Rozdział 12: Ziarenko prawdy
Teito ziewnął zmęczony. Siedział na brązowej kanapie w mieszkaniu należącym do grupy ZsG, czekając na demony.
Po tym jak Kimimaru został pokonany i uwięziony w kwiecie. Frau zabrał Teito do kwatery demonów. Powiedział kapłanowi by odpoczął i nie ruszał się stąd, dopóki któryś z nich nie wróci. Następnie pocałował go i zniknął. Chłopak nie mając wiele do roboty, usiadł na kanapie. Usunął resztki skrzydeł, które nadal miał przyczepione do czerwonego kamienia. Przedarł go dłonią, wyczuwając bijące od niego ciepło.
Po kilku minutach, w pokoju pojawił się Frau. Usiadł obok Teito i odchylił głowę na oparcie. Jego włosy ułożone były w nieładzie a ranna dłoń bezwładnie spoczywała na klatce piersiowej.
- To była ciężka noc. - Zaczął Teito, próbując zwrócić na siebie uwagę blondyna. Demon w odpowiedzi pokiwał głową. - Nie było tak źle. Chociaż wolałbym mieć ciężką ale rozkoszną noc.
Chłopak na początku poczuł oburzenie, jednak uczucie to szybko zniknęło, tak samo jak się pojawiło. Wizja wspólnego dzielenia łóżka z Frau, zaczęła go bardziej kusić niż straszyć. Szczególnie, iż w ten sposób nikt nie został by ranny.
- Mikage! - Krzyknął kapłan skacząc na nogi. W całej tej walce z demonem zapomniał o swoim najlepszym przyjacielu. Teraz zaś zalało go poczucie winy.
- Nie martw się o niego. - Oznajmił Frau, mając zamknięte oczy. - Zaniosłem go do lekarza i wmówiłem im, że potrącił go samochód. Potem zawiadomiłem jego rodzinę.
Teito z powrotem usiadł na kanapie, czując jak kamień spada mu z serca. Potem zaciekawiony spojrzał na blondyna. - A skąd wiedziałeś gdzie mieszka?
Demon uśmiechnął się chytrze. - Jako twój chłopak, muszę wiedzieć takie rzeczy.
Nastolatek zakrył dłońmi twarz, rumieniąc się obficie. Po chwili usiadł obok Frau i delikatnie oparł głowę o jego ramię. - Może powinienem zareagować inaczej, ale cieszę się, że cię mam.
Blondyn spojrzał na niego lekko oszołomiony a następnie na jego twarzy zakwitł uśmiech. - Więc dla pewności, jesteś moim chłopakiem?
- Na to wygląda. - Odpowiedział Teito czując jak jego powieki powoli się zamykały. Poczuł nagle ruch i niedługo potem leżał na kanapie razem z Frau, wtulony w jego pierś.
- Kocham cię. - Oznajmił Demon.
- Ja ciebie też kocham.
Niedługo potem obaj już spali.
***
Teito przeciągnął się, ziewając głośno. Gdy otworzył oczy, zobaczył swój pokój, zamiast twarzy demona. Kapłan był pewien, iż to Frau go tu przeniósł i przykrył kołdrą.
Teito zarumienił się kiedy przypomniał sobie, że został chłopakiem demona. Uśmiechnął się jednak będąc z tego powodu szczęśliwy.
Gdy wstał z łóżka i skorzystał z łazienki, zmywając z siebie wczorajszy brud, postanowił pójść do kuchni. Jego brzuch zaburczał z powodu głodu.
- Cześć Dziadku! - Przywitał się Teito, wchodząc do przytulnego pomieszczenia. Na stole zauważył przygotowane kanapki oraz trzy herbaty.
- Dzień dobry! - Odpowiedział radośnie starszy człowiek, siedząc na krześle. Obok niego znajdowała się jeszcze inna osoba, spożywająca posiłek.
- Ojcze! Wróciłeś! - Krzyknął uradowany chłopak. Jak najszybciej zajął miejsce naprzeciwko mężczyzny i chwycił pierwszą, lepszą kanapkę. - Jak było?
- Też się cieszę, że w końcu wróciłem do domu. - Oznajmił Ojciec Teito. Jego brązowe włosy były ułożone w nieładzie a oczy o barwie jasnego drewna ze spokojem obserwowały chłopaka. - Nudno jak zawsze. Sami starsi kapłani i nudne tematy. Ale dość już o mnie! Słyszałem od Dziadka wiele niesamowitych nowości.
Teito z przerażeniem spojrzał na najstarszego kapłana w kuchni. Miał nadzieję, że Dziadek za bardzo nie pokolorował prawdę. - Fakt, dużo się działo...
- Uprawiał dziki, namiętny seks z demonem którego zniewolił. Nie wrócił wczoraj w ogóle do domu
Chłopak opluł się herbatka, którą właśnie pił. Jego ojciec zrobił poważną oraz srogą minę. - Synu. Wiem, że to już ten wiek, ale chyba pamiętałeś o zabezpieczeniu...
- Dość! - Krzyknął chłopiec, uderzając dłońmi w stół. - Dziadek znowu kłamie! Wyszedłem dopiero wczoraj w nocy!!! Mikage został porwany przez demona i musiałem mu pomóc! To prawda, że spotykam się z pewnym blondynem i jest on zboczeńcem, ale to nie znaczy, że od razu trzeba iść do łóżka! I nie musicie tak otwarcie...
- Spokojnie Teito. - Rzekł główny kapłan. - Tylko żartujemy! Prawda Tato?
Dziadek Teito szybko włożył do ust kanapkę, ignorując mężczyznę.- Dziękuję za posiłek. - Rzekł i opuścił kuchnię. Zanim wyszedł, Teito zdołał usłyszeć jak starzec mruczy pod nosem: " Ale z nich nudziarze".
- Więc demon z którym walczyłeś, został pokonany?
- Tak. Frau mi pomógł.
- A Frau to...
-...mój chłopak. - Powiedział Teito niepewnie spoglądając na Ojca. - I jest demonem.
Kapłan pokiwał głową na znak, iż przyjął to do wiadomości. - Ale upewniłeś się, że nie chce przejąć nad tobą kontroli? Lub zjeść twoją duszę?
- Jestem pewien na sto procent, że nie chce tego zrobić.
- To dobrze. Tak myślę. - Zastanowił się ojciec a następnie dodał. - Chciałbym go poznać.
- Nie ma problemu! - Powiedział uradowany Teito. Na początku trochę obawiał się reakcji ojca, ale wygląda na to, że mężczyzna naprawdę chce go poznać a nie od razu zabić demona.
Po chwili chłopak przypomniał sobie o kolejnej rzeczy. - A właśnie! Jakoś zdołałem go przebudzić!
- Niesamowite! - Powiedział kapłan, kiedy Teito pokazał mu dłoń z czerwonym klejnotem. - Jesteś pierwszym z naszej rodziny od wielu lat, któremu udało się przebudzić oko Michała!
- Więc tak to się nazywa. Całkiem zapomniałem. - Rzekł Teito z nieśmiałym uśmiechem. - Myślałem, że to tylko legenda.
- W każdej legendzie kryje się ziarno prawdy. - Wyszeptał mężczyzna.
***
Teito niedługo po rozmowie z ojcem, postanowił pójść do szpitala by odwiedzić Mikage. Nadal miał lekkie wyrzuty sumienia.
Stał właśnie przed drzwiami prowadzącymi do szpitalnego pokoju Mikage. W jednej dłoni trzymał reklamówkę a drugą otworzył drzwi.
- Śpisz? - Zapytał chłopak patrząc przez szparę.
- Możesz wejść! - Gdy Teito usłyszał głos przyjaciela, natychmiast otworzył szeroko drzwi i skoczył do przodu.
- Mikage!!!
- Teito!!! - Krzyknął blondyn z bólu, kiedy niski kapłan skoczył na niego. Chłopak szybko zdał sobie sprawę ze swojego błędu i wstał siadając na krześle. Mebel znajdował się obok wielkiego łóżka, na którym leżał Mikage. W małym pomieszczeniu znajdowała się także szara szafka oraz okno.
- Przepraszam! - Jęknął żałośnie Teito, wpatrując się w bandaże, znajdujące się na głowie przyjaciela. - To moja wina! Ten Demon chciał mnie dorwać i dlatego cię wykorzystał!
- Spoko! Przynajmniej skopałeś mu dupę! Prawda?! A mnie nie łatwo przecież zabić! Spójrz na te mięśnie!
Chłopak pokiwał głową, a na jego twarz powrócił uśmiech. Cieszył się, że Mikage nie obwinia go o to. Nadal czuł poczucie winy ale w tym momencie drastycznie ono zmalało. - Przyniosłem ci rzeczy!
Teito zaczął wypakowywać reklamówkę. Owoce, czekoladę i wodę, położył na szafce, a kilka książek i małą konsole, na kolanach poszkodowanego.
- Kocham cię! - Zapłakał z radości Mikage, żegnając się z nudą. Jego rodzice spędzili z nim dużo czasu, ale musieli w końcu wrócić do domu. Chcieli także zwolnić się z pracy, ale blondyn stanowczo im to wybił z głowy.
- Wiem!
- Tylko nie mów o tym Frau, bo jeszcze mnie dobije z zazdrości! - Teito roześmiał się i obiecał, że tego nie zrobi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro