumiał swoje wcześniejsze wybryki. Byłem z niego dumny i czułem, że wybaczenie mu to była dobra decyzja.
*********************************************************
Zapraszam do moich prac:
♥Holiday madness||Ziall
♥Sweet lies||Ziall
♥Holiday miracle||Ziall
♥Mistake || Ziall
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro