Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Chce nas zestwatać"

Środa
11:50

W życiu bym nie pomyślała, że będe siedzieć z Ianem Parkerem w jednej ławce. Ale tak się właśnie stało.

W środe jak co tydzień ruszyłam na literaturę angielską. Jak się okazało Ellie nie było dzisiaj w szkole, więc musiałam usiąść sama. Jednak nie potrwało to zbyt długo, bo kilka minut po dzwonku do klasy weszły dwie nowe osoby. Nasza szkoła organizowała wymianę i dwójka uczniów, którzy zostali wybrani spośród zgłoszonych pojechała do innej szkoły. A w zamian przysłali nam dwójkę innych.

Chłopak był przystojnym blondynem, od którego aż kipiało chamskością. Podejrzewam że udawał typowego bad boya. Tylko że te określenie jak i tacy chłopcy są już przereklamowani. Więc już na początku stwierdziłam, że nie chce mieć z nim nic do czynienia.

Dziewczyna za to była bardzo ładną i dosyć niską jak na swój wiek szatynką. Na pierwszy rzut oka wydawała się być poukładana i miła, dlatego miałam cichą nadzieję że pan Payn usadzi ją ze mną.

Ale oczywiście on musiał wszystko pokomplikować i pobawić się we swata. Najpierw postawił wszystkich pod ścianą, a później porozsadzał w zupełnie innych miejscach. Stojąc tak jak idiotka dalej myślałam, że usiąde z szatynką, ale ona została posadzona z jakimś chłopakiem. A ja nie miałam nic do gadania i musiałam usiąść z Ianem.

Najlepszą częścią tej całej zabawy było to, że mieliśmy tak siedzieć przez cały Boży miesiąc, dopóki wymiana nie wróci do siebie. Miałam ochotę zabić nauczyciela wzrokiem, ale ten udawał że mnie nie widzi.

I tak teraz siedzę naburmuszona w klasie, obok bruneta i modlę się o koniec tego koszmaru. Totalnie nie rozumiem intencji nauczyciela. Jakby próbował na siłę nas ze sobą polubić. Ale jedyne co mu narazie wyszło, to sprawienie abym znienawidziła moją ulubioną lekcję.

Między mną a Ianem dalej panowała dziwna niewidzialna bariera niezręczności. I właśnie tego się obawiałam. Ale z drugiej strony czego można się spodziewać po dwóch spotkaniach, w tym jedynym nie zbyt udanym. Jednak dalej nie przepadałam za brunetem i chciałam jak najszybciej skączyć prace nad tym nieszczęsnym projektem.

Kiedy zadzwonił dzwonek ,wyszłam z klasy jako jedna z pierwszych osób. Byłam tak zdenerwowana, że jedyne o czym myślałam to zabicie pana Payna. Przysiadłam na pierwszej lepszej ławce i schowałam twarz w dłonie. Musiałam się jakoś uspokoić żeby myśleć trzeźwo. Po chwili poczułam, że ławka ugina się pod ciężarem kolejnej osoby. Podniosłam głowę i ździwona spojrzałam na chłopaka.

- Jak chcesz to mogę poprosić pana Payna żeby mnie przesadził - jak zwykle utkwił swoje spojrzenie na mojej twarzy, jakby nie chciał niczego przegapić.

- Nie, nie ma takiej potrzeby. Jakoś przetrwam ten miesiąc. Zresztą i tak nie pozwolił by ci się przesiąść - westchnełam skupiając swój wzrok na butach.

- Czemu tak sądzisz ? - spytał nie odrywając odemnie wzroku.

- Bo bawi się w cholerną swatkę - mruknełam wciąż lekko poddenerwowana. Gwałtownie odwróciłam głowę, kiedy usłyszałam, że chłopak się śmieje. Musze zacząć zapisywać jego pierwsze razy, bo wszystkich nie spamiętam.

- Z czego się śmiejesz ? - spytałam zdezorientowana.

- Bo według ciebie Payn chce nas zeswatać ? - Ian bardziej spytał niż stwierdził. Dalej się śmiał i wyglądał przy tym tak uroczo, że sama zaczełam się śmiać.

- Przecież mógł mnie posadzić z tą laską z wymiany, a tego nie zrobił. Mógł mnie posadzić z kimkolwiek, a posadził mnie z tobą. To chyba trochę podejrzane nie sądzisz ?

- O Boże - chłopak oparł głowę o szafki powoli się uspokajając - W sumie to wole siedzieć z tobą niż z tym idiotą, James'em

- Wiesz co ? Może będe mniej wkurzona siedząc z tobą, jak ciągle będziesz taki wesoły jak teraz - uśmiechnełam się spoglądając w jego stronę.

- Postaram się ale nic nie obiecuje - wyprostował się a po chwili wstał. Ja poszłam w jego slady i kolejną rzeczą, którą mogłam zauważyć że miał minimum sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu. Przy nim byłam krasnalem, a mówią, że jestem jedną z najwyższych dziewczynych - to co, dzisiaj w bibliotece ? - spytał lekko się uśmiechając.

- Nie wiem czy dam dzisiaj radę, ale najwyżej się spiszemy - wziełam swoją torbę, która leżała na ziemi i zarzuciłam ją na plecy - No to pa

- To do później - z pożegnaniami było u nas jeszcze trudno, ale wszystko da się wyczwiczyć.

- Lub do jutra - uśmiechnełam się poczym wyminełam chłopaka i ruszyłam w stronę kolejnej sali, w której miałam lekcję.

To co wydarzyło się przed chwilą było najdziwniejszą rzeczą w moim życiu. Siedziałam z Ianem na ławce i śmialiśmy się jak starzy dobrzy znajomi. A pomyśleć że tydzień temu siedziałam na stołówce próbując odgadnąć kim jest. W sumie dalej nie wiem za dużo, ale wszystko jest na dobrej drodze. Może te trzy miesiące nie będą takie złe.

Przepraszam za to, że tak długo nie było rozdziału, ale było to spowodowane moimi problemami zdrowotnymi 🤦🏼‍♀️

Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie gwiazdki ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro