Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Provocation||Larry

Uwagi:
- crossdressing
- a/b/o
- smut

- Myślisz, że długo będziemy czekać? - jęknąłem patrząc na zegar, który był powieszony nad tablicą. 

- Nie mam pojęcia, ale minęła połowa lekcji. Dobrze nam się zapowiada ten cały wychowawca. - prychnął Niall.

- Chwila. - wyprostowałem się - Czujesz to?

- Coś ty znowu wymyślił Louis? - westchnął Niall.

- Czuję alfę, bardzo intensywny zapach. Coraz bliżej. - byłem jak w amoku i wpatrywałem się w drzwi.

Jak na zawołanie do klasy wszedł mężczyzna, dość młody obstawiłem że ma koło 24 lat. Był wysoki, miał cudownie zielone oczy i brązowe włosy układające się lokami na ramionach. Jego zapach dosłownie mnie omamił, ale po szybkim rozejrzeniu się po klasie stwierdziłem, że nie tylko mnie.

- Witajcie klaso, jestem Harry Styles i od dziś będę waszym wychowawcą. - odparł, a nasze spojrzenia się skrzyżowały - Pamiętajcie, że zawsze możecie na mnie liczyć. - powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.

Zrobiło mi się momentalnie gorąco, czułem piekące policzki i nie miałem jak ich zakryć. Naciągnąłem rękawy mojego sweterka na dłonie i odwróciłem wzrok. Po kilku informacjach czas skończył się i wyszliśmy na korytarz.

- Lou? Wszystko w porządku? - dopytał Niall - Wyglądasz na chorego.

- Jest w porządku, tylko pan Styles tak bardzo na mnie działa. - przygryzłem wargę.

- Louis! To nasz wychowawca! Jest od ciebie 6 lat starszy! To nie wyjdzie ci na dobre. - pokrecił głową blondyn.

- Ale on pachnie tak, tak... - nie bylem w stanie określić jak dobrze pachniał.

- Kto pachnie tak dobrze. - koło nas pojawił się Zayn i przyciągnął Nialla do swojego boku.

- Louisa pogrzało i zachwyca się naszym nowym wychowywawcą. - westchnął blondyn opierając głowę na piersi swojej alfy.

- Masz zamiar wyrwać go na swoje krótkie spódniczki. - zaśmiał się mulat i ucałował głowę omegi.

- Nienawidzę was. - prychnąłem i odszedłem od nich.

Na szczęście na dziś to był koniec lekcji, skierowałem się do wyjścia z budynku. Może Zayn dobrze mi zasugerował, mam w szafie kilka ładnych i dość krótkich spódniczek. Nie jestem na tyle odważny by zagadać do pana Stylesa, ale gdyby go troszkę sprowokować. Nagle uderzyłem w coś i wylądowałem na tyłku. Tym czymś okazał się być nie kto inny tylko pan Styles, uśmiechnął się do mnie i wyciągnął rękę, żeby pomóc mi wstać. Przyjąłem ją i dźwignąłem się do góry.

- Powinieneś bardziej uważać, dobrze że to byłem ja, a nie samochód. - podał mi moją torbę.

- Umm, tak. Dziękuję panie Styles. - mruknąłem i ruszyłem przed siebie.

Brawo Louis, świetne pierwsze wrażenie. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię, więc czym prędzej wróciłem do domu i zaszyłem się w swoim pokoju.

***

- Louis! Nie za krótka... - nie dałem mamie dokończyć.

- Mamo, będziemy przerabiać to co rano? Mówiłem ci, że jest w porządku. Czuję się w niej komfortowo, a przecież zakrywa mój tyłek. - westchnąłem.

- Rozumiem Louis, poprostu się martwię. - odparła kobieta podając mi lunch.

- Dziękuję mamo, widzimy się później. - rzuciłem i wyszedłem z domu.

W kolejnym dniu po pojawieniu się pana Stylesa, zacząłem realizować plan z krótkimi spódniczkami. Niall jak tylko mnie zobaczył opieprza Zayna za podsuwanie mi tak głupich pomysłów, a potem mnie za realizowanie głupich sugestii jego chłopaka. Mimo wszystko czułem na sobie wzrok alfy, za każdym razem jak przyłapywałem go uśmiechałem się słodko i wracałem do swojego zajęcia. Dziś zajęcia z panem Stylesowi wypadały jako ostatnia lekcja, omówiliśmy parę klasowych spraw, jakieś wycieczki, konkursy, klasowa gazetkę. W końcu rozbrzmiał upragniony przez wszystkich dzwonek.

- Lou możesz zostać na chwilę? - odezwał się pan Styles.

- Nie ma problemu. - zareagowała siedząca przy oknach Louise.

- Chodziło mi o Louisa. - spojrzał na mnie.

- Oczywiście. - wydusiłem z siebie.

- Poczekać na ciebie z Zaynem przed szkołą? - spytał Niall.

- Nie trzeba, zgadamy się wieczorem. - rzuciłem.

Wszyscy opuścili klasę natomiast ja podszedłem do biurka wychowawcy.

- O co chodzi panie Styles? - spytałem kładąc torbę na ławce.

- Lou, Lou, Lou. - pokrecił głową alfa z uśmiechem na ustach - Myślisz, że nie widzę co robisz? - wstał ze swojego miejsca.

- Nie wiem o co panu chodzi. - przełknąłem ślinę i zacząłem się cofać dopóki nie wpadłem na drzwi.

- Mała psotna omega o cudownym zapachu. - nachylił się nade mną, powąchał i sięgnął za moje plecy aby zamknąć na kluczyk drzwi do klasy.

- Co pan robi? - spytałem.

- Chce spokojnie z tobą - oblizał usta - porozmawiać.

- O czym? - mój oddech przyspieszył.

- Może o twoim nieodpowiednim ubiorze do szkoły. Nie sądzisz że są za krótkie. - uniósł brew łapiąc za rąbek mojej spódniczki.

- Zakrywają to co powinny. - wydusiłem z siebie.

- Jesteś tego pewny? - warknął.

- Tak. - wypuściłem drżący oddech.

- Chyba niegrzeczny uczeń prosi się o karę. - odparł umiejscawiając swoje dłonie na moich biodrach.

- Karę? - miałem wrażenie, że moje serce wyskoczy z klatki piersiowej.

- Oczywiście. - pociągnął mnie do swojego biurka i usiadł na fotelu - No dalej Lou. - poklepał swoje kolana.

- Co? - rozszerzyłem oczy.

- Nie będę dwa razy powtarzał, abyś przełożył się przez moje kolana. - powiedział pewnie, a mnie znowu otumanił jego zapach, plus teraz doszedł do tego ten głos.

Czując pieczenie na policzkach wykonałem jego polecenie. Dostałem gęsiej skórki czując jak podciąga w górę materiał mojej spódniczki.

- No, no, no. Ktoś tu lubi odważną bieliznę. - zamruczał, a ja podziękowałem sobie w duchu założenia dziś czarnych, koronkowych stringów.

Nagle jego dłoń zderzyła się z moimi pośladkami, a ja pisnąłem.

- Musisz być cicho, bo inaczej kara będzie gorsza. Masz być grzeczym chłopcem dla tatusia, tak? - muskał palcami skórę na moim tyłki.

- Tak. - odpowiedziałem po czym znowu dostałem mocnego klapsa - Tak tatusiu. - poprawiłem się.

Kolejne klapsy były już delikatniejsze i dalekie od kary. Nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje.  Po chwili Harry wstał  krzesła i postawił mnie na nogach. Nie zdążyłem się poprawić, jak wpił się w moje usta. Ochoczo oddałem pocałunek cały czas czując jak dłoń alfy wodzi po moim udzie. Byłem całkowicie twardy i zastanawiałem się czy brunet posunie się dalej.

- Czego mój chłopiec by chciał? - wymruczał do mojego ucha.

- Ciebie tatusiu. - zaskomlałem.

- Jesteś pewny? - dopytał otwierając szufladę obok nas.

- Tak. - wydusiłem z siebie, a on położył na biurku prezerwatywę i postawił lubrykant.

Odwrócił mnie przodem do biurka po czym zdjął moją bieliznę i pchnął na mebel tak, że leżałem na nim klatka piersiową, plus moja noga też była uniesioną i się opierała na blacie. Chwyciłem się brzegu biurka i jęknąłem czując nawilżone palce przy moim wejściu. Alfa rozciągnął mnie dokładnie, po czym nałożył na siebie zabezpieczenie i wszedł we mnie od razu cały. Ledwo powstrzymałem się od krzyku, brunet pochwalił moje opanowanie i zaczął się poruszać trzymając moja spódnice tak, by moje pośladki były na widoku. Mój penis ocierał się o drewniany blat co nie pomagało mi przed opóźnieniem mojego spełnienia. Nie wytrzymałem i doszedłem mocno brudząc podłogę koło biurka. Alfa warknął, uderzył dłonią o mój pośladek i sam doszedł w prezerwatywę. Dopiero po chwili wyszedł ze mnie, a ja miałem wrażenie że jak się teraz podniosę to moje nogi odmówią współpracy i upadnę.

- Mój słodki i grzeczny chłopczyk. - mruknął brunet i usadził mnie sobie na kolanach.

Ubrał mnie w bieliznę i pocałował czule.

- Mam nadzieję, że zrozumiałeś zakaz noszenia tak krótkich spódniczek w szkole. - zaznaczył ostatnie słowo.

- Tak tatusiu. - odparłem zmęczony, ale zadowolony mając nadzieję, że na tym to się nie skonczy.

******************************************************

Zapraszam na moje inne prace:

♥ Sweet lies|| Ziall
♥ Holiday madness || Ziall
♥Mistake || Ziall
♥ Christmas miracle || Ziall
♥ Babysitter || Ziall

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro