Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jealousy||Ziam

Pomysł od Wapirzyca2 ♥ (mam nadzieję, że w miarę spełnia wymagania)

Od autorki: Kocham Was normalnie padło hasło skrzynka pusta i bum, nie jest już pusta ♥ Aktualnie *ekhem* zamykam ją.

Uwagi:
♥1,15 k słów

Liam POV

- Chcesz coś do picia skarbie? - spytałem Zayna siedzącego przed naszym namiotem.

- Jakiś sok będzie w porządku. - uśmiechnął się.

- W takim razie za chwilę wrócę. - ucałowałem jego czoło.

- Dziękuję. - odparł.

Zacząłem przeciskać się między namiotami i skierowałem się do sklepu, który był oddalony od pola namiotowego jakieś dziesięć minut spacerem. Byliśmy już praktycznie spakowani do powrotu do Manchesteru, wystarczyło tylko spakować rzeczy do auta i mogliśmy ruszyć na ostatni koncert dzisiejszego wieczoru. Nie przepadałem za takimi festiwalami, ale czego się nie robi dla ukochanego chłopaka, którego taki wyjazd był marzeniem? Jego uśmiech wynagradzał mi każdą godzinę spędzoną w tym zatłoczonym i głośnym miejscu. W końcu dotarłem do sklepu i wziąłem z półki butelkę soku jabłkowego dla Zayna oraz wodę dla siebie. Wolałem podejść tu do sklepu niż wydać dwa razy więcej kasy na festiwalowych stoiskach, gdzie ceny były mocno zawyżone.Spojrzałem na zegarek i przyspieszyłem kroku w drodze powrotnej ponieważ Zayn zaraz będzie chciał już pakować się i iść na występ. Dotarłem na pole namiotowe i zmrużyłem oczy widząc Zayna rozmawiającego z nieznanym mi chłopakiem, nie podobało mi się to ponieważ nieznajomi stał zbyt blisko mojego skarba.

- Twój napój kochanie. - podałem mu butelkę i objąłem ramieniem.

- Dziękuję, Liam to jest Max, Max to Liam. - przedstawił nas sobie, a ja może troszkę mocniej niż powinienem uścisnąłem jego rękę.

- Hej, jestem chłopakiem Zayna. - zaznaczyłem tą informację i pocałowałem mojego chłopaka.

Zayn nie oddał pocałunku, a potem spojrzał na mnie z uniesioną brwią, na co posłałem mu zdezorientowane spojrzenie.

- A miałem nadzieje, że taki przystojniak jak ty jest singlem. - westchnął Max, a we mnie zagotowało się bo na moich oczach flirtował z moim chłopakiem.

- Nie zapędzaj się kolego. - warknąłem prostując się.

- Już się przestraszyłem pana mięśniaka. - zadrwił, a ja zrobiłem krok w jego stronę.

- Liam. - Zayn złapał mnie za łokieć.

- Nie podoba mi się to Zayn. - odparłem.

- Nie możesz tego olać? Nie czas na twoje sceny zazdrości. - przewrócił oczami.

- Sceny zazdrości? Słyszysz siebie? Bezczelnie flirtował z tobą na moich oczach, a ty nie wydawałeś się zniechęcony czy coś. - założyłem ręce na klatce piersiowej.

- To nie pierwszy raz kiedy się tak zachowujesz Liam, mam dość twojej chorobliwej zazdrości. - prychnął i zaczął zbierać swoje rzeczy.

- Po prostu zależy mi na tobie Zayn. Nie mogę patrzeć jak ktoś próbuje mi ciebie odebrać. - westchnąłem.

- Przykro mi, że nie ufasz mi w 100%. - odparł i ruszył w stronę auta z częścią rzeczy.

- Nie mów mi, że teraz jesteś zły. - dogoniłem go.

- Nie jestem. - odpowiedział sucho.

- A jaki jesteś? - dopytałem.

- Zawiedziony. - powiedział smutno.

Zamknęliśmy rzeczy w samochodzie i ruszyliśmy do strefy koncertowej, chciałem złapać dłoń Zayna lecz on ją zabrał.

- Przepraszam skarbie, kocham cię, nie złość się na mnie. - nachyliłem się nad jego uchem.

- Słucham koncertu, więc jakbyś mógł nie przeszkadzać. - uciął.

Po zakończeniu festiwalu odbył się pokaz sztucznych ogni, miałem ochotę pocałować mojego chłopaka, ale nie było na to szans, kolorowe światła robiły hałas, a ja podążałem za Zaynem do mojego samochodu. Bez słowa wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy w stronę domu, chłopak miał wzrok utkwiony w okno, a przed nami jakieś cztery godziny podróży.

- Zayn proszę nie ignoruj mnie. - poprosiłem.

- Nie mam humoru na rozmowy Liam, odwieź mnie po prostu do domu i daj mi spokój. - westchnął.

- Do domu? Nie nocujesz u mnie? - zrobiło mi się smutno.

- Nie widzę w tym najmniejszego sensu.- prychnął.

Po dotarciu pod dom Malika, wyszliśmy z auta. Nie zdążyłem nic zrobić, Zayn otworzył sobie bagażnik, wziął rzeczy i poszedł do domu rzucając krótkie "Pa" za sobą. Wróciłem do swojego mieszkania, zostawiłem wszystkie rzeczy w przedpokoju, wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka w którym powinniśmy leżeć teraz razem. Chwyciłem komórkę i napisałem krótkiego smsa do chłopaka.

Do: Zayney ♥

Mam nadzieję, że mimo wszystko dobrze się bawiłeś. Dobranoc xx

Odłożyłem urządzenie na szafkę nocną i nie licząc na żadną odpowiedź ułożyłem się wygodnie w łóżku i zamknąłem oczy.

***

Tydzień później Zayn dalej mnie unikał mimo wielu prób dotarcia do niego z mojej strony, wysyłałem mu kwiaty, zostawiałem prezenty pod domem bo nie chciał mnie wpuścić, pisałem, dzwoniłem, ale nic nie skutkowało. Była środa, a ja wiedziałem że nie ma go w domu bo wtedy zawsze chodził pograć w kosza z Niallem, poszedłem do jego domu i na moje szczęście otworzyła mi jego mama.

- Oh Liam witaj, Zayna nie ma. - odparła.

- Wiem właśnie, nie odzywa się do mnie od festiwalu, a chciałbym z nim pogadać, przeprosić po raz kolejny. - westchnąłem.

- Nie ma problemu, możesz poczekać w jego pokoju. - uśmiechnęła się.

Mama Zayna zawsze mnie uwielbiała, więc to była łatwa sprawa, wziąłem wielkiego misia, oraz bukiet róż z ganku i wszedłem do mieszkania. Widziałem rozczulone spojrzenie mamy mojego chłopaka, miałem nadzieję że to co chcę zrobić podziała, bo nie mam już innego pomysłu. Położyłem miśka na łóżku chłopaka razem z pudełkiem w którym był prezent, a potem wstawiłem kwiaty do wazonu, który przyniosła mi pani Malik. Miałem jeszcze jakieś dwadzieścia minut do powrotu Zayna z treningu, spacerowałem po jego pokoju przez ten czas i denerwowałem się. Wziąłem do ręki ramkę ze zdjęciem, które stało na biurku, przedstawiało ona nas na weselu ciotki Zayna, odbyło się ona jakieś cztery miesiące temu i bawiliśmy się świetnie, na samo wspomnienie uśmiechnąłem się pod nosem.

- Co ty tu robisz? Oczywiście, że moja mama cię wpuściła. - westchnął.

- Kocham cię Zayn, nie potrafię żyć bez ciebie. To był najgorszy tydzień w moim życiu. - powiedziałem pewnie - Tęsknie strasznie i wiem, że jestem zaborczy, ale to tylko dlatego, że cię kocham jak nikogo innego i nie chcę cię stracić. Obiecuję poprawę, taką na prawdę. - zapewniłem go.

- Też cię kocham głuptasie. - uśmiechnął się czule, a ja od razu go objąłem i pocałowałem.

- Mam coś dla ciebie jeszcze. - powiedziałem lekko zdenerwowany.

- Widzę kwiaty i misia, są świetne, nie musiałeś. - pokręcił głową, ale widziałem jego szczęście.

- Jest coś jeszcze. - zawahałem się.

- Jeszcze? - zdziwił się.

- Jeśli to za wcześnie to w porządku, ale jeśli się zdecydujesz będę bardziej niż szczęśliwy. - powiedziałem i wziąłem pudełko z łóżka.

Brunet natychmiast rozwiązał wstążkę i otworzył swój prezent, wyciągnął wierzchnią warstwę papieru i zrobił wielkie oczy widząc w środku klucze do mojego mieszkania.

- Żartujesz? - pokręcił głową.

- Chciałbym żebyś się do mnie wprowadził, wiem że to może być przytłaczając i dość szybkie, ale jestem pewien... - nie dał mi dokończyć łącząc nasze usta.

- Tak, tak, tak! - powiedział wyraźni podekscytowany.

- Kocham cię Zayney. - przycisnąłem go do siebie.

- Ja ciebie też Li, bardzo, bardzo. - położył głowę na moim ramieniu.

***********************************************************

Zapraszam na moje inne prace:

♥ Sweet lies|| Ziall
♥ Holiday madness || Ziall
♥Mistake || Ziall
♥ Christmas miracle || Ziall

ziallxziall

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro