Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5: Przeciwnik

   Teito biegł przez chodnik, po drodze wymijając ludzi. Musiał się śpieszyć gdyż duch był bardzo agresywny i mógł kogoś skrzywdzić, jeśli już tego nie zrobił. Młody kapłan poprawił swoją torbę i spojrzał na biegnącego tuż obok niego demona. Frau wyglądał na spokojnego i trochę znudzonego gościa. W przeciwieństwie do chłopaka, ten nie był ani trochę zmęczony a przynajmniej tak się presentował.
   
    Teito nie mógł go rozszyfrować. Raz go całował, potem już nie chciał, a raz prawie by go zabił wyrzucając z balkonu. Przez te dziwne zmiany nastroju, chłopak nie dokońca wiedział jak się zachować. Ostatecznie postanowił zaakceptować blondyna w pewnym stopniu. Nadal Frau był demonem i mimo jakiś reguł, które go wiążą, to nadal był silniejszy oraz bardzo niebezpieczny.

-Co?-Wykrzyknął zdziwiony chłopak, czując jak traci grunt pod nogami. Frau podniósł kapłana i trzymając go jak jakąś niewiastę, zaczął szybciej biec.

-Cały czas się we mnie wpatrywałeś jak zakochany. No...ja się cieszę, ale kilka kroków dalej i byś walnął głową w słup. A zresztą tak będzie szybciej. Sorry młody ale nadal jesteś tylko człowiekiem.-Rzekł Frau z głupim uśmiechem. Teito jednak nie miał zamiaru się kłócić. Blondyn miał rację. Demony przecież są szybsze i silniejsze.

-A wiesz gdzie to jest?-Zapytał poprostu kapłan.

-Kieruj mną.-Odpowiedział.

-Czuję się jak bym miał Bmv. Za tamtym przystankiem w lewo! Musimy dotrzeć na parking!-Zarządził Teito, delikatnie się śmiejąc. Jego ojciec miał samochód, dzięki któremu nie musiał nigdzie chodzić na piechotę w odróżnieniu od jego syna. Jak bardzo Teito pragnął mieć samochód! Jego życie stało by się wtedy prostsze. Ale teraz kiedy leży spokojnie niesiony przez demona, uznał że mógłby go wykorzystywać co akcje. Może Frau zgodziby się zostać jego osobistym pojazdem?

-To chyba tu.-Oznajmił Frau, stawiając chłopaka na nogi. Parking nie był może ogromny, ale jednak wystarczający jako plac zabaw dla zbłąkanej duszy.

   Na początku nic nie zauważyli. Wiatr wiał delikatnie, niosąc gorące powietrze. Kilka aut poprostu stało i nic nie wskazywała na to by coś się tu działo. Teito ruszył do przodu. Powoli przeszedł obok srebrnej maszyny. Za nim Frau uważnie obserwował otoczenie. Demon pomyślał że coś tu jest nie tak.

-Popatrz!-Wykrzyknął Teito wskazując ręką na czerwony samochód. Wokół niego leżały odłamki szyb, a jego światła migały.-Ale gdzie duch się podział?

   Nagle zerwał się silny wiatr. Ciało Teito jakby było piórkiem, zaczęło wznosić się w górę. Frau skoczył w jego stronę i złapał go za rękę. Pociągnął go do siebie i ukrył w swoich ramionach. Teito chciał się wyrwać, ale zobaczył jak czerwony samochód wzleciał w powietrze. Kapłan westchnął z ulgi. Gdyby Demon go nie złapał, to wtedy pewnie maszyna w niego by uderzyła. Jednak dziwne jest to, że auto leciała jakby coś nim kierowało.

-Kryje się w samochodzie.-Powiedział Frau, potwierdzając teorię kapłana. Chłopak odsunął się kawałek od demona, nadal pozostając w zasięgu jego rąk. Wyciągnął z torby kilka małych kartek z różnymi napisanymi znakami.

-O siło nieczysta, opierająca się wiecznemu cyklu życia. To co powinno zniknąć z tej ziemi, niech zniknie. To co powinno trwać na tej ziemi, niech trwa. To co powinno być dla mnie widoczne, niech będzie! Ukaż się duchu!-Wyrecytował i rzucił kartkami w samochód. One zaś będąc wypełnione mocą kapłana, poleciały niczym skrzydlate istoty i przyczepiły się do maszyny. Frau z podziwem obserwował uspokajający się wiatr, oraz spadający pojazd.

-I z samochodu nic nie zostało.-Skomentował, gładząc swoje blond włosy i patrząc jak czarna energia wiszącą nad ich głowami zwija się w wielką kulę.-Skąd twój dziadek wiedział, że będzie to silny duch?

-Może i jest starszy, ale nadal ma świetną intuicję. Zawsze można na nim polegać jeśli chodzi o siły nieludzkie.-Oznajmił dumnie.

-Nieźle.-Powiedział tylko demon i ponownie spojrzał na mroczną kule. Cała energia zaczęła nagle nabierać kształtów.-Jeśli chcesz go odesłać, nie będzie lepszej okazji.

-Wiem.-Zapewnił Teito demona i zaczął recytować kolejne słowa.

   Kiedy duch przybrał swój naturalny kształt, kapłan skończył recytować. Dusza zaczęła coś krzyczeć, potem szeptać. Na końcu zapadła się w sobie, tworząc małą czarną dziurę i zniknęła.

-No koniec już!-Wyszeptał chłopak przyciągając się.-Trzeba teraz poszu...

-Nie ma go już?-Zapytał jakiś głos. Teito i Frau odwrócili glowy w stronę nieznajomego.-Dzięki...wam!

-To Pan zadzwonił? Duch został odesłany, nie musi się Pan już niczym martwić.-Zapewnił Teito uśmiechając się. Frau jednak nie miał zadowolonej miny. Wpatrywał się w mężczyznę zimnym wzrokiem.

-Więc pozwól że, uścisnął twoją dłoń!-Wyszeptał człowiek o czarnych włosach i czerwonych oczach. Powoli podchodził do chłopaka wyciągając swoją dłoń. Drugą zaś miał schowaną za plecami. Kiedy przechodził obok Frau będąc już bardzo blisko Kapłana, Teito wyciągnął swoją rękę.

   W jednej chwili mężczyzna złapał chłopaka za dłoń i przyciągnął go do siebie. Ręka która była niedawno za jego plecami, niebezpiecznie zbliżała się do klatki piersiowej kapłana. Teito będąc zaskoczony, nie zrobił żadnego kroku w bok. Zauważył jednak jak dłoń czarnowłosego mieni się czystą czerwienią, niczym rozgrzane węgle. Zanim jednak mężczyzna dotknął klatki chłopaka, został odepchnięty silnym kopniakiem w twarz, w efekcie czego puścił Teito.

-Co to...?!

-Demon.-Rzekł Frau , zasłaniając sobą Teito.

   Mroczna istota która wylądowała parę metrów dalej, zaczęła wstawać. Kiedy swoimi czerwonymi oczami spojrzała na Frau, zaśmiała się.

-Frau, Frau, Frau. Jak nisko upadłeś by chronić człowieka...jeszcze kapłana! Hahahah!

-Może nisko upadłem, ale nadal mam za daleko to twojego poziomu, Robaczku.-Powiedział Frau z krzywym uśmiechem.- Specjalnie zadzwoniłeś po kapłana by go tu zwabić, ale posługiwać się jakimś duchem? Żałosne....

-Ty tu jesteś żałosny! I reszta twojej bandy!!!-Wykrzyknął wściekły demon i odbił się od ziemi, kierując się wprost na blondyna.

-Teito cofnij się.-Wyszeptał Frau i także ruszył na przeciwnika. Spodkali się w połowie, lecz to Frau udało się kopnąć przeciwnika w brzuch, unikając ciosu czarnowłosego. Ten cofnął się odrobinę by po sekundzie spróbować uderzyć blondyna rozgrzaną pięścią w twarz. Nie udało mu się to jednak gdyż Frau w ostatnim momencie ukucnął. Blondyn przeklnął kiedy kilka jego kosmyków zachaczyły o rękę wrogo, w efekcie czego zwęgliły się. Złapał za łokieć czarno włosego i pociągnął go, uderzając kolanem w jego twarz. Kiedy puścił demona, ten chwiejnie odsunął się kawałek łapiąc za złamany nos.

-Nadal uważasz że jestem żałosny?-Zapytał Frau z Kpiną. Demon wściekł się i wyciągnął za pleców sztylet i rzucił nim w Frau. Blondyn zaśmiał się głośno i z łatwością wyminął przedmiot. Nie zauważył zaś jak ciemnowłosy zamachnął się dłonią wysyłając w niego kulę ognia. Zanim jednak dotarła do Frau, inna kula ognia spodkała się z tą i obie wybuchły. Blondyn zaskoczony odwrócił się do kapłana. Teito uśmiechnął się tylko delikatnie co uszczęśliwiło Frau. Chlopak właśnie z własnej woli mu pomógł i go uratował. Z jeszcze większą mocą blondyn odwrócił się do przeciwnika, gotowy na dalszą walkę.

   Czarnowłosy klęczał na ziemi nie mogąc wstać. Kapłan włożył o wiele więcej mocy w swój czar niż on, przez co cała siła wybuchu skierowała się w jego stronę, raniąc porządnie jego rękę. A pprzecież jego czar nie był wcale taki słaby!

-No to się dostałeś na dupę.-Stwierdził Frau podchodząc do rannego i uderzając go z pięści w głowę. Kiedy blondyn upewnił się że, demon jest nieprzytomny, podniósł go i przerzucił go sobie przez ramię.

-Słodki! Już wszystko w porządku!-Ogłosił radośnie odwracając się do Teito. Ten jednak leżał na ziemi bezwładnie. Demon wzruszył tylko ramionami spodziewając się tego. Podszedł do chłopaka i jego także przerzucił przez ramię.

-No to wracam do innych.-Powiedział Frau i gdy skończył recytować pewne słowa, zniknął.

/////////

Rozdział nie sprawdzony więc przepraszam za błędy oraz tak długi czas przerwy.

Dziękuję za komentarze i obecność.

Życzę wam z okazji minionych Świąt wszystkiego co najlepsze!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro