Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Gdyby to było takie proste"

Czwartek
15:05

Wziełam głęboki wdech przed wejściem do kawiarni. Naprawde byłam wkurzona na Iana. Musze mu to wszystko dzisiaj wygarnąć i wtedy zastanowimy się co dalej z tym fantem.

Ian siedział na kanapie przy oknie. Przed nim na stoliku stał kubek - zapewnie z kawą. A sam Parker przeglądał coś w telefonie. Przeciągle westchnełam i ruszyłam w jego kierunku.

- Hej - mruknął nie odrywając wzroku od telefonu. Skąd wiedział że podeszłam ?

Założyłam ręce na piersi i czekałam na rozwój wydarzeń. Brunet dopiero po chwili zrozumiał, że nie mam zamiaru siadać, a tymbardziej z nim pracować. Przymknął na chwilę oczy poczym wstał, ubrał kurtkę i wziął swoją kawę. Wyminął mnie i ruszył prosto do drzwi.

Co tu się właśnie wydarzyło ?

Dopiero po chwili wróciłam do rzeczywistości i wyszłam za chłopakiem na zewnątrz. Ten czekał obok kawiarni popijając gorący napój.

- Znów zamierzasz uciekać, bo chcę z tobą szczerze porozmawiać ? - spytałam podchodząc do Parkera.

- Nie, wole iść z tobą do parku niż jakbyś miała krzyczeć na mnie w kawiarni - jak to miał w zwyczaju, dokładnie analizował mój wyraz twarzy - Nie żeby w parku było mniej ludzi. Ale może jak będziesz się wydzierać to jakoś się to rozniesie, czy coś - gdybym nie była tak wkurzona to nawet bym się zaśmiała.

Ruszyłam przed siebie, a brunet po chwili dotrzymał mi kroku. Kilka minut zajeło nam dojście do tego nieszczęsnego parku. Zwolniłam kroku i zaczełam się zastanawiać od czego mam zacząć. Pasowało by od początku, tylko że ja nie wiem gdzie w tej historii jest początek.

- To kiedy zaczniesz się drzeć ? - spytał upijając kolejny łyk kawy.

- Właśnie zastanawiam się od czego zacząć - zmroziłam go wzrokiem - Poprostu, ja wiem że nie jest łatwo nagle z kimś rozmawiać i to praktycznie codziennie kiedy wcześniej z nikim nie gadałeś. Ale musisz się otworzyć, bo ciągłe kłótnie i niedomówienia raczej nam nie pomogą - spojrzałam na Iana, któremu pociemniały tęczówki. Cholera.

- Nic o mnie nie wiesz - szepnął patrząc przed siebie.

- Masz racje. Nie wiem nic o tobie ani o twoim życiu. Tylko że nie dowiem się tego jeśli mi nie powiesz. Co nie oznacza że od razu musisz mówić cały swój życiorys. Poprostu jak powiedz mi chociaż co lubisz to już będzie mi łatwiej - schowałam ręce do kieszeń kurtki - Poza tym nie ukrywam że wkurza mnie właśnie to że nie ma z tobą o czym rozmawiać. A do tego dochodzą jeszcze te twoje zdawkowe odpowiedzi i bycie tajemniczym. Nie baw się w cholernego Batmana - przez nadmiar emocji mój głos podniósł się minimum o oktawę - Jesteś tylko człowiekiem. Takim jak ja czy Jacob. Posiadasz uczucia i masz pełne prawo do bycia wkurzonym. Ale kurde nie reaguj złością na wszystko. Mam świadomość że może ci być trudno bo tak jak powiedziałam nie znam twojej życiowej sytuacji. Ale są granice. Nie możesz przekładać swojej złości na inną osobę. Nie wiem idź pobiegać, albo poczwicz na worku treningowym na siłowni. Cokolwiek. Ian, jestem prawie w stu procentach pewna że jesteś zajebistym chłopakiem i partnerem do projektu. Ale będe się mogła o tym przekonać tylko wtedy kiedy zaczniesz ze mną rozmawiać - westchnełam kończąc swoją przemowę.

Spojrzałam na bruneta, który chyba nieco się uspokoił. Jego oczy już nie były takie ciemne i nie ściskał nerwowo kubka. Przysiadł na ławce, którą akurat mijaliśmy, zajęłam miejsce obok niego i spokojnie czekałam aż się odezwie.

- Przepraszam - szepnął - Jestem świadomy tego że wyładowywuje całą swoją złość na tobie. Ale ja inaczej nie potrafie i tak szczerze to jestem ździwiony że przez te dwa tygodnie byłaś tylko raz prosić o zmianę partnera - lekko się uśmiechnął dalej wpatrując się w drzewo stojące po drugiej stronie. Trudno mu mówić o uczuciach, zresztą jak każdemu facetowi - Ja nie mam nikogo z kim mógłbym tak poprostu pogadać. Więc wszystko co we mnie siedzi przekształcam w złość i później obrywa się tobie, bo jesteś jedyną osobą, z którą chociaż próbuje nawiązać jakikolwiek kontakt.  

- Ian słuchaj - zaczełam a brunet wreszcie na mnie spojrzał - Ze mną zawsze możesz pogadać. Wiem że na początku mogło się wydawać że cię nie lubie. I nie ukrywam tak było. Ale chyba bardziej irytowało mnie właśnie to że się nie odzywasz. Doceniam to że mnie wtedy przeprosiłeś i że teraz odważyłeś się choć troszkę wygadać. Następnym razem będzie lepiej, uwierz mi - uśmiechnełam się uważnie obserwując czy znowu się nie zdenerwuje.

- Gdyby to było takie proste - westchnął skupiając się na swoich butach.

- To jest proste, ale tylko wtedy kiedy tego szczerze chcesz - nie odrywałam od niego wzroku ciagle się bojąc że powiem coś nie tak i Parker znów sobie pójdzie a ja będe myślała jak przekonać go do rozmowy - Zawsze jestem dostępna jeśli tylko będziesz chciał się zwierzyć czy pogadać, okej ?

- Okej - mruknął dalej na mnie nie patrząc.

Będzie trudno, ale inaczej go do siebie nie przekonam. Boże, w co ja się wkopałam.

Ajajajajajja
DZIĘKUJE ZA 400 wyświetleń (?)/ odczytów (?)
Nie ważne XD W każdym razie wielkie
D Z I Ę K I ❤️
To mega wiele dla mnie znaczy 😍❤️

Leci kolejny rozdział, mam nadzieje że się spodoba ❤️

Ps.: za niedługo zrobi się duuuuuuużo ciekawiej 😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro