#2
No hej
***************
Obudził go przyjemny zapach. Wstał powoli, nie zwracając uwagi na ból spowodowany raną z wczoraj. Wstąpił niepewnym krokiem do kuchni. Starszy od razu poczuł czyjąś obecność, a wiedząc że to młody blondyn, po prostu skupił się na kończeniu śniadania.
- Usiądź, zaraz dam ci jedzenie. Zjesz i pójdziesz się ubrać bo potem jedziemy na komendę.
- Po co?- zapytał rudowłosy.
- Żeby głupi miał pytanie.- odparł chamsko.
- Mógłbyś być bardziej miły...
- Jestem miły tylko dla tych, co nie odzywają się nie pytani.
- Aha...ciekawie...- mruknął pod nosem.- I tak go nie złapiecie.- prychnął pod nosem.
- Jeszcze się zdziwisz.
- To ty się zdzi- eee...Nie ufam policji..
Starszy podał jedzenie do stołu i postawił je przed młodszym.- Smacznego..
- Dziękuję.- odparł.
Słowa Jimina troszkę zaciekawiły młodego policjanta. "Coś wiesz, a ja się dowiem co." Kiedy Park zjadł, Yoongi pozmywał i poszedł się przebrać. To samo zrobił Jimin.
*********
Kiedy białowłosy przekroczył próg komendy z szesnastolatkiem, pierwsze co ujrzał to Taehyunga przed rudowłosym z lizakiem w dłoni.
- Chcesz? Pewnie jesteś wciąż przerażony.- Jimin kompletnie nie wiedział jak zareagować. Spojrzał na starszego, ale ten go zignorował i poszedł na swoje stanowisko.
- Ch- chętnie.- odebrał od niego lizaka.
- Ręka cię dalej boli?- zapytał łapiąc go za bolące miejsce, a ten krzyknął i po chwili w jego oczach pojawiły się łezki. Czerwonowłosy oberwał z liścia w głowę od trochę wyższego i mężczyzny w różowych włosach.- I za co to było Jin?!- krzyknął łapiąc się za bolące miejsce.
- Za głupotę Taehyung, za głupotę. Chodź, usiądź. Zrobię ci herbatkę i powiesz mi jak się czujesz.- poprowadził go do krzesła, na którym go posadził.
- Bo będę zazdrosny.- usłyszał.
- Zazdrosny o nastolatka? Proszę cię Nam, idź lepiej wrzuć herbatę do kubka.
- Nastawię też wodę.
- NIE!- krzyknęli wszyscy.
- Dlaczego?
- Pamiętasz co było ostatnim razem?- zapytał chłopak o króliczych ząbkach.
- Ale to nie moja wina że szmatka się zajęła, a jak chciałem ugasić to zajął mi się rękaw od bluzy.- powiedział bezsilnie.
- Nam, słuchaj, szanujemy cię, ale nie zbliżaj się do kuchenek.- powiedział Yoongi.- Prawie się spaliłeś.- dodał.
- No dobra.- wstał i poszedł smętnie do mini kuchni, która została zrobiona na potrzeby chłopaków. W końcu siedzieli tam prawie 24/7.
- A teraz młody. Co miałeś na myśli, mówiąc że go nie złapiemy.- Min wstał i podszedł do młodszego.
- Nic...
- Mów.
- Nic nie miałem na myśli!- krzyknął.
Wszyscy zamarli, patrząc na dzieciaka. - Po prostu widziałem co zrobił moim..
- Dobra, nie mów dalej.
Jin zrobił młodemu herbatę i wszyscy zajęli się swoimi sprawami
**************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro