Disneyland || Ziall/Larry
Pomysł od DominikaTomczak ♥
Niall i Louis - 18 lat.
Zayn i Harry - 23 lata
2,5 tyś słów
uwagi: troszkę pominięte bo już za bardzo się rozpisałam, zmienione na potrzeby prompta daty urodzin Nialla i Louisa, mało Larry'ego
Niall POV
Siedziałem z Louisem w naszym pokoju i malowaliśmy sobie paznokcie plotkując przy okazji, Lou miał piękny malinowy lakier, za mój był błękitny. Gdy już skończyliśmy, drzwi od naszego pokoju otworzyły się i stanęła w nich pani Nissen.
- No chłopcy kończymy tą zabawę i do łóżek. - odparła wychowawczyni.
- Ale jutro sobota nie możemy posiedzieć dłużej. - jęknął Louis.
- Wszyscy jesteście traktowani tak samo, wszyscy już są w łóżkach, więc nie kręćcie tylko już się kładźcie. - uśmiechnęła się litościwie kobieta.
Każdy z nas wskoczył na swoje łóżko, pani Nissen zgasiła światło i życzyła nam dobrej nocy po czym wyszła zamykając za sobą drzwi.
- Psst Niall, przyjdź do mnie po tym jak sprawdzi czy śpimy. - szepnął Louis.
- Okej. - odpowiedziałem mu.
Lou jest moim najlepszym przyjacielem, od kiedy trafiłem do domu dziecka, mieliśmy wtedy po 9 lat, a chłopak był tu już od 2 lat, od razu złapaliśmy dobry kontakt, razem dorastaliśmy i byliśmy ja bracia. Z czasem też przyszło nam zafascynowanie damskimi ciuszkami, kosmetykami i chłopakami także. Tak jak się spodziewaliśmy kilka minut później wychowawczyni zajrzała do naszego pokoju i od razu wyszła widząc, że jesteśmy w swoich łóżkach, poczekałem aż kroki na korytarzu ucichły, wyszedłem ze swojego łóżka i wpakowałem się do Louisa.
- Co wymyśliłeś? - spytałem półgłosem.
- Patrz co mam. - uśmiechnął się chytrze i zaczął szperać za łóżkiem.
- Co?! Skąd do cholery wziąłeś laptopa Louis? - podniosłem lekko głos.
- Shh pożyczyłem go z pomieszczenia bibliotecznego, odniosę go przed śniadaniem, nikt nawet nie zauważy, że zniknął. - odparł.
- Będziemy mieli przez ciebie kłopoty! - pokręciłem głową.
- Już i tak tego nie odkręcimy, więc przestań narzekać. - rzucił.
Przez kolejne pół godziny oglądaliśmy strony z memami i staraliśmy się powstrzymywać śmiech bo Louis oczywiście wszystko dodatkowo komentował. Nagle w rogu ekranu wyskoczyła reklama strony internetowej realdaddy.com, a na niej było zdjęcie dwóch mężczyzn gdzie jeden był wyraźnie młodszy i drobniejszy od drugiego.
- A ty Niall? - Lou dźgnął mnie łokciem - Szukasz tatusia? - zaśmiał się, a ja spaliłem buraka, dobrze że pani Nissen wyłączyła światło.
- Louis co ty robisz? Nie wygłupiaj się. - rzuciłem widząc, że chłopak kliknął na reklamę, a strona zaczęła się ładować.
- Oj wyluzuj Niall to tylko zabawa. - odparł Louis i zaczął tworzyć nam wspólny profil.
- Ta zabawa może się źle skończyć. - pokręciłem głową.
- I gotowe. - stwierdził.
Mimo, że narzekałem na zachowanie przyjaciela niedługo potem razem z nim obgadywałem profile każdego faceta po kolei, na nasze nieszczęście tatusiowe na tej stronie byli w większości na prawdę w wieku ojców czyli byli po czterdziestce co okej to przesada. W pewnym momencie laptop wydał z siebie dziwny dźwięk na który spanikowaliśmy, Louis od razu go wyciszył i na chwilę wstrzymaliśmy oddech, ale na szczęście żaden z wychowawców raczej nie usłyszał tego dźwięku.
- Co to było Lou? - spytałem.
- Ktoś do nas napisał. - odpowiedział i kliknął na czerwoną kopertę w prawym górnym rogu.
DaddyHarry: Co chłopcy robicie o tej porze na takim portalu? ;)
- Sprawdź jego profil Lou. - szepnąłem do przyjaciela.
- Już to robię przecież. - rzucił.
Po chwili pokazała się strona z danymi, okazało się że chłopak ma 23 lata, ma na imię Harry i mieszka w Liverpoolu podobnie jak my, było też załączone jego zdjęcie i cholera był przystojny jednak nie w moim typie.
- Louis... - zacząłem, ale chłopak mi przerwał.
- Pieprzona perfekcja. - rzucił na co się zaśmiałem lekko.
- Odpiszesz mu? - spytałem.
- Właśnie się zastanawiam co odpisać. - mruknął wchodząc w konwersację z nim.
Lou&Ni: Nudzimy się w piątkowy wieczór :)
DaddyHarry: To podobnie jak ja i mój przyjaciel Zayn, czemu nie ma na profilu Waszych ślicznych buziek?
Lou&Ni: Nie mamy pod ręką żadnego wspólnego zdjęcia :(
DaddyHarry: Opiszcie się, a ja zaraz wyślę Wam zdjęcie moje i Zayna ;)
Lou&Ni: Louis, brązowe włosy, niebieski oczy 170 cm wzrostu, Niall, farbowany blondyn, niebieskie oczy, 171 cm wzrostu, obaj lubimy damskie ubrania
DaddyHarry: Po lewej Zayn, po prawej ja.
- Louis. - pociągnąłem przyjaciela za rękaw.
- Oni są cholernie przystojni. - odparł wpatrzony w ekran.
- Mało powiedziane. - spojrzałem ponownie na przesłane zdjęcie.
DaddyHarry: Bylibyśmy idealnymi tatusiami dla naszych księżniczek.
- Nie, nie, nie Louis to nie jest właściwe. - spanikowałem.
- Cholera Niall za 3 tygodnie kończysz 18 lat co jest w tym takiego niewłaściwego. - prychnął Lou.
- Nie wiem, cholera to dla mnie nowa sytuacja. - stwierdziłem.
- Wyluzuj poznamy ich i zobaczymy jak to będzie. - uśmiechnął się.
Skończyło się na tym, że rozmawialiśmy z nimi przez portal do 2.00, szybko przetransportowałem się do swojego łóżka i zasnąłem mając przed oczami widok przystojnego mulata.
***
- Boże nie wierzę, że nie będę Was miała na co dzień. - odparła Pani Nissen - Kiedy Wy dorośliście?
- Czuję się jakbym dopiero wczoraj trafił do domu dziecka. - westchnął Louis uśmiechając się lekko.
- Tak jak mówiłam chłopcu dopóki się uczycie macie dofinansowanie i kieszonkowe na życie, jeśli będziecie potrzebowali pomocy to przychodźcie, dzwońcie. - odparła kobieta roniąc łzę - Będzie mi brakowało Waszych wybryków i tego jak było Was wszędzie pełno. - pociągnęła nosem.
- Będziemy Was odwiedzać przecież. - uśmiechnąłem się.
- No chodźcie tu. - rozłożyła ręce, a my przytuliliśmy się do niej.
Niedługo później kobieta wyszła zostawiając nas samych w nowym mieszkaniu, jako że że Louis przedwczoraj stał się pełnoletni, a ja skończyłem osiemnastkę tydzień temu przyszedł czas na wyprowadzkę z domu dziecka, dostaliśmy mieszkanie socjalne i dostajemy pieniądze na utrzymanie się, przynajmniej dopóki się uczymy, ale na razie przed nami wakacje. Podzieliliśmy się pokojami i rozpakowaliśmy się, dziwnie mieć swój pokój po takim czasie dzielenia się jednym, ale byłem tym i tak bardzo podekscytowany. Kiedy w końcu uporałem się z moimi rzeczami wyszedłem z pokoju i udałem się do salonu, gdzie Louis grzebał przy laptopie który dostaliśmy na spółkę.
- Co robisz? - spytałem.
- Przygotowuję komputer, Harry powiedział że chce pogadać na skype z nami. - odparł.
- Nami? - zdziwiłem się.
- Podobno Zayn z nim jest. - rzucił.
- Cholera. - zagryzłem wargę.
- Co jest Niall? - odwrócił się do mnie.
- Bo tak jakby nie słyszałem jeszcze głosu Zayna? - wydusiłem.
- Co? Jak to? Przecież macie swoje numery. - Louis zmarszczył czoło.
- No ale tylko pisaliśmy. - wzruszyłem ramionami.
- W takim razie czas to zmienić. - stwierdził logując się do komunikatora.
Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć na ekranie pojawiło się połączenie przychodzące od Harry'ego, Louis od razu odebrał i szeroko uśmiechnął się na widok chłopaków po drugiej stronie ekranu. Spojrzałem na Zayna i aż zaschło mi w gardle, miał na sobie zwykłą czarną koszulkę, a jego włosy były postawione do góry i wygolone po bokach.
- No siadaj Ni. - zwrócił się do mnie Lou i już byłem wsypany.
Usiadłem delikatnie obok przyjaciela, naciągając na dłonie rękawy kremowego, wełnianego sweterka, na ustach mulata od razu pojawił się uśmiech na co moje policzki zaczęły piec.
- Hej. - pomachał nam Harry - Już rozpakowani w nowym domu? - spytał.
- Już się trochę ogarnęliśmy, ale musimy się jeszcze urządzić. - odparł z entuzjazmem Louis.
- Mamy dla Was niespodziankę. - klasnął w dłonie Harry - Prawda Zayn? - zwrócił się do przyjaciela.
- Tak, bardzo fajną niespodziankę. - uśmiechnął się mulat.
Na dźwięk jego głosu zrobiło mi się gorąco, był dość niski i lekko zachrypnięty, byłem lekko podekscytowany na fakt, że mają dla nas niespodziankę i nie mogłem doczekać się, aby dowiedzieć się co to jest.
- No dalej powiedzcie nam! - jęknął Louis.
- Powiemy Wam jak się spotkamy. - uśmiechnął się Harry.
- Kiedy? - spytałem nieoczekiwanie.
- Proponujemy jutro. - stwierdził Zayn.
- Gdzie i o której? - wyrwał Lou.
- Jutro o 14.00 na placu w parku północnym, pasuje Wam? - zaproponował Harry.
- Pasuje. - odpowiedzieliśmy razem.
Rozmawialiśmy jeszcze jakieś pół godziny, a raczej Louis i Harry ciągle nawijali, a ja i Zayn wpatrywaliśmy się w siebie. Po zakończeniu rozmowy zjedliśmy kolacje i rozeszliśmy się do swoich pokojów, wykąpałem się przygotowałem ubrania na jutro czyli czarną spódniczkę, białą koszulkę i szare trampki do tego, pomalowałem też paznokcie na błękitny kolor. Na początku miałem problemu z pójściem spać przez podekscytowanie, ale w końcu udało mi się to.
- Spóźniają się już ponad 10 minut. - przestępowałem z nogi na nogę.
- Spokojnie przyjdą. - westchnął Louis.
- Czemu nie dali znać, że nie wyrobią się? - spytałem.
- Może są w samochodzie i nie mają jak. - stwierdził mój przyjaciel.
- Raczej we dwóch nie prowadzą, więc któryś mógłby dać znać. - przewróciłem oczami.
- Boże czemu Ty zawsze musisz być pesymistycznie nastawiony, przecież obiecali że... Harry! - pisnął Lou i mnie minął.
Odwróciłem się i zobaczyłem mojego przyjaciela uwieszonego na znanym mi już mężczyźnie, Louis śmiał się, a Harry obracał wokół siebie z nim na ramionach. Za nimi dostrzegłem Zayna, moje nogi zrobiły się jak z ołowiu i nie byłem w stanie ruszyć się w żadną stronę, mulat dostrzegł mnie i zmierzył dokładnie wzrokiem po czym na jego ustach pojawił się uśmiech i podszedł do mnie.
- Hej. - odparł stojąc bardzo blisko mnie.
- H-Hej. - wydusiłem z siebie, stwierdzając że jest wyższy niż się spodziewałem.
- Nie cieszysz się na mój widok? - uniósł brew.
- Ciszę się. - opuściłem wzrok na moje trampki i czułem jak pieką mnie policzki.
- Ejej maluchu spójrz na mnie. - uniósł dłonią mój podbródek.
Jego oczy były naprawdę piękne, miodowe tęczówki otoczone wachlarzem rzęs przyciągały całą moją uwagę, Zayn nagle objął mnie i przycisnął do swojego torsu, wtuliłem się w niego i zaciągnąłem intensywnym zapachem perfum.
- Taki piękny chłopiec. - mruknął do mojego ucha.
W moich brzuchu szalało stado motyli, miałem wrażenie że mógłbym być w jego ramionach do końca życia, niedługo później usłyszeliśmy chrząkniecie, przed nami stał Harry i Louis, szeroko uśmiechali się i trzymali za ręce. Poszliśmy razem w głąb parku, gdzie były budki z lodami i napojami, nasi towarzysze kupili nam po deserze i usiedliśmy na ławce.
- No dalej powiedzcie co to za niespodzianka. - jęknął Louis.
- Okej, więc pomyśleliśmy że moglibyśmy we czwórkę wybrać się na wycieczkę. - uśmiechnął się Harry.
- Gdzie? - pisnęliśmy na raz z Louisem.
- Disneyland w Paryżu. - odpowiedział Zayn.
Poderwaliśmy się z Louisem z miejsca i uścisnęliśmy się, Harry i Zayn zaczęli śmiać się z naszej reakcji, usiadłem na kolanach Zayna powtarzając ciągle "dziękuję, dziękuję, dziękuję". Mulat przeczesał dłonią moje włosy i pocałował mnie delikatnie, na początku byłem zaskoczony jego ruchem, ale po chwili włączyłem się w pocałunek. Muszę przyznać, że dawno nie byłem aż tak szczęśliwy i już nie mogłem się doczekać wyjazdu do Paryża.
***
- Okej to rozdzielamy się na razie i spotkamy się pod zamkiem o 14.00 żeby zjeść obiad. - postanowił Harry.
- W porządku to do zobaczenia. - rzucił Zayn i złapał moją dłoń - To od czego zaczynamy maluchu? - zwrócił się do mnie.
- O mój boże sam nie wiem. - rozglądałem się dookoła.
- Co powiesz na to, że kupimy Ci uszy myszki Minnie i pójdziemy na filiżanki? - zaproponował mulat.-
- Tak, tak, tak! - ucieszyłem się.
Zayn kupił mi uszy myszki Minnie, które idealnie pasowały do mojej czerwonej spódnicy w białe grochy i czarnej koszulki, potem poszliśmy na filiżanki i na kolejkę górską, zwiedziliśmy też labirynt Alicji w Krainie Czarów oraz zrobiliśmy sobie masę zdjęć. Tak jak się umówiliśmy z Harrym i Louisem spotkaliśmy w centralnym punkcie parku rozrywki równo o 14.00, poszliśmy na wspólny obiad podczas którego świetnie się bawiliśmy, resztę dnia spędziliśmy już wszyscy razem. Ja i Louis zrobiliśmy sobie mnóstwo zdjęć z postaciami bajek i wybawiliśmy się za wszystkie czasy. Koło 21.00 wróciliśmy do hotelu, gdzie zjedliśmy kolację i rozeszliśmy się do swoich pokojów, byłem podekscytowany na myśl o dzieleniu łóżka z Zaynem, chciałem też jakoś podziękować mulatowi i sam przełamać się w relacji z nim. Wziąłem jako pierwszy prysznic i usiadłem na łóżku w koszulce mulata i mojej bieliźnie, bawiłem się nerwowo palcami czekając aż Zayn wyjdzie z łazienki.
- Nie poszedłeś jeszcze spać słonko? - usłyszałem pytanie i podniosłem głowę, zamarłem bo mulat stał na przeciwko mnie w samych bokserkach wycierając głowę ręcznikiem.
- Czekałem na ciebie. - przełknąłem ślinę.
Zayn rzucił ręcznik na oparcie krzesła stojącego przy małym stoliku, wyłączył światło w łazience i położył się na łóżku niedaleko mnie. Bez dłuższego zastanawiania się przerzuciłem nogę przez jego biodra i usiadłem na nim okrakiem, spojrzał na mnie zaskoczony i czekał na dalszy rozwój sytuacji. Na początku połączyłem nasze usta co od razu odwzajemnił, a następnie przejął panowanie nad sytuacją, poczułem jego dłonie na moich pośladkach, które tylko w połowie były okryte cienkim materiałem majtek. Mulat przekręcił nas tak, że to on górował nade mną, zjechał ustami na moją szyję, a następnie na obojczyki, gdzie zostawił kilka malinek. Niespodziewanie pociągnął mnie do góry tak, że usiadłem i zdjął moją koszulkę, poczułem skrępowanie, ale przeszło ono gdy zaczął całować moją klatkę piersiową i brzuch. Poczułem jego palce na brzegu mojej bielizny, spojrzałem w dół, a on uśmiechnął się do mnie zadziornie i zsunął moje majtki po czym rzucił je w kąt pokoju. Byłem już cholernie twardy więc byłem wrażliwy na każdy dotyk ze strony mulata, więc kiedy wziął mojego penisa do ust myślałem że oszaleje z ilości bodźców działających na mnie. Nagle przerwał swoje poczynania, wstał i ściągnął swoje bokserki, zachłysnąłem się powietrzem widząc jak duży jest, znowu zawisnął nade mną i pocałował mocno.
- Ufasz mi? - szepnął w moje usta.
- Ufam. - odparłem.
Usłyszałem jak Zayn splunął na swoją rękę, a potem poczułem jego palec przy moim wejściu, jęknąłem na uczucie rozpierania gdy znalazł się we mnie, dał mi chwilę na przyzwyczajenie się i zaczął się poruszać, gdy trzy palce już gładko pracowały we mnie, ponownie usłyszałem splunięcie i poczułem główkę penisa Zayna w miejscy gdzie przed chwilą były palce. Mulat pocałował mnie i pchnął mocno biodrami w moją stronę, zacisnąłem dłonie na jego ramionach, a jego usta zdusiły mój krzyk, czułem łzę spływającą po moim policzku bo cholera bolało.
- Już spokojnie maluchu, teraz już będzie tylko lepiej. - zapewnił mnie Zayn i zaczął się poruszać.
Po dłuższej chwili zacząłem odczuwać przyjemność, odchyliłem głowę do tyłu gdy trafił w miejsce przez które jęknąłem głośno, mulat znów przyssał się do mojej szyi i przyspieszył swoje ruchy. Byłem jęczącą kupką szczęścia z pulsującym penisem, w pewnym momencie mulat zmienił kąt wchodzenia we mnie przez co nie wytrzymałem i z przeciągniętym jęknięciem doszedłem na swoją klatkę piersiową, Zayn nie potrzebował dużo więcej czasu i skończył również na mojej klatce. Położył się obok mnie i oddychał ciężko, po chwili sięgnął po chusteczki stojące na szafce i wytarł mnie dokładnie, a następnie mocno przytulił.
- To najlepszy dzień w całym moim życiu. - odparłem obejmując go.
- Mój też maluchu, mój też. - powiedział i ucałował moje czoło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro