Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

And all I can do is say that | 27


Kochani, jeśli możecie, zerknijcie proszę na nowego yoonmina "Out of the Blue", bo bardzo mi zależy, żeby dowiedzieć się, co o nim sądzicie, a jeszcze nie postanowiłam, który z pomysłów wprowadzę w życie na stałe. Z góry dziękuję <3

...

3 miesiące później

Czy możliwym było zakochać się w kimś w przeciągu trzech miesięcy?

Oddać swoje serce, czas i przywiązać się do drugiej osoby bez odwrotu? Kochać ją na tyle mocno, by każdy dzień spędzony bez niej, wypełniał życie smutkiem i tęsknotą? 

Bo jeśli nie, to Jimin nie miał zielonego pojęcia, co innego mogło mu dolegać i jak zinterpretować mógł swoje uczucia.

Nie był pewien, kiedy dokładnie zakochał się w Yoongim; wraz z dniem pojawienia się mężczyzny w jego życiu, czy podczas spaceru, kiedy starał się go pocieszyć?

Może uwiodła go jego troska, gdy otulał go kocem, przedstawiając mu swój ulubiony film, a Jimin czuł się dzięki temu wyjątkowy? Może pokochał go za śniadania do łóżka, letnie pocałunki i to, że potrafił poprawić mu humor czymś tak prostym, jak swoją obecnością?

To, jak zachodził go od tyłu i zamykał szczelnie w swoich ramionach. I jak żegnał się z nim przed każdym wyjściem na zajęcia taneczne, czasem nawet wpadając do nich na chwilę, by pobawić się z dzieciakami.

Każda z tych rzeczy, dużych i małych, zbliżała ich bezpowrotnie do siebie i choć z początku bali się o tym myśleć na poważnie, wizja spędzenia przyszłości razem, coraz bardziej zaczynała im się podobać. Nie chcieli już przemieszczać się nocami do swoich domów, kiedy mogli żyć w nim razem. Nie chcieli ukrywać przed światem, co dla siebie znaczyli, a Yoongi wręcz namawiał Jimina, by zaprzestał posługiwać się swoim rodzinnym nazwiskiem.

Spełniwszy każdy punkt, o którym marzyli ludzie w związku, do szczęścia brakowało im tylko jednej błahostki. Błahostki, która dla nich okazała się najważniejszą ze wszystkich.

Przysięgi małżeńskiej.

— Jak się czujesz? — spytał go po kilku godzinach jazdy samochodem do Busan, gdzie mama Jimina na przywitanie wyprawiła im "przedmałżeński" obiad wraz z zaproszonymi na ceremonię gośćmi. Ślub miał się odbyć dopiero nazajutrz, ale i tak nie dało się powstrzymać początkowego stresu, który w trakcie dnia nawiedzał ich myśli. W końcu zależało im na tym, by był niezapomniany. Obie rodziny już dawno zadbały o przygotowanie lokalu, wynajęcie zespołu i przyszykowanie widowiskowych tortów, jednak, to na czym najbardziej im zależało, było bezcenne. Żaden element nie mógł konkurować z wyznaniem sobie uczuć.

— Jakbym miał za moment odpowiadać przed komisją egzaminacyjną, ale dzięki za troskę — zaśmiał się Jin, odpinając pierwsze guziki swojej koszuli, bo czerwcowe słońce aż nadto ogrzewało ogródek za domem.

Gdy tylko dowiedział się o ich planach, a Yoongi poprosił go o "drobną przysługę", jeszcze tego samego dnia wystawił sobie zwolnienie z pracy, oznajmiając kolegom, że wyrusza na ważną misję i wróci w swoim czasie. Rola świadka zobowiązywała.

— Pytałem Jimina, a nie ciebie. — Yoongi przewrócił na niego oczami, obejmując szatyna w pasie.

— Całkiem normalnie. — Wzruszył ramionami młodszy chłopak. — Właściwie, jak pomyślę o tym, że i tak jesteśmy już małżeństwem, to jakoś mnie to tak bardzo nie przeraża. To nie tak, że jak nagle powiem nie, to nasz związek zostanie unieważniony.

— Nie?! Masz jeszcze jakieś wątpliwości, o których nie wiem? — zdziwił się, słuchając jego odpowiedzi, a chłopak wybuchł śmiechem, szybko tłumacząc mu, że żartował i w przeprosinach pocałował go w policzek.

— Martwi mnie jedynie zachowanie Kooka i Taehyunga. Wyglądają na jakiś przygnębionych, sam nie wiem. — Podrapał się w zamyśleniu po głowie. — Może ja pójdę porozmawiać ze swoim bratem, a ty zajmiesz się Tae? — zaproponował, odchodząc od ogrodowego stołu.

— Dlaczego ja? — spytał z niechęcią.

— Bo to twój przyjaciel?

— No nie wiem, nie jestem dobry w naprowadzaniu ludzi na właściwą drogę...

— To w takim razie, bo cię o to proszę. — Zmusił się do uśmiechu, gdy Yoongi uległ jego spojrzeniu i pocałował go w kącik ust.

— Zobaczę, co da się zrobić, kochanie — obiecał i pomachał mu na pożegnanie, kiedy chłopak zniknął we wnętrzu domu.

— Nono i pomyśleć, że kiedyś tak bardzo się nie znosiliście! — Jin poklepał go po ramieniu, upijając łyk piwa ze szklanej butelki i przybijając z nim toast na zdrowie. — Jak to możliwe, że już drugi raz spotykamy się na waszym ślubie?

— Chciałbym ci tylko przypomnieć, że nadal nie pamiętam wydarzeń z tego pierwszego. — Mrugnął do niego porozumiewawczo, gdy do ich grona dołączył nagle podenerwowany Taehyung, a oni unieśli głowy w zaskoczeniu. — O, hej, Tae! Dawno cię nie widziałem! A jak wasze przygotowania do ślubu? Stres przejmuje kontrolę, co? — Detektyw powitał go radośnie, otrzymując w zamian kiwnięcie głową, jednak wzrok chłopaka dalej skupiony był na twarzy Yoongiego.

— Hyung, masz chwilę?

— Jasne, o co chodzi?

— Muszę z tobą o czymś porozmawiać. Na osobności — dodał, czując na sobie podejrzane spojrzenie Jina.

Nawet po tym jak Yoongi zdecydował się pójść za nim, nie przestał im się przyglądać. Mógłby przysiąc, że nad niebem zebrały się czarne chmury, a w tle słychać było pierwsze grzmienie nadciągającej z zachodu burzy. Coś było stanowczo nie tak.

...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro