Payment || Ziall
Więc to będzie mój pierwszy prompt więc nie bijcie xD I pierwszy smut, ale ciii xD
Praca ma 2,2 tysiąca słów, więc mam nadzieję, że to Was nie zrazi.
Będę wdzięczna za każdą choćby małą opinię w komentarzu ♥
Evelin_Sparks Hej. Czy mogłabym prosić o Zialla?Zayn jest jakimś tam ważnym mafiozo a Ni to taki niewinny chłopiec jego przyjacielem jest Louis (i jak można zgadnąć Hazza przyjacielem jest Zee) no wiec chlopcy zostali porwani przez kogoś tam i zostali kupieni przez Z i Z oddaje L Harremu a Nii zostawia dla siebie. Jakieś zasady ze Nii nosi spódniczki. Niech będą rozmowy N i L o tym jaki jest H i pozowalaja im chodzić do szkoły ale za to mają się trzymać zasad jakie im wyznacza. Niech będzie seks zialla z zabawkami
Niall - 16 lat
Louis - 17 lat
Zayn i Harry - 23 lata
***
Zayn POV
- Luke do cholery wiesz ile kasy mi wisisz? Czy Ty jesteś świadomy jak bardzo masz przejebane? - warknąłem w stronę blondwłosego chłopaka - Moi ludzie zlikwidują Cię z powierzchni ziemi nim zdążysz zrobić cokolwiek.
- Zayn nie mam teraz takiej sumy, daj mi miesiąc. - błagał.
- Gówno mnie to obchodzi, Hemmings! - uderzyłem dłońmi o stół - Nie wyjdę stąd dopóki nie dostanę kasy.
- Skąd mam ją wyczarować Malik? Z kosmosu? - odpysknął.
- Ktoś tutaj stał się zbyt pewny siebie. - zaśmiałem się i wyciągnąłem pistolet zza paska - Zaraz Twój mizerny gang zostanie bez przywódcy. - wycelowałem w chłopaka.
- Chwila mam pomysł! - poderwał się nerwowo, ale dalej miałem go na muszce - Wykonam tylko jeden telefon. - poinformował mnie i przyłożył urządzenie do ucha - Irwin? Przyprowadź z Hoodem tą dwójkę z ostatniej akcji. - rzucił - Mają być tutaj jak najszybciej. - warknął i zakończył połączenie.
- Coś Ty wymyślił Hemmings? - uniosłem brew.
- Przy ostatniej akcji naszego gangu uprowadziliśmy dwóch chłopaczków, na oko po 16/17 lat, co powiesz na umorzenie długu w zamian za oddanie Ci ich? - zaproponował.
- Jakiś podstęp w tym? - próbowałem go przejrzeć.
- Żadnego. - powiedział spokojnie - Nam i tak się nie przydadzą, a Ty zrób z nimi co tylko masz ochotę. - dawno nie miałem żadnej rozrywki, więc w sumie może to nie będzie głupie, drugiego oddam Stylesowi,
- Okej umowa stoi. - odparłem, a blondyn za biurkiem odetchnął głęboko.
W tym momencie drzwi się otworzyły i do pokoju weszły cztery osoby, dwóch postawnych facetów i dwóch drobnych chłopców, moją szczególną uwagę przyciągnął blady, blondwłosy chłopaczek z wyraźnymi odrostami, wyglądał bardzo niewinnie, przygryzłem wargę i uśmiechnąłem się na samo wyobrażenie jego pode mną.
- Są Twoi. - rzucił Hemmings.
- Następnym razem nie będę taki miły, obyś nie miał już problemów z wyrównywaniem swoich długów. - schowałem pistolet i wezwałem Liama, który przyjechał ze mną gdybym potrzebował pomocy.
Po chwili przyszedł i zabraliśmy naszą zapłatę do samochodu, niedługo później byliśmy w moim domu, kazałem Liamowi przypilnować chłopaczków, a sam zadzwoniłem do Harrego, żeby jak najszybciej przyszedł do mnie, co zrobił natychmiast.
- I jak udało Ci się wyciągnąć od nich kasę? - spytał.
- Tak Styles, Ciebie też miło widzieć. - przewróciłem oczami.
- Do rzeczy Malik. - warknął.
- Kasy nie mam, ale oddali mi dwóch chłopaczków po mniej więcej 16/17 lat, jeden jest dla Ciebie, od razu mówię, że blondyn jest mój. - oznajmiłem mu.
- Czy Ciebie popierdoliło Zayn?! - wrzasnął - Na chuj nam oni?
- Zwykłe zabaweczki Harry. - przygryzłem wargę i wzruszyłem ramionami.
- Dobra i tak już po wszystkim. - westchnął - Pokaż mi go.
Zeszliśmy na dół gdzie Liam siedział na kanapie bawiąc się komórką, a dwóch nastolatków siedziało po drugiej stronie rozmawiając ze sobą cicho, zamilkli gdy tylko wyczuli naszą obecność.
- Dzięki Liam za pomoc. - odparłem - Widzimy się na dniach, na razie masz wolne. - poklepałem go po plecach.
- Dzięki. - uścisnął rękę mi, a potem Stylesowi.
- Dobrze teraz Wy. - skierowałem się do chłopaczków - Blondyn zostaje ze mną. Ty - wskazałem na drugiego chłopaka - idziesz z Harrym.
- Nie zostawię go tu samego. - postawił się brązowowłosy.
- Harry mieszka kilka domów dalej, nie będzie problemów z widywaniem się, tym bardziej że współpracujemy, więc będziecie się często widywać. - zapewniłem ich.
- Dobrze. - westchnął chłopak, uścisnął blondyna i wyszedł z domu za Harrym.
- Więc jak masz na imię? - ukucnąłem przed blondynem, który siedział ze spuszczoną głową na kanapie.
- N-Niall. - powiedział ostrożnie.
- Okej Niall, ile masz lat? - spytałem.
- Szesnaście. - odparł dalej patrząc na swoje buty.
- A Twój przyjaciel? - próbowałem wyciągnąć z niego trochę informacji i zarazem zając go rozmową.
- Louis, ma 17 lat. - odpowiedział.
- Jak traktował Was Hemmings? - to najbardziej mnie ciekawiło.
- On nie był dla nas dobry, bił nas i dawał mało jedzenia. - pociągnął noskiem.
- Obiecuję, że tu będzie Ci lepiej, jeśli tylko będziesz spełniał kilka warunków. - przeczesałem dłonią jego sztywne włosy.
- Jakich? - przy tym pytaniu pierwszy raz podniósł głowę i pokazał mi swoje zapuchnięte od płaczu oczy, które miały cudownie niebieski kolor.
- Dowiesz się w swoim czasie malutki, teraz dam ci jakieś ciuchy na zmianę i pójdziesz się wykapać ok? - zaproponowałem.
- Dobrze. - pokiwał głową -Jak się mam do Ciebie zwracać? - spytał Niall z wyczuwalną chrupką w głosie.
- Mów mi po imieniu, czyli Zayn. - uśmiechnąłem się.
- Dziękuję Zayn. - spojrzał na mnie wdzięcznie.
Poszedłem do mojego pokoju, wyciągnąłem jakieś nowe bokserki i zwykły t-shirt, pokazałem Niallowi gdzie jest łazienka i sam poszedłem do kuchni przygotować jakąś kolację, zrobiłem najzwyklejsze zapiekanki z serem i szynką, zaparzyłem herbatę i postawiłem dwa kubki na wyspie kuchennej. Usłyszałem kroki i odwróciłem się w stronę wejścia do kuchni, stał tam drobny blondynek w moich za dużych na niego ciuchach, jego mokre włosy sterczały na wszystkie strony, a oczy nie były już tak bardzo opuchnięte.
- Siadaj, smacznego. - odparłem.
Chłopak usiadł i praktycznie pochłonął całą kolację, popijając ją dwoma kubkami herbaty, pozmywałem po nas, a Nialla posadziłem przed telewizorem ponieważ musiałem załatwić jeszcze parę spraw w swoim biurze. Koło dwudziestej trzeciej postanowiłem sprawdzić jak się trzyma Niall, okazało się że smacznie spał przed telewizorem, wziąłem go na ręce i zaniosłem do pokoju gościnnego, okryłem go kołdrą i cicho zamknąłem drzwi. Sam wziąłem porządny prysznic i w samych bokserkach położyłem się do łóżka, zgasiłem lampkę i podłączyłem telefon do ładowania, już przysypiałem kiedy usłyszałem skrzypnięcie drzwi, podniosłem głową i zobaczyłem zapłakanego Nialla wychylającego się zza nich.
- Z-Zayn? - pociągnął noskiem - M-Mogę spać z Tobą? Mam koszmary.
- Wskakuj. - odkryłem kołdrę, a chłopak od razu się pod nią wpakował.
Zrobił z siebie kulkę i praktycznie do mnie przylgnął, poczułem dziwne ciepło na sercu, nigdy nie miałem takiego uczucia, ukołysany równomiernym oddechem blondyna zasnąłem dość szybko.
***
Właśnie byłem na zakupach z Harrym, Niall i Louis zostali sami u mnie w domu i grają w gry wideo. Blondyn od początku każdej nocy śpi ze mną, muszę przyznać że zabranie ich z tam tąd było dobrą decyzją, nie mam pojęcia jakim cudem wytrzymywałem sam w tym domu, Niall wniósł do niego trochę życia, a jego śmiech roznoszący się po pomieszczeniach to najpiękniejszy dźwięk jaki słyszałem. Rozglądałem się po galerii szukając jakiś ubrań dla chłopaka, wybrałem kilka rzeczy, wątpię że blondyn będzie zadowolony, gdy je zobaczy, ale cóż mieszka u mnie, więc gramy na moich zasadach.
- I jak mieszka się z Louisem? - spytałem przyjaciela.
- Dobrze, Loulou jest takim małym słodkim koteczkiem, który czasami potrafi wystawić pazurki. - zaśmiał się - A jak Niall?
- Świetnie, wszędzie go pełno. Porozmawiamy dziś z nimi o szkole? - spytałem.
- Czas najwyższy, za dwa dni muszą już do niej pójść. - odpowiedział przyjaciel.
Wróciliśmy do mojego domu, gdzie zastaliśmy chłopców tak jak ich zostawiliśmy czyli z padami przed telewizorem, podszedłem wyłączyłem grę.
- Ej my graliśmy! - oburzył się starszy chłopak.
- Louis! - warknął Harry.
- Przepraszam. - opuścił głowę.
- Za dwa dni zaczynacie szkołę, wszystko już Wam kupiliśmy, mam nadzieję, że nie przyniesiecie nam wstydu. - stwierdziłem.
- Dobra Louis idziemy. - odparł Harry - Na razie Malik. - rzucił i wyszli.
- Hej Nialler. - usiadłem na kanapie obok niego.
- Zayney. - wtulił się we mnie.
- Jak Ci minął dzień maluchu? - spytałem.
- Graliśmy w gry przez cały dzień! A i zjedliśmy to co nam zostawiłeś. - uśmiechnął się - A Ty co masz w tych siatkach? - spytał podekscytowany.
- Pamiętasz jak mówiłem o pewnych warunkach, które będziesz musiał spełniać? - przytaknął ostrożnie - Mam tu dla Ciebie ubrania. - odparłem.
- Dla mnie!? - uśmiechnął się i sięgnął do torby z której wyjął pudrową spódniczkę przed kolano - S-Spódniczka? - widocznie się zdziwił.
- Jeśli Ci to przeszkadza to chciałbym, żebyś chociaż po domu w tym chodził. - zagryzłem wargę.
- Właściwie, podoba mi się to. - odparł na co mój uśmiech się powiększył.
Musnąłem lekko jego usta i szepnąłem "dobry chłopczyk" do jego uszka, cały się zarumienił, wziął wszystkie siatki i miał ułożyć rzeczy w szafce, ja tymczasem poszedłem pracować w moim biurze. Zjedliśmy razem z Niallem kolację, wykąpaliśmy się i jak zwykle zasnął w moich ramionach.
***
Niall POV
Nadszedł pierwszy dzień szkoły, wziąłem szybki prysznic w pokoju który był teoretycznie przeznaczony dla mnie, owinięty ręcznikiem podszedłem do szafy w której miałem ubrania, Zayn nie pospieszał mnie z założeniem tych nowych ubrań, ale postanowiłem zrobić mu przyjemność i ładnie się dla niego ubrać. Założyłem białe koronkowe majtki, czarny kaszmirowy sweterek z przydługimi rękawami i pudrową spódniczkę przed kolano, telefon i portfel schowałem do różowego plecaczka, który idealnie pasował do mojego stroju i zszedłem do kuchni, gdzie Zayn robił dla nas śniadanie.
- Jak wyglądam Zayney? - zwróciłem jego uwagę.
- Ni wyglądasz cudownie skarbie. - podszedł do mnie i musnął moje usta, co bardzo mi się podobało.
Zjedliśmy spokojnie posiłek, Louis miał przyjść po mnie żebyśmy razem mogli pójść do szkoły, dziś był dzień zapoznawczy, więc nie musieliśmy mieć książek. Zadzwonił dzwonek do drzwi, Zayn podał mi torbę z drugim śniadaniem i dał buziaka w policzek na pożegnanie. Przywitałem się z Louisem i ruszyliśmy w drogę do szkoły.
- Niall co to za ciuszki? - spytał mój przyjaciel.
- Zayn mi je kupił, więc je noszę. - wzruszyłem ramionami.
- Pieprzyliście się już? - rzucił do mnie.
- C-Co? Nie! - pisnąłem.
- Wiesz Niall, musimy się im odwdzięczyć, utrzymują nas, kupują nam rzeczy i tak dalej. - gestykulował - Harry na przykład kocha jak zakładam kocie uszka, ocieram się o niego, a potem...
- Dobra, więcej nie potrzebuję wiedzieć. - zakryłem uszy, a Lou wybuchł śmiechem.
Cały dzień chodziło za mnie to odwdzięczanie się, szkoła była bardzo fajna, wszyscy zaakceptowali mój sposób ubierania, co tylko utwierdziło mnie w tym. Wróciłem z Louisem do domu, pożegnaliśmy się uściskiem i umówiliśmy się na jutro. Od razu poszedłem do swojego pokoju, gdzie zostawiłem plecak i poszedłem do biura Zayna, gdzie prawdopodobnie on sam był. Zapukałem i po usłyszeniu "proszę" wszedłem niepewnie, rozmawiał przez telefon, no Niall teraz albo nigdy, podszedłem do niego i usiadłem mu na kolanach, spódniczka którą miałem na sobie podwinęła się dość mocno i ledwo zakrywała moje krocze, złożyłem pocałunek na szyi Zayna, on mruknął do telefonu, że oddzwoni i odłożył telefon.
- Co robisz Ni? - spytał kładąc ręce na moich plecach.
- Dziękuję za wszystko co dla mnie robisz. - mruknąłem i przekręciłem się tak, że siedziałem okrakiem na nim.
- Oh w takim razie nie przerywaj sobie. - westchnął i zjechał rękami pod moją spódnicę - Boże Niall musiałeś je założyć? Mam taką ochotę na Ciebie teraz. - zagryzł wargę.
Moje podniecenie rosło, więc zacząłem się wiercić na kolanach Zayna, po chwili jęknął i mocniej ścisnął mój tyłek, czułem że jestem boleśnie twardy. Malik podniósł się z krzesła i ze mną na rękach poszedł do swojej sypialni, postawił mnie przed sobą i przejechał wzrokiem po mojej sylwetce, sam spojrzałem się w dół, gdzie zauważyłem odstającą mocno spódniczkę z wiadomych powodów, Zayn oblizał usta i idąc w moją stronę zdjął koszulkę i rzucił ją gdzieś w kąt, potem pozbył się też mojego swetra i całując moją klatkę piersiową dotarł do spódnicy, która po chwili była przy moich kostkach.
- Ta bielizna jest tak cudowna. - mruknął całując moje biodro.
Miał mnie praktycznie całego nagiego przed sobą, bo moja erekcja już dawno opuściła koronkowe majtki. Zayn pozbył się też ich, chwilę później oboje byliśmy nadzy i całowaliśmy się mocno, mulat sięgnął do szafki nocnej skąd wyciągnął niewielkie pudełeczko.
- Jesteś gotowy żeby się trochę zabawić? - spytał na co przytaknąłem - Jesteś prawiczkiem Ni?
- T-Tak. - zająkałem się.
- To cudownie. - uśmiechnął się - Zaraz Cię trochę rozciągniemy, wypniesz się dla mnie?
Zrobiłem to o co mnie prosił, poczułem jego palec przy moim wejściu, a chwilę później był już we mnie, było to dziwne uczucie rozpierania, ale było całkiem przyjemne, przy drugim palcu nie było tak kolorowo, ale dość szybko się przyzwyczaiłem i niedługo później jęczałem przy jego ruchach. Zayn wyciągnął swoje palce na co się skrzywiłem, jednak poczułem coś innego na co lekko się spiąłem.
- Spokojnie skarbie to zatyczka analna. - szepnął Zayn i pocałował mnie.
Zjechał niżej i zaczął bawić się moimi wrażliwymi sutkami, jęczałem pod nim i wiłem się z przyjemności. Wziął moją długość do ust, jednoczenie drażniąc mnie zatyczką, to było dla mnie za dużo.
- Zee, wejdź we mnie. - błagałem.
- Taki mnie spragniony? - mruknął - Co tyko sobie wymarzysz księżniczko.
Sięgnął do pudełeczka skąd wyciągnął prezerwatywę i nałożył ją na siebie, pokrył całą swoją długość lubrykantem i kazał mi się położyć na plecach, uklęknął między moimi nogami i jeszcze raz mnie mocno pocałował, wyjął zatyczkę i zastąpił ją szybko swoim penisem, krzyknąłem i kilka łez popłynęło z moich oczu.
- Już spokojnie skarbie, teraz będzie tylko lepiej. - scałowywał moje łzy.
Po chwili zaczął się poruszać i moje ciało ogarnęła wielka przyjemność, mogę przyrzec że ludzie na ulicy mogli mnie usłyszeć, ale Zayn nie wyglądał jakby mu to przeszkadzało. Poruszał się coraz szybciej, jednocześnie ssąc mi malinkę na szyi.
- Z-Zee ja zaraz ugh - jęknąłem i doszedłem brudząc nasze brzuchy.
Zayn zwolnił swoje ruchy jednocześnie je pogłębiając, przez co chwilę później sam doszedł, opadł na łóżko obok mnie ciężko oddychając, przytuliłem się do niego mocno i uroniłem kilka łez.
- Dziękuję za wszystko Zee. - pociągnąłem nosem.
- Nie ma za co maluchu, uwielbiam Cię i możesz dziękować mi tak częściej. - przeczesał dłonią moje włosy, a ja za zasnąłem w jego ramionach.
*******************************************************************
Ufff, jestem bardzo ciekawa Waszego zdania :3
Zapraszam do zamawiania pomptów wszystko opisane w pierwszym poście :D
I oczywiście zapraszam na Holiday madness || Ziall --> praca dostępna na moim profilu ♥
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro