Educator || Ziall
Pomysł od DominikaTomczak ♥
Niall - 18 lat
Zayn - 26 lat
1,25 tyś słów :3
Niall POV
Rozejrzałem się szybko po korytarzu, który wydawał mi się pusty, odetchnąłem i szybko dostałem się do mojej szafki, zadowolony że udało mi się wszystko schować zamknąłem drzwiczki i chciałem ruszyć do drzwi wyjściowych, ale zostałem popchnięty na szafki.
- Myślałeś, że uciekniesz nam pedale! - zaśmiał się Nick.
- Zgubiłeś gdzieś swojego chłopaka. - rzucił inny - Ach no tak, przecież nikt Cie nie chce. - znowu zostałem popchnięty.
Tak wygląda mój każdy dzień w szkole od kiedy się ujawniłem, szkolna elita, a przynajmniej jej część nachodzi mnie, wyzywa i bije, zawsze kończyło się na kilku siniakach, ewentualnie rozwalonej wardze lub łuku brwiowym, a tym razem uderzali mocniej i częściej, nie mogłem oddychać przez kopniaki w plecy i żebra. Błagałem, aby przestali jednak nic do nich nie docierało, aż w końcu ogarnęła mnie ciemność.
- Został dość mocno pobity panie Malik, a swoją drogą to nie pierwszy raz jak u mnie ląduje, ale nigdy nie było tak poważnie.- odparł nieznany mi głos.
- Nie powinien zostać obejrzany przez lekarza? - zapytał mężczyzna.
- Powinien, ale jego ojciec nie odbiera telefonów. - powiedziała kobieta.
- A matka? - spytał.
- Zmarła w zeszłym roku. - westchnęła.
Otworzyłem oczy i zorientowałem się, że leżę w gabinecie higienistki, potwornie bolała mnie głowa i brzuch. Spojrzałem na rozmawiających ludzi była to szkolna pielęgniarka i pan Malik - nasz nowy wychowawca.
- Nie podnoś się kochaniutki. - kobieta przytrzymała moje ramiona - Jak się czujesz?
- Boli. - westchnąłem - Głowa i brzuch.
- Niestety nie mogę dać Ci żadnym leków, swoją drogą nie mogę dodzwonić się do Twojego ojca, jest ktoś kto mógłby Cię odebrać i zawieźć do lekarza? - spytała.
- Nie bardzo. - skrzywiłem się na wspomnienie o ojcu.
- Ja mogę to zrobić. - stwierdził pan Malik - W końcu jestem wychowawcą Nialla.
- Dobrze. - pokiwała pielęgniarka - Spróbuj powoli wstać. - poleciła mi.
Delikatnie podniosłem się zaciskając zęby z bólu, po tym jak udało mi się wstać, pan Malik pomógł mi dotrzeć do jego samochodu i posadził mnie na miejscu pasażera, po czym zajął swoje miejsce.
- Powiesz mi Niall kto to zrobił? - spytał uruchamiając silnik.
- J-Ja nie pamiętam. - skłamałem, ale nie chciałem narażać się jeszcze bardziej Nickowi i jego bandzie.
- Powiedzmy, że Ci wierzę. - westchnął - Zawieźć Cię do domu czy do lekarza?
- Do domu. - odparłem.
Podałem mężczyźnie adres i siedziałem cicho przez resztę drogi, w końcu znaleźliśmy się przed moim domu na co odetchnąłem.
- Dziękuję. - bąknąłem i już chciałem wysiąść kiedy pan Malik mnie zatrzymał.
- Chwila Niall. - rzucił i zapisał coś na karteczce - Gdybyś sobie przypomniał, kto Cię pobił albo chciałbyś pogadać to mój numer. - podał mi świstek.
- Dobrze. - wziąłem numer i wyszedłem z jego samochodu.
Najchętniej nie wchodziłbym do domu, jednak pan Malik stał na ulicy i czekał, aż bezpiecznie wejdę do domu, choć spekulowałbym z tym bezpieczeństwem. Kiedy to rok temu zmarła moja matka, ojciec zaczął pić i znęcać się nade mną, starałem się jak najrzadziej być w domu, jednak nie zawsze to jest możliwe. Na moje szczęście drzwi były zamknięte co oznaczało, że nie ma go w domu, szybko wszedłem do środka, zrobiłem sobie kanapki i zamknąłem się w swoim pokoju. Zrobiłem lekcje po zjedzeniu mojego skromnego obiadu i postanowiłem odpocząć, jakiś czas później odniosłem talerz do kuchni i niestety usłyszałem jak ojciec wchodzi do domu, oczywiście był pijany. Chciałem go wyminąć i schować się w moim pokoju jednak nie dał mi przejść.
- Gdzie są gówniarzu pieniądze? - burknął.
- Opłaciłem rachunki, nic mi nie zostało. - powiedziałem szybko.
- Kłamca. - wydarł się i uderzył mnie w twarz.
Był na prawdę wściekły, uderzał mnie w te same miejsca co banda Nicka, upadłem na podłogę i skuliłem się, ale on zaczął kopać, a z moich oczu zaczęły wypływać łzy, nie miałem się nawet siły bronić czy uciekać. W końcu skończył rzucając w moją stronę jeszcze kilka przekleństw i poszedł do salonu zapewne położyć się na kanapie i zasnąć. Kiedy usłyszałem jego głośne chrapanie, przypomniałem sobie o telefonie w mojej tylnej kiszeni, sięgnąłem po niego i gdy przeniosłem go do przodu na podłogę upadła karteczka z numerem telefonu pana Malika. Przez chwilę się wahałem jednak wybrałem numer i zadzwoniłem.
- Halo? - rzucił.
- P-Panie Malik? - zająkałem się.
- Niall? Coś się dzieje? - spytał.
- Potrzebuję pomocy. - pociągnąłem nosem - Nie czuję nóg, wszystko mnie boli i ciężko mi się oddycha. Błagam pomocy. - łzy spływały po moich policzkach.
- Niall trzymaj się, będę u Ciebie za jakieś piętnaście minut. - powiedział i rozłączył się.
Zayn POV
Po telefonie od Nialla od razy wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę jego domu, postanowiłem także zadzwonić do Harrego, on i jego mąż Louis są moimi przyjaciółmi i prowadzą prywatną klinikę, na pewno szybciej pomogą chłopakowi niż publiczny szpital. Droga ciągnęła mi się w nieskończoność, ale w końcu dotarłem pod dom Horanów, wybiegłem dosłownie z samochodu i zapukałem do drzwi, jednak nikt mi nie otworzył, ani nie słyszałem żadnych głosów, postanowiłem zaryzykować i sprawdzić czy drzwi są otwarte, na moje szczęście były otwarte. To co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania, Niall leżał skulony na podłodze z jego wargi i nosa ciekła krew, a on sam co chwilę wył z bólu. Spojrzałem do salonu, gdzie zauważyłam śpiącego ojca chłopaka, wolałem nie poruszać tego tematu teraz, wziąłem blondyna na ręce i zaniosłem do samochodu, gdzie położyłem go na tylnym siedzeniu. Pół godziny później dotarliśmy do kliniki moich przyjaciół, pielęgniarka podjechała z łóżkiem, gdzie przenieśliśmy chłopaka i zabrali go z mojego pola widzenia.
- Hej Zayn. - przywitał się Harry.
- Cześć. - podałem mu dłoń.
- Kim jest ten chłopak, którego przywiozłeś? - spytał.
- Jestem jego wychowawcą. - odparłem - Znalazłem go w takim stanie w domu, jego ojciec spał na kanapie i śmierdziało od niego alkoholem. - skrzywiłem się.
- To kiepsko trochę. - odparł Styles.
Po jakiś dwóch godzinach dostałem pozwolenie na odwiedzenie chłopaka, okazało się że ma dwa złamane żebra, złamaną rękę i wstrząśnienie mózgu. Usiadłem na krzesełku koło jego łóżka i spojrzałem na blondyna, jego oczy były pełne bólu i bawił się nerwowo palcami.
- Jak się czujesz Niall? - spytałem.
- Szczerze? - westchnął, a ja przytaknąłem - Beznadziejnie.
- Wiesz, że będę musiał zgłosić Twojego ojca? - odparłem, a on zrobił wielkie oczy.
- Nie, nie, nie ja sobie sam nie dam rady, nie będę miał gdzie mieszkać. - zaczął panikować.
- Myślę, że mógłbyś zamieszkać ze mną, mam duże mieszkanie i mieszkam sam. - wzruszyłem ramionami, a jego oczy się zaświeciły.
- Serio? - usiadł z wrażenia i jęknął z bólu.
- Tak, ale musimy załatwić też sprawę pobicia Niall. - powiedziałem poważnie.
- Dobrze. - westchnął i zaczął mi wszystko opowiadać.
Niall POV
- Miłego dnia w szkole Niall. - odparł Zayn podając mi pudełko z lunchem i pocałował moje czoło.
- Dzięki Zayn, Tobie też miłego dnia. - odparłem wychodząc z mieszkania.
Mija właśnie drugi miesiąc od kiedy mieszkam z Zaynem, z powodu sytuacji w szkole zmieniłem placówkę, która znajduje się 10 minut spacerem od mieszkania Zayna. Nick i jego banda dostali tygodniowe zawieszenie w szkole i jakieś godziny pracy społecznej od sądu, ale nie zostali wywaleni ze szkoły, więc lepszym rozwiązaniem było moje przeniesienie. Mój ojciec został wsadzony do więzienia za znęcanie się nade mną, dwa tygodnie temu odbyła się rozprawa, a ja w końcu czuję się bezpieczny. Zayn zapewnił mi bezpieczny kąt i prawdziwą opiekę, za co będę mu dozgonnie wdzięczny.
*********************************************
Zapraszam na >>>>>>
♥ Holiday madness || Ziall
♥ Sweet lies || Ziall
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro