Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Benevolence || Cake

Pomysł od DominikaTomczak ♥

Luke - 22 lata
Calum -16 lat

Z góry przepraszam za przerwę, ale nie byłam w stanie ogarniać tych promptów z powodu spraw rodzinnych.

Luke POV

Nic do kurwy ostatnio nie idzie po mojej myśli, nie podpisałem ważnego kontraktu w filmie, rzuciła mnie dziewczyna bo nie miałem dla niej czasu i na dodatek rozpadał się ten cholerny deszcz, a ja nie mam parasolki i mój garnitur będzie przemoczony. 

- Każdy uczynek wraca do człowieka po trzykroć, zarówno ten dobry jak i zły.* Może warto zmienić coś w swoim życiu chłopcze? - zwróciła na siebie uwagę staruszka.

Przez chwilę zastanawiałem się do kogo te słowa były skierowane, ale widząc że patrzy się na mnie upewniłem się, że były one do mnie. Pokręciłem głową i poszedłem dalej, słowa starszej pani obijały się w mojej głowie, może rzeczywiście czas zmienić swoje życie? Deszcz nie zamierzał przestać padać, a ja idąc dalej ulicą, doszczętnie przemoczony dalej myślałem nas słowami kobiety. Przystanąłem w pewnym momencie, westchnąłem i ciągnąc się za włosy skierowałem głowę do góry, miałem ochotę krzyczeć z bezsilności, przetarłem oczy i rozejrzałem się dookoła, moją uwagę przykuł chłopak o drobnej sylwetce, miał głowę schowaną w rękach i dziwnie, ciężko oddychał. To twoja szansa Luke - odezwała się moja podświadomość, po chwili bicia się z myślami podszedłem do niego i kucnąłem.

- Hej, mógłbym Ci jakoś pomóc? - zwróciłem się delikatnie do niego.

- N-Nie trzeba, p-poradzę sobie. - pociągnął nosem, dalej nie unosząc głowy.

- Pozwól sobie pomóc, powiedz co się stało, obiecuję że coś na to poradzimy. - zapewniłem go.

- O-Ojciec wyrzucił mnie z d-domu, nie mam co z s-sobą zrobić, mam t-tylko plecach z k-kilkoma rzeczami. - podniósł głowę i zobaczyłem jego zapłakane, brązowe oczy.

- Jak masz na imię? - spytałem.

- Calum. - odpowiedział.

- Ja jestem Luke. - podałem mu rękę, którą ujął - Wstawaj Calum, zapraszam Cię do siebie, tam na spokojnie się ogarniesz i wymyślimy jakiś plan. - poklepałem go po plecach 

- Jesteś poważny? - oczy chłopaka zabłyszczały.

- Jasne, chodź to niedaleko. - rzuciłem do niego.

Widziałem zdezorientowanie w oczach chłopaka, kiedy podeszliśmy pod szklany budynek i weszliśmy do środka. Przywitałem się z recepcjonistą i zaprowadziłem chłopaka do wind, wjechaliśmy na piętnaste piętro i otworzyłem mu mieszkanie.

- Okej tu masz łazienkę, wejdź tam, a ja zaraz przyniosę Ci czysty ręcznik. Masz suche ubrania czy coś chcesz? - spytałem.

- Mam wszystko, dzięki. - uśmiechnął się i zniknął za drzwiami.

Wziąłem pierwszy lepszy ręcznik i od razu poszedłem do pomieszczenia w którym znajdował się chłopak. Wszedłem bez ostrzeżenia i zamarłem widząc ilość siniaków na jego ciele, zostawiłem co miałem na pralce i wyszedłem. Widać, że chłopak nie ma lekko w życiu, został wyrzucony z domu, jest cały posiniaczony i zapewne głodny. Zamówiłem jedzenie do domu i poszedłem ogarnąć się do łazienki w mojej sypialni, gdy wróciłem do salonu przebrany w dresy i zwykłą białą koszulkę Calum stał przy oknie z rękami splecionymi na wysokości klatki piersiowej.

- Fajny widok co? - rzuciłem do chłopaka chcąc zwrócić na siebie uwagę.

-Bardzo. - przytaknął - Mieszkasz sam? - spytał.

- Od jakiegoś tygodnia. - wzruszyłem ramionami - Rzuciła mnie dziewczyna i się wyprowadziła. Lepiej mi powiedz co się stało tobie. - poleciłem mu.

- Ojciec wyrzucił mnie z domu. - odwrócił wzrok do okna.

- Jakiś konkretny powód? - drążyłem, ale on dalej milczał - Obiecuję, że cokolwiek to jest nie wyrzucę cię i pomogę ci. - zapewniłem go.

- Jestem gejem. - przymknął oczy jakby czekał aż na niego na krzyczę lub go uderzę.

- I stąd te wszystkie siniaki? - uniosłem brew, a on tylko pokiwał głową potwierdzając moje słowa.

- Nie obrzydza cię to? - spytał.

- Nie, w żadnym wypadku. Jestem tolerancyjny. - odparłem - A co z resztą rodziny? Nie masz jak u nich się zatrzymać czy coś?

- Mama nie żyje już od jakiś 8 lat, ze starszą siostrą nie mam kontaktu bo jak tylko skończyła osiemnastkę wyprowadziła się, nie miałem z nikim innym kontaktu od śmierci mamy. - pokręcił głową. 

- Ile masz lat? - spytałem.

- Skończone szesnaście. - odparł.

- Uczysz się co nie? - dopytałem, na co przytaknął - Okej możesz zostać tutaj, mnie i tak praktycznie całe dnie nie ma, ale gotowanie i sprzątanie jest twoje. - zaznaczyłem.

- Żartujesz? - spojrzał na mnie wielkimi oczami.

- No chyba, że nie psuje ci to. - powiedziałem poważnie.

- Co? To więcej niż się spodziewałem, Boże Luke dziękuję! - krzyknął i przytulił się do mnie na co zaśmiałem się szczerze.

- Chodź pokażę ci Twój pokój. - odparłem.

Calum wyglądał jak dziecko w Boże Narodzenie, rozglądał się wszędzie z szeroko otwartymi oczami i wręcz nie potrafił opanować podekscytowania. Szczerze mówiąc dobrze się czułem z tym co dla niego zrobiłem i miałem nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.

***

- Jestem! - krzyknąłem wchodząc do domu.

- Luke! Jesteś wcześniej! - wychylił się z kuchni Calum.

- Klient nie marudził i szybko podpisał kontrakt, więc już mam wolne na dziś. - odparłem wesoło.

- To moje gratulacje! Zrobiłem rybę na obiad, więc możemy to uczcić. - rzucił chłopak.

- Świetnie. - ucieszyłem się.

Przygotowałem stół do naszego obiadu i otworzyłem wino, po czym nalałem je go kieliszków, Calum przyniósł jedzenie na stół i usiedliśmy razem. Chłopak niepewnie sięgał po alkohol choć niejednokrotnie mu powtarzałem, że to jest w porządku mimo, że jest nieletni. Muszę przyznać, że przez te dwa tygodnie, które Calum ze mną mieszka dużo się zmieniło, moje mieszkanie nabrało życia, chłopaka wszędzie jest pełno, ja zacząłem wracać wcześniej do domu z pracy i ogólnie lepiej mi się powodziło w sprawach firmowych. Przyłapałem się też na patrzeniu na Caluma w trochę inny sposób, uwielbiałem spędzać z nim wieczory oglądając telewizję, pijąc kakao bądź herbatę, z chęcią wracałem wcześniej, aby jadać z nim posiłki lub wyjść gdzieś na miasto. Nigdy nie pomyślałbym, że kiedykolwiek mógłby mi się spodobać chłopak i to tyle młodszy ode mnie.

- Hej Luke wszystko okej? - głos młodszego wyrwał mnie z zamyślenia.

- Um tak jasne. - wróciłem do jedzenia.

- Na pewno? Jeśli ci nie smakuje nie musisz jeść. - odparł.

- Jest pyszne serio, po prostu się zamyśliłem. - posłałem mu uśmiech.

Po posiłku sprzątnęliśmy wszystko do zmywarki i poszliśmy do salonu, usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor, a Calum usiadł tuż obok mnie przerzucając swoje nogi przez moje, przy czym uśmiechnął się niewinnie. Nie mogłem zupełnie skupić się na tym co leciało w telewizorze, stwierdziłem że jeśli nie teraz to nigdy, przyciągnąłem chłopaka bliżej siebie tak, że prawie siedział na moich kolanach.

- Luke co ty...? - zaczął, ale nie dałem mu dokończyć wpijając się w jego usta.

Na początku zesztywniał, ale po chwili oddał pocałunek, nie był on jakiś agresywny, ale cholera od kilku dni marzyłem, żeby poczuć jego usta na swoich. 

- Co tu robisz? - szepnął kiedy się od siebie oderwaliśmy.

- Chciałem to zrobić od kilku dnia Cal, zmieniłeś moje życie i nie chciałbym żeby ciebie w nim zabrakło. - wyznałem.

- Nie ruszę się stąd jeśli tego nie chcesz. - chłopak wtulił się we mnie - Jesteś najlepszym co mnie do tej pory spotkało. - pociągnął nosem.

- Kocham Cię Cally. - objąłem go mocno.

-Ja ciebie też Lukey. 

***************************************************************

 *Jodi Picoult (z książki Czarownice z Salem Falls)

Zapraszam:

♥ Holiday madness || Ziall

♥ Sweet lies || Ziall

♥ Holiday miracle || Ziall <--- zapraszam na moje świąteczne opowiadanie

ziallxziall

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro