Zawodnicy
Pustka. Nicość. Wielka biała przestrzeń. A w niej zaiweszona siatka z czarnych lini, układających się w kwadraty, wypełnione bielą.
W pewnym miejscu tej nieskończonej siatki leży 40 postaci. Są pogrążone w śnie. Lecz pierwsze osoby zaczynają się już budzić. Po chwili budzi się też nasz chwilowy obiekt zainteresowania, który nieświadomie udzieli nam swej percepcji.
Ben Drowned budzi się w dziwnym miejscu. Widzi wokół siebie śpiące postacie, ale jest też kilku przytomnych jak np. L.Jack, Jeff the Killer czy Suicide Sadie. Jeśli mam być dokładnym, obecnie licząc Bena mamy 13 przytomnych osób.
Większość z przebudzonych wydaje się klikać coś w powietrzu przed sobą, co początkowo dziwi Bena, lecz po chwili sam dostrzega dziwne, lecz znajome obiekty utrzymujące się w jego polu widzenia.
Są to między innymi trzy paski, czerwony, niebieski i zielony w lewym górnym rogu jego percepcji, coś przypominającego mapę w prawym górnym rogu, jakiś mały kwadracik w środkowej części na dole ekranu, ze strzałką w górę, trochę wyżej był pasek z 9 kwadratów i wiele mniejszych znaczków w krawędziach pola widzenia, jednak dobrze widocznych. Były tam między innymi pergamin, plecah czy pióro.
Ben z ciekawości kliknął ikonkę plecaka i pokazał mu się przed twarzą wielki kwadrat w lewym rogu był pokazany on sam, obok niego jakieś kwadraty, a nizej pusta kratownica, nad kwadratem były jakieś zakładki.
Ben kiknął tą ze znakiem X i zaczął rozglądać się wśród zebranych. Dostrzegł tu najróżniejszych znajomków jak i osoby mało mu znane. Najbliżej niego leżeli uśpiony Dark Link i powoli budzący się do życia Lost Silver.
Skrzat podszedł do tego drugiego i zaczął go szturchać nogą.
- Silver wstawaj. Wstawaj - mówił jednak nie dawało to efektu podobnie jak szturchanie butem, więc elf postanowił go kopnąć - Pobutka! - krzyknął, jednak zadziałało to bardziej na leżące w pobliżu osoby. Ben miał już dość, ale wpadło mu coś do głowy - Wypuścili właśnie Dying Light 2! Jest promocja na Steam'ie!
Na te słowa Silver podniósł się z ziemi jak sterująca rakieta. Równie magle oczy otworzył Dark Link i po wykoniu jakiegoś skomplikowanego ruchu breakdance'owego stanął na równe nogi.
- Gdzie mój komuter?! - krzykneli obaj po czym zdali sobie sprawę gdzie są. A raczej tylko, że nie ma ich w swoich pokojach.
-Ej, gdzie my jesteśmy? - zapytał nagle Silver.
- Czy to jest matrix? - zapytał po chwili Dark Link.
- Kto mnie wołał? - zapytała budząca się właśnie dziewczynka, Ally Four, znana właśnie jako Matrix.
- Em... To nie było do ciebie Ally. Ale możesz już wstać i zacząć panikować - poprawił się dziwnie Dark.
- Panikować? Zaraz, gdzie my... - Ally zaczęła się rozglądać, by bo chwili skupić wzrok na pustce przed sobą. Zaczęła klikać powietrze, co zwróciło uwagę pozostałych, którzy po chwili zaczeli robić to samo, jakby nagle coś zauważyli.
- Ej Ben co jest grane? - zapytał Dark Link swoją kolorową wersję.
- Czy my jesteśmy znowy w jakiejś grze? Ale skąd tu pozostali? - zapytał Silver ruszając oczami to w tę, to wewtę, jakby kilkał coś wzrokiem. Ben domyślił się, że też sprawdza ekwipunek i ogólnie całe dostępne menu gry.
- Chyba tak. Ale... wiecie co, najpierw obudźmy resztę - powiedział i tak całą trójka netrów ruszyła w stronę śpiących postaci.
Po kilku chwilach i początkowym szoku czterdzieści osób stało na białych kwadratach i zastanawiało się co to się dzieje. Padała teoria, że komputery przejęły świat, Trupm postawił mur oddzielający ich od rzeczywistości albo wszechświat się zglichował.
Tak... pora wkraczać.
Nagle nad zromadzonym pojawił się mój awata unoszący się na dwóch parach skrzydeł. Pięknych anielskich skrzydłach i niepokojących diabelskich.
- Wiatajcie zawodnicy, witam was w mojej małej, zabójczo wciągającej grze! - powiedziałem dość głośno, zwracając na siebie uwagę zgromadzonych pode mną morderców.
- Hm? A ty to kto? - zapytał L.Jack patrząc na mnie ze zdziwieniem.
- Pewnie ten anioł co cię stworzył i go do piekła zesłali - stwierdziła L.Jill, patrząc na moją postać.
- Tak? A myślałem, że on się też przyczynił do twojego istnienia - oświadczył Jack, zamykając tym usta Jill.
- Ty! Jesteś anioł czy diabeł? - zapytała Judge Angels patrząc na moje skrzydła.
- Już śpieszę z wyjaśnieniami. Jestem MrD, a wy moi drodzy jesteście uwięzieni w świecie mojej gry. Macie jeden cel. Przetrfać i pokonać głównego bossa gry, co spowoduje zwolnienie was z tej pułapki bez wyjścia.
- Zaraz, a przetrfanie i zabicie bossa to nie dwa cele? - zapytał na luzie człowiek w elektronicznej masce, znany jako Kreator.
- Możliwe, ale nie ma to znaczenia. Wysztko sprowadza się do jednego, czyli do...
- Przepraszam, że przerywam, ale jak to możliwe, że jesteśmy uwięzieni w grze? - zapytała pewna czarnowłosa dziewczyna w bluzie w błękitno białe paski, znana jako 000 Grace. Wiedziałem, że szuka ona w menu opcji wyjścia z gry i wiedziałem, że jej nie znajdzie.
- Otóż moja droga Grace... - zacząłem, na co ona się wzdrygneła, kiedy wyszło, że znam jej imię - Widzę, co próbujesz zrobić, ale nie znajdziesz wyjścia z tego świata. Są tylko dwa sposoby, by to zrobić.
- J-jakie? - zapytała przerażona czarnowłosa.
- Pokonanie głównego bossa lub utrata wszytkich żyć, ale to drugie równa się waszej śmierci... - postanowiłem ich nastraszyć i chyba mi się udało.
- Co?! - krzyknęła połowa zebranych. Druga gwałtownie zbladla.
Tak moi drodzy. Tyczy to się nie tylko ludzi, ale duchów i demonów także - powiedziałem gasząc iskierki nadziei w oczach wspomnianych istot.
- Ale wiesz, że mamy przyjaciół, którzy nas z tąd wyciągną? - stwierdziła nagle Tina, sostrzenica Lilith.
- Moja droga Tino, a czy wasi "przyjaciele", nie są istotami równymi wam? Może i są silniejsze, ale są też i słabsze. Myślisz, że skoro udało mi się was tu sprowadzić, to nie dam rady się przed nimi zabezpieczyć?! - powiedziałem robiąc minę w stylu szaleńca i pewnego siebie człowieka. Ucieszyło to Tine, która nie wiedziała co myśleć.
- A ja mam pytanie - odezwał się Ben - Jak to ma niby działać? Poza tym co my mamy robić w tym miejscu?
- O, jak miło, że pytasz Beny...
Po tych słowach pstryknąłem palcami. Nagle cała dotychczas płaska siatka terenu zaczeła się zmieniać, wznosić i opadać, a po chwilo została pokryta różnego rodzaju terenem, a potem pojawiły się obiekty takie jak drzewa, skały, niebo, chmury, ptaki i inne takie, wszytko w najwyższej rozdzielczości.
- Jak widzicie, teren jest dość naturalnie zrobiony. Znajdujemy się na ziemiach średniowiecza, świat jest pełen magi, w zaskakującym tempie doszło do odkryć z epoki pary, czasem można spotkać tu bardziej zaawansowane niespodzianki - powiedziałem patrząc, jak wszyscy zaczęli się rozglądać po nowym terenie. Niektórzy nawet padli plackiem i zaczęli wyrywać źdźbła trawy. Np. Ticci Toby.
- No dobra... to co my mamy w sumie zrobić? - zapytał Elska Ruth, stojący obok swojego przyjaciela, Nick'a Vanilla, którzy w tej powieści nie są parą.
- To bardzo proste musicie rozwijać swoją postać, umiejętności i zdobywać nowy ekwipunek. W tym celu musicie pokonywać potwory i wrogów, oraz wykonywać misje poboczne i zadania. Podczas tych czynności możecie oczywiście zginąć. Macie dziesięć żyć, a po każdej śmierci coś tracicie. Exp, przedmioty, złoto, poziomy. To będzie zależeć od losu. Jednak waszym głównym zadaniem jest pokonanie bossa. Odradzam jednak iść na niego już na początku gry, bo najpewniej śkończy się to waszą śmiercią. Ale, żeby nie było, ten kto pokona bossa wygra nagrodę 5 milionów euro w realnym świecie.
Na tę wiadomość większość osób zareagowało mocnym zdziwieniem i zaczęli szeptać.
-Żeby nie było, nie musicie się na wzajem zabijać. Wiekszą szansę na zabicie bossa będziecie mieli w drużynie, więc możecie je sobie utworzyć. Zwiększa one wasze szansę na przeżycie, ale w przypadku wygranej, nagroda zostanie podzielona po równo.
Na te informacje zaczęły się dyskusje, ocaniano pozytywu i negatywy posiadania drużyny.
- Spokojnie, zaraz będziecie mieli chwilę na stworzenie postaci, wybór klasy i broni.
- Klasy? - zapytała słuchająca uważnie Matrix. Zuch dziewczyna.
- Tak, w grze macue możliwość wyboru klas i przypisane dla was rasy. Wybrałem wam kalsy które najlepiej do was pasują, jednak za chwilę możecie je zmienić. Będziecie mieć pół godzimy na to, utworzenie grup i sojuszy, oraz organizacje, a potem wyśle was w losowe miejsca w świecie gry, samych lub drużyną, jeśli ją posiadacie. Każdy z was ma na start 100 monet, co może jest niską sumą, ale powinno wam starczyć na początek. No dobra, otwieram wam dostęp po okna tworzenia postaci, oraz książki z instrukcjami, znajdziecie tam wszytkie informacja, w tym jak stworzyć drużynę lub sojusz. Czas start!
Po tych słowach zaczęło się odliczanie, a zawodnicy postanowili najpierw podzielić się na grupy i sojusze, więc zaczęli chodzić między sobą.
W oczy rzucał się Offender, który podchodził do każdego z podniesionym palcem i chciał coś powiedzieć, jednak był przez każdego zbywany.
A prwnie zapytacie, czym różni się drużyna od sojuszu?
Druzyna jest na stałe i daje pewne bonusy, a sojusz można w każdej chwili rozwiązać, jak i założyć. Proste prawda?
A klasy chyba już znacie, nie?
Nagle usłyszałem, jak ktoś woła mnie z dołu. Był to niebieski, antropomorficzny jeż z czranym oczami. Zaciekawiony o co może chodzić niesławnemu Sonic'owi.exe zleciałem na ziemie.
- Dlaczego nie mogę zmienić sobie kalsy z hakera, na maga? - zapytał, ledwo dotknąłem ziemi. Jednak to mi coś uświadomiło.
- Matrix, Kreator, podejdźcie tu na chwilę! - zmawołałem ich ignorując Sonic'u.exe, a kiedy podeszli, przemówiełem do całej trójki - Słuchajcie macie taką klasę jak haker. Pozwala wam ona na wpływanie na świat gry w niewielkiej odległości. Waszym głównym zadaniem jest urozmaicenie rozgrywki i już za to, dostaniecie nagrodę - wyjaśniłem im, na co Matrix kiwneła głową.
- Zajebiście. Będę super hakerem dwóch światów! - powiedział Kreator robiąc daba.
- Ale czemu nie mam zadenj innej klasy?! - burzył się Sonic.exe.
- Bo tak - powiedziałem i wróciłem na niebo. Ach, poczekam sobie na ich decyzje, których wcale za nich nie podejmuje.
*time skip*
Minęło 28 minut. Są już wybrane drużyny i sojusze, oraz klasy. W sumie jedynie Elska zmienił sobie klasę z killera na rycerza. Reszta została przy automatuczmym wyborze. Oto lista zawodników, drużyn, klas, ras i broni:
• Drużyna A:
01. Ben Drowned [mag/duch]
02. Lost Silver [mag/duch]
03. Dark Link [mag/demon]
28. 000 Grace [mag/duch]
• Drużyna B:
09. Masky [killer/człowiek/sztylet]
10. Hoodie [strzelec/człowiek/kusza]
11. Tycci Toby [wojownik/człowiek/siekiery]
12. Kate the Chaser [killer/człowiek/sztylet]
• Drużyna C:
05. Jeff the Killer [killer/człowiek/sztylet]
06. Nina the Killer [killer/człowiek/sztylet]
32. Eyeles Jack [wędrowiec/killer/nieumarły/kostur/sztylet]
• Drużyna D:
15. Judge Angels [rycerz/człowiek/miecz]
16. Bloody Painter [killer/człowiek/miecz]
• Drużyna E:
19. Candy Cane [błazen/demon/młot]
20. Candy Pop [błazen/demon/młot]
• Drużyna F:
24. Jason the Toy Maker [konstruktor/demon/bomby]
25. Puppeter [mag/duch]
• Drużyna G:
26. Laughing Jack [mag/demon]
27. Laughing Jill [wojownik/demon/topór]
• Drużyna H:
34. KageKao [killer/demon/rękawice]
35. Suice Sadie [killer/duch/sztylet]
• Sojusz A:
17. Nick Vanill [złodziej/człowiek/sztylet]
18. Elska Ruth [rycerz/człowiek/miecz]
• Sojusz B:
13. Zero [killer/człowiek?/młotek]
14. Clockwork [killer/człowiek/sztylet]
• Sojusz C:
07. Jane the Killer [killer/człowiek/sztylet]
08. Homicidal Liu [killer/człowiek/sztylet]
• Sojusz D:
21. Harry Kanibal [killer/człowiek/sztylet]
22. Marksmania [strzelec/człowiek/pistolet skałkowy]
• Sojusz E:
37. Killing Kate [killer/człowiek/sztylet]
40. Amy Sweetvoice [killer/człowiek/sztylet]
• Gra solo:
04. Offender [rycerz/demon/miecz]
23. Fox [szczęściarz/człowiek]
29. Kreator [haker/killer/człowiek]
30. Matrix [haker/mag/człowiek]
31. Tina [mag/demon]
33. Lulu [wędrowiec/człowiek/kostur]
36. Sonic.exe [haker/demon]
38. EyeTime [killer/człowiek/sztylet]
39. April Fools [błazen/demon/młot]
Drużyny dokonywali ostatnich spostrzeżeń i ustalały plan. Ciekawa rzecz działa się w Drużynie C.
- No dobra Jack, daj mi swoje przedmioty, a ja ci powiem co ma ile punktów - zaoferował Jeff.
- Nie trzeba, wiem co mam. Zwykły sztylet, 5-6 obrażeń i drewniany kostur, 3-4 obrażeń, dający bonus do orientacji.
- Zaraz, ty masz dostęp do ekwipunku?!
- No pewnie. Jest to w sumie jedyna rzecz jaką widzę przed sobą i mogę zobaczyć też siebie. Nie wiem jeszcze, czy jestem z tego zadowolony...
- Jeffik myślisz, że wygramy? - pyta Nina tuląc ramię Jeffa. Ten tylko je wyszarpnął.
- No pewnie, ale jak nas będzie coś gonić zostawiamy ciebie jako przynętę.
I tak sobie gadali jak wsyzscy. Ale...
- Czas minął! Gotowi czy nie, przenoszę was! - po tym po prostu pstryknąłem palcami i wszyscy znikli.
Gra się rozpczeła. Co kogo spotka? Kto się gdzie pojawi? Kto straci pierwsze życie? Na te i inne pytania odpowiedź poznacie w następnych odciankach Killing Game!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro