Powerless || Narry
Pomysł od DominikaTomczak ♥
Harry - 25 lat
Niall - 17 lat
Niall POV
Szedłem ostrożnie szkolnym korytarzem, aby nie natrafić na Bena i jego bandę, mam już dość siniaków i ran zadanych przez mojego ojca. Rozejrzałem się i podbiegłem do mojej szafki, zdążyłem wrzucić do niej plecak, kiedy ktoś mnie odciągnął na bok i złapał za ramiona.
- Myślałeś, że uda Ci się nas uniknąć? - prychnął Ben.
- Jesteś zwykłym nieudacznikiem, a z nimi się robi tylko jedno. - dodał inny chłopak.
Byłem więcej niż przerażony, gdy zaciągnęli mnie do toalety, najpierw dostałem kilka razy z pięści w brzuch, potem otworzyli jedną z kabin i już wiedziałem co chcą zrobić. Próbowałem się wyrwać jednak oni byli dużo silniejsi, nagle drzwi od łazienki otworzyły się, a oni mnie puścili i uciekli. Skuliłem się w kącie, spojrzałem w górę i zobaczyłem pana Stylesa, który jest nowym nauczycielem w naszej szkole.
- Hej wszystko okej? - kucnął obok mnie.
- T-Tak jest okej. - odparłem cicho.
- Zrobili Ci coś? - spytał.
- Nie wszystko jest dobrze, po prostu źle się czuję. - skłamałem.
- I dlatego oni tak uciekali? - prychnął.
- Nie ważne. - powiedziałem i wstałem.
- Nie, nie, nie. Idziemy do pielęgniarki, skończyłeś już lekcje? - dopytał.
- Tak. - przewróciłem oczami.
- Okej zadzwonię po Twoich rodziców. - stwierdził.
- Okej pójdę do tej pielęgniarki, ale niech pan nie dzwoni po mojego tatę. - powiedziałem szybko, bo ojciec się wścieknie jak będzie musiał przyjechać po mnie.
- Muszę. - pokręcił głową - Jak się nazywasz?
- Niall. - burknąłem.
- Niall? - spojrzał na mnie zirytowany.
- Horan. - dodałem.
- Klasa?
- 1c
- Dobrze zostawiam Cię tutaj i za chwilę wracam. - odparł zostawiając mnie w gabinecie higienistki.
Mam nadzieję, ze mój ojciec nie odbierze tego telefonu bo będzie już po mnie, nie chcę iść do domu dziecka, moja mama nie żyje, a ojciec jest alkoholikiem, który się na mnie wyżywa, ale to chyba lepsze niż bycie dzieciakiem z bidula.
Harry POV
Poszedłem do pokoju nauczycielskiego, wziąłem odpowiedni dziennik i otworzyłem go na karcie z danymi uczniów, znalazłem odpowiednią linijkę i spisałem jedyny numer który widniał przy jego nazwisku, był to numer jego ojca. Wcisnąłem zieloną słuchawkę, za pierwszym i drugim razem nikt nie odebrał, gdy przy trzecim połączeniu miałem sobie odpuścić usłyszałem coś czego się nie spodziewałem.
- Co jest kurwa? - burknął mężczyzna.
- Pan Horan? - spytałem spokojnie.
- Tak. - rzucił.
- Niall potrzebuje pana pomocy, czy mógłby pan... - zacząłem tłumaczyć, ale mężczyzna mi przerwał.
- Gówno mnie ten dzieciak obchodzi, policzę się z nim w domu. - wybełkotał i się rozłączył.
Ojciec Nialla był pijany, tego jestem pewien, jestem tylko ciekawy czy to taki przypadek czy może ma problemy z alkoholem. Wróciłem po blondyna do gabinetu pielęgniarki, gdzie siedział na krzesełku, a kobieta pisała coś w swoich dokumentach.
- Niall idź po swoje rzeczy i poczekaj na mnie na korytarzu. - poleciłem mu.
- Dobrze. - westchnął.
- I jak wygląda sytuacja? - spytałem po wyjściu chłopaka.
- Trochę poobijany, ale jest w porządku. Martwią mnie tylko dość stare siniaki. - westchnęła.
- Dziękuję. - uśmiechnąłem się do kobiety i wyszedłem - Chodź Niall, odwiozę Cię do domu.
- Dam sobie radę. - odparł - Dzwonił pan do mojego taty? - spytał i wyczułem w tym strach.
- Tak, ale nie może przyjechać, dlatego ja Cię odwiozę, nie możesz wracam sam. - poinformowałem go.
Aż do jego domu jedyne co powiedział to swój adres, wyszedł z mojego samochodu, mówiąc krótkie dziękują i tyle. Aż do wieczora zastanawiałem się co się dzieje w życiu tego chłopaka.
Minęły cztery dni od sytuacji z Niallem, szukałem go na korytarzu, żeby się spytać jak się czuję jednak go nie było, spytałem także jego wychowawce czy wie co się z nim dzieje jednak nic mi to nie dało, po dzisiejszych lekcjach postanowiłem odwiedzić chłopaka i skontrolować sytuację. Od razu po lekcjach wcieliłem mój plan w życie, podjechałem pod dom Horanów i zapukałem do drzwi, otworzył mi sam Niall, moje oczy powiększyły co najmniej dwukrotnie, chłopak miał pobite oko, a z wargi i łuku brwiowego sączyła się krew, chciałem już coś powiedzieć, ale przerwał mi głos ze środka.
- Ty mała szmato! Wracaj tu, zabawimy się. - rozbrzmiał głos, a Niall się wzdrygnął.
- Proszę odejdź stąd. - powiedział szeptem.
- Gdzie jesteś gnojku? - usłyszałem znowu.
Blondyn uśmiechnął się sztucznie i zamknął drzwi, nie wiedziałem co robić, póki nie usłyszałem krzyku ze środka. Moje serce stanęło, ale postanowiłem zachować zimną krew, zadzwoniłem po policję i wszedłem do środka, Niall leżał na podłodze, a mężczyzna który prawdopodobnie jest jego ojcem, rzuciłem się na mężczyznę i obezwładniłem go. Niedługo później przyjechała policja, zabrali mężczyznę na komisariat, a ja zawiozłem Nialla do szpitala. Okazało się, że chłopak musi zostać tam na obserwacji.
Przyszedłem do niego następnego dnia, siedział skulony na szpitalnym łóżku, spojrzał na mnie i opuścił od razu wzrok.
- Hej Niall, jak się czujesz? - spytałem, a on wzruszył tylko ramionami - Trzymaj. - podałem mu siatkę w której był sok i coś słodkiego.
- Czemu to wszystko robisz? - spytał.
- Martwię się Niall. - odparłem.
- Nie jesteśmy nawet rodziną, a Ty robisz więcej niż ktokolwiek, kiedykolwiek dla mnie. - jego oczy zaszły łzami.
- Taki już jestem. - westchnąłem.
- Idę do domu dziecka. - pociągnął nosem.
- Wiem, rozmawiałem z policją, mogę się ubiegać o prawa do Ciebie, jeśli tylko byś chciał ze mną zamieszkać, zmieniłbyś szkołę, a ja się chętnie Tobą zajmę. - zaproponowałem mu.
- Na prawdę być to zrobił? - spytał.
- Jasne. - uśmiechnąłem się.
Załatwianie dokumentów, pozwoleń i opinii psychologów zajęło mi ponad pół roku, ale w końcu udało się i Niall zamieszkał ze mną. Zmienił szkołę, gdzie czuł się o niebo lepiej, a ja w końcu nie wracałem do pustego mieszkania, blondyn wprowadził trochę zamieszania do mojego życia, ale mam nadzieję że będzie tak mieszał jeszcze bardzo długo.
***************************************************************************************
Lubicie Narry'ego?
Zapraszam >>>>
♥ Holiday madness || Ziall
♥ Sweet lies || Ziall
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro