#3
Dzwonek telefonu i cisza przerywana cichymi oddechami. Później pukanie i krzyk.
- Chłopacy! Pizza przyszła!- i jak na zawołanie wszyscy się zbiegli.
Nastolatek tylko patrzył na nich z pogardą gdy nie widzieli. "Zachowują się jak zwierzęta, gdy zobaczą świeże mięso.", pomyślał. Chwilę później poczuł przyjemny zapach pod nosem i mimo że był głodny jak wilk, jego obrażenie na białowłosego i przypomnienie sobie wydarzeń z "tego" dnia przyprawiało go o mdłości. Odmówił zjedzenia posiłku, przez co zasmucił najstarszego z tej szóstki.
- Yoongi, on nie chce jeść.- poskarżył się Jin.
- I co ja mam do tego?- zapytał, bez zainteresowania.
- Ty się nim opiekujesz, więc powinieneś go przekonać.
- A co ja? Jego matka? Jak nie chce to niech nie je.
- Oj zamknij się.- spojrzał na blondynka, który był już bliski płaczu.- Eh...no i widzisz co zrobiłeś? Nie płacz. Wiesz, jeśli brakuje ci mamy to ja nią mogę być.- uśmiechnął się do młodszego, na co ten się zaśmiał.- No...to skoro teraz jesteś moim synem, to jedz, bo innaczej wsadzę ci to do gardła siłą, zrozumiano?
Młodszy pokręcił głową i wstał z krzesła, po czym pokierował się w stronę Min Yoongiego. - Możemy już iść?- zapytał.- Chciałbym się położyć.- dodał ziewając. (sama teraz ziewnęłam xD)
- Aż tak bardzo jesteś śpiący?- zapytał.
- Mhm...
Starszy wstał tylko i ubrał kurtkę.- Na dzisiaj koniec chłopaki, możecie iść do domu.- Rzucił kurtką w Jimina, który prawie się przewrócił.
- Hyuuuung...poniesiesz mnie? Zasnę po drodze.
- Jak zaśniesz to cię zostawię leżącego na chodniku.
- Okrutnik...- burknął pod nosem.
- Co powiedziałeś?- zapytał zdenerwowany.
- Nic, nic. Też cię nie lubię.
Min wyszedł, a za nim nastolatek. Reszta chłopaków tylko popatrzyła na drzwi i spojrzeli na siebie.- Kto się założy że za kilka dni będą jak dwie papużki nierozłączki?- zapytał Tae.
- Ja!- krzyknęli wszyscy naraz.
- Okej, to zakładamy się o to że Nam będzie stawiał nam obiady przez następne dwa miesiące.
- Zgadzam się.- powiedzieli wszyscy oprócz Nama.
- A ja nie mam nic do powiedzenia?
- A spróbuj, to nie zamoczysz przez rok.- odparł Jin.- I nie mówię tutaj o alkoholu.- dodał.
~~~~
No hej~~ zdycham xD witajcie ponownie aniołki, miło mi że czytacie i przepraszam że tak krótko oraz za rzadko pojawiające się rozdziały. Mam nadzieję że jakoś się trzymacie, bo ja mam wrażenie że powoli się rozpadam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro