Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10: Na ratunek

- Nie jestem pewien...- Teito odpowiedział nieśmiało. Na jego policzku znajdował się widoczny rumieniec. Chociaż wszystko wokół niego było zamazane, to jednak nie zwracał na to uwagi. Barwy wirowały i mieszały się ze sobą, otaczając dwójkę ludzi. Chłopiec nie mógł nawet rozpoznać miejsca w którym się znajdował. Całą swoją uwagę skupił na jednej postaci stojącej przed nią.

- Nie daj się błagać! - Rozbrzmiał głos należący do demona. Jego usta ułożyły się w błagalny wyraz.

- Frau... - Westchnął Teito kiedy blondyn wziął go w swoje ramiona. - Ale tylko raz.

- Dobrze! - Krzyknął ucieszony demon i zbliżył swoje usta do chłopaka. Złączyli się w pocałunku. Po chwili Teito oderwał się od niego, i zaczął zlizywać czekoladę z konta ust blondyna. Frau uśmiechnął się błogo i zsunął swoje dłonie na niższe rejony kapłana.

Nagle Frau wydał dziwny, piszczący dźwięk. Teito oderwał się od czekoladowych ust demona i spojrzał na niego.

- Piiip!!!

- Co? - Zapytał zdezorientowany chłopak, kiedy Frau ponownie zapiszczał.

- Piip!! - Dźwięk narastał coraz bardziej i bardziej, aż w końcu Teito odsunął się od Frau i zakrył rękoma uszy.

***

- Aaaa! - Wrzasnął Teito, podnosząc się z łóżka. Dłońmi przetarł zaspane oczy.

- Więc to był tylko sen. - Powiedział do siebie, rumieniąc się obficie. Postanowił zachować swoje marzenie senne w tajemnicy. Niedługo potem usłyszał jak jego telefon zawibrował. W ciemności chłopak wyciągnął rękę i chwycił małe urządzenie. Odblokował je i zobaczył jedno nieodebrane połączenie od Mikage i sms. Przeklinając swojego przyjaciela za pobudkę o trzeciej nad ranem, zaczął czytać wiadomość.

- Teito, w tej chwili potrzebuję pomocy. Jakiś duch napadł na mnie. Jestem w parku, obok rzeźby tego węża. Błagam, szybko! - Z każdym czytanym na głos słowem, kapłan robił się coraz bardziej nerwowy. Wstał i nie zmieniając piżamy, pobiegł do kuchni.

Zabrał czarną torbę z wieszaka, ubrał buty i po chwili już biegł w stronę parku.

Nie przeszkadzała mu ciemność ani chłód. Jedyne co teraz zaprzątało mu myśli, to jego najlepszy przyjaciel. Miał nadzieję, iż nic mu się nie stanie.

Biegł wzdłuż chodnika, by następnie skręcić w prawą stronę. Jego oczom objawiły się drzewa, które rosły wysoko, pielęgnowane przez człowieka. Omijając rząd kwiatów, dotarł pod rzeźbę wijącego się, szarego węża. Jego tułów był zaplątany, tworząc pętle, a puste oczodoły patrzyły w niebo. Stał na kamiennym podeście niczym zwierzę dumne ale i niebezpieczne.

Teito schylił się łapiąc oddech. Jego praca była nieprzewidywalna, ale nie spodziewał się by musiał kiedykolwiek aż tak się śpieszyć. Dziękował w duchu za trening jego ojca. Co prawda był wykańczający, ale przyniósł pożądany efekt.

Chłopak podniósł głowę i rozejrzał się wokół. Ciemność otaczała go ze wszystkich stron, jednak był w stanie rozpoznać kształt drzew i ławek. Zrobił krok do przodu. Nagle poczuł jak coś ciężkiego owija się wokół jego płuc i serca. Starał się nie pokazywać swojego niepokoju, ale w głębi duszy zrozumiał jedną rzecz. Był nieostrożny.

Czarna aura wybuchła niedaleko kapłana. Mroczne wstęgi mocy wirowały i wzbijały się w powietrze tworząc coś w rodzaju wielokształtnej figury. Ściany które powstały, stały się nagle przezroczyste, a Teito poczuł jak temperatura spada o kilka stopni. Na środku nowej "budowli" stała pewna postać u której stóp leżał nieprzytomny blondyn.

- Mikage! - Krzyknął Teito, pragnąc pobiec do niego, jednak powstrzymał ten odruch. Nieznajomy uśmiechnął się delikatnie. Czarne włosy okalały przystojną twarz mężczyzny, a czerwone oczy z dziwną radością, wpatrywały się w kapłana.

- Czego chcesz demonie? - Zapytał niespokojnie Teito.

- Miło mi cię ponownie spotkać. - Oznajmił mężczyzna, ignorując pytanie.

- Gadaj po co zaatakowałeś Mikage?!

- Bo chciałem jeszcze raz się z tobą spotkać. - Rzekł demon z delikatną barwą głosu. Chłopak nie miał pojęcia o czym mówił nieznajomy, jednak po chwili przypomniał sobie pewną rzecz. Widział już gdzieś te czerwone oczy.

- Ja cię wtedy...

- ...Uratowałeś, znaczy pierwszy raz się spotkaliśmy. - Dokończył za niego demon.

- Nie za bardzo kapuję o co ci chodzi, ale skończ to wreszcie. Powiedz czego chcesz!

Czarnowłosy uśmiechnął się pobłażliwie. - Ciebie.

- Mnie? - Powtórzył głupio Teito, czując jak zimno zaczęło przenikać do jego ciała.

- Tak. Chcę wymienić go... - Wskazał dłonią na Mikage. - ...za ciebie.

Teito przełknął ślinę i myślał szybko nad rozwiązaniem. Oczywiście musi się zgodzić na układ, gdyż nic nie jest teraz ważniejsze niż życie Mikage. Potem obmyśli kolejny krok. Miał przy sobie czarną torbę, w której znajdowało się parę przydatnych rzeczy. Z ich pomocą powinien bez trudu poradzić sobie z przeciwnikiem. Miał przecież kilka spotkań z pewnym demonem i dzięki niemu nauczył się co nieco o tym gatunku.

- Zgadzam się. - Powiedział. Demon z nieskrywaną radością machnął dłonią. Mikage zniknął i pojawił się parę metrów za nimi. Teito z ulgą wypuścił powietrze i spojrzał z powrotem na nieznajomego. Ten zaś kiwnął na niego głową, dając znak by podszedł bliżej. Kapłan powoli zbliżył się do demona z ciężkim sercem.

- Cieszę się, że wybrałeś słuszną drogę. - Powiedział przeciwnik i wyrwał z rąk Teito torbę. Uniósł ją do góry i spalił.

- Mam taką nadzieję. - Odpowiedział chłopiec widząc jak z torby nic nie zostało. Miał coraz większe obawy, ale nadal starał się myśleć nad rozwiązaniem.

Demon wyciągnął rękę w jednej chwili i z nadludzką szybkością, złapał Teito za włosy. Powoli zbliżał ku niemu twarz. Chłopak nie spodziewając się takiego obrotu spraw, zacisnął oczy i usta. Jedynym z kim chciał się całować był Frau...

Nagle kapłan poczuł jak coś chwyciło go za plecy, i uniosło. Gdy ponownie stał na ziemi, obrócił się do tajemniczego wybawcy.

- Frau? Co ty tu robisz? - Krzyknął Teito z radości.

- Jako profesjonalny zboczeniec, jestem także perfekcyjnym stalkerem! - Oznajmił blondyn, uśmiechając się zadziornie. Potem posłał w stronę drugiego demona, krzywe spojrzenie. - I nie pozwolę by jakiś przestępca zabrał mi ukochanego!

Teito zarumienił się mocno i wciągnął głęboko powietrze. Chwycił blondynka za koszulę, ciągnąc w swoją stronę. Na koniec złączył swoje usta z Frau.

- Więc pomóż skopać mi jego dupsko!- Wyszeptał, gdy odsunęli się od siebie. Blondyn pobudzony, gorliwie pokiwał głową.

- Przestańcie robić scenę! - Krzyknął wściekły demon o czerwonych oczach. Stał spokojnie, obserwując parę, aż do chwili gdy zobaczył ich pocałunek. Poczuł w głębi ciała wielką zazdrość. Miał ochotę zetrzeć blondyna na proch.

- Nie nasza wina, że pomyliłeś akty! Kiraimaru. - Oznajmił Frau, tuląc do siebie Teito.

- Skąd znasz jego imię!- Zapytał podejrzliwie chłopiec.

Frau zastanowił się nad odpowiedzią, lecz ostatecznie i tak postanowił powiedzieć prawdę.

- Bo to przez niego przybyłem do tego miasta.

/////////

Jak mija życie?

Po napisaniu Lisiego dziecka postanowiłam zrobić sobie chwilę wolnego... I przeciągnęło się za bardzo. Potem postanowiłam opublikować wszystkie rozdziały Profesjonalnego Zboczeńca na rozpoczęcie roku szkolnego i ... Nie wyrobiłam się :_D Wybaczcie!!!

Dlatego dziękuję za waszą cierpliwość! Rozdziały kolejne (nawet jeśli nie ma ich wiele) dodam jeszcze dziś, jednak w nieregularnym odstępie czasowym!

Przepraszam za błędy i dziękuję wam!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro