33
- Lena -
Siedziałam okrakiem na kolanach Harry'ego z głową wtuloną w jego tors. Mężczyzna miał ramiona oplecione wokół mojego ciała i delikatnie pocierał dłonią moje plecy. Siedzieliśmy tak od godziny, ponieważ było nam tak dobrze.
- Lena? - mruknął cicho.
- Tak?
- Co myślisz o naszym związku? - zapytał.
- Cóż, czuję się w nim cudownie. Jest wspaniale. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i się wyprostowałam. - Dlaczego pytasz?
- Czysta ciekawość. - uśmiechnął się szeroko. - Kocham cię. - dodał.
- Ja ciebie też. - pocałowałam namiętnie jego usta.
Harry muskał nosem moje usta oraz policzki, drocząc się ze mną. Zachichotałam, na co mi zawtórował. Jego loki łaskotały moją szyję oraz skórę na szyi. Szeptał na moje ucho jakieś sprośne słowa, na co się śmiałam albo go karciłam. Zassał kawałek skóry na moim ramieniu i podgryzł ją zębami, zostawiając tam malinkę.
- Moja ślicznotka. - szepnął mi do ucha, muskając je językiem.
Jego dłonie zjechały z moich pleców na pośladki, które przyjemnie ściskał. Lubiłam w ten sposób spędzać z nim czas. Przytulaliśmy się, szeptaliśmy czułe słówka, skradaliśmy sobie całusy, żartowaliśmy i rozmawialiśmy. Czasami miałam wrażenie, że to inny Harry niż ten, z którym miałam kontakt kilka miesięcy temu.
- Powiedz mi, gdzie jest miejsce twojej pracy? - uniosłam brew, całując jego podbródek.
- Na Grey Stone Street. - odpowiedział. - Obok tego sklepu z ciuchami skręca się w uliczkę i na samym jej końcu jest warsztat. - wyjaśnił.
- Zabierzesz mnie tam kiedyś?
- Nie. - zaśmiał się. - Za dużo facetów tam pracuje, ale jestem z nich najmłodszy. - poruszył brwiami.
- Och, kurde! Myślałam, że ktoś naprawi mój samochód. - wykrzywiłam usta w udawanym grymasie smutku.
- Ja mógłbym to zrobić. - klepnął mój pośladek. - Nie prowokuj mnie, dobrze?
- Ale lubię, gdy jesteś zazdrosny. To słodkie. - uszczypnęłam jego policzek.
- Facet nie może być słodki. - wywrócił oczami.
- Może, a ty zwłaszcza. - pocałowałam jego nos, oplatając jego kark dłońmi.
- Lubisz mnie denerwować, prawda? - uniósł brwi pytająco.
- Kocham. - uśmiechnęłam się słodko. Chłopak wywrócił oczami i spojrzał na ekran swojego telefonu.
- Będę się zbierał, skarbie. - westchnął ciężko.
Jęknęłam protestująco, a on wstał ze mną na rękach. Poszedł na korytarz, a ja trzymałam się go jak małpka. Harry założył jakoś buty, po czym postawił mnie na podłodze i cmoknął moje usta. Chwycił swój płaszcz i zarzucił na siebie, a potem przeczesał swoje włosy. Chwycił mnie w biodrach i przyciągnął do swojego ciała.
- Widzimy się jutro? - zapytałam, oplatając go w pasie.
- Tak. - pokiwał głową. - Przyjadę do ciebie rano.
- Idę do pracy. - poinformowałam go od razu.
- Już niedługo nie będziesz do niej chodziła, bo się do mnie wprowadzisz. - oznajmił, a ja uchyliłam usta.
- Co? - zmarszczyłam brwi. - Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, Harry. To za wcześnie. - pokręciłam głową.
- Myślałem, że mnie kochasz. - prychnął.
- No oczywiście, że kocham. Co to w ogóle za fochy? - założyłam dłonie na biodrach. - Harry. - westchnęłam, gdy nie odpowiadał.
- Chciałbym po prostu, abyś ze mną zamieszkała. - burknął pod nosem.
- Kiedyś na pewno, ale jeszcze nie teraz. - wyjaśniłam. - To zdecydowanie za wcześnie. Jesteśmy ze sobą zaledwie kilka dni.
- Obiecujesz? - szepcze.
- Obiecuję. - przytulam się do niego.
- Okej. Dobranoc, kochanie. - całuje czule moje usta.
- Dobranoc. - uśmiecham się przez pocałunek.
Styles całuje mnie jeszcze kilkanaście sekund, po czym opuszcza moje mieszkanie. Uśmiecham się sama do siebie, a potem zakluczam drzwi. Wyłączyłam telewizor i sprzątnęłam naczynia ze stolika, a następnie pokierowałam się do łazienki. Ściągnęłam z siebie wszystkie ciuchy, które potem wrzuciłam do kosza na pranie i weszłam pod prysznic. Umyłam dokładnie swoje ciało oraz włosy, a po kilkunastu minutach opuściłam kabinę. Otarłam ciało z wody i zawiązałam ręcznik na włosach.
Założyłam na siebie figi oraz koszulkę mojego chłopaka. Zmyłam pozostałości po makijażu i wyrzuciłam waciki do kosza. Wróciłam do łazienki, aby wysuszyć włosy, a potem poszłam do swojej sypialni. Ustawiłam budzik na rano, położyłam się wygodnie i leżałam, patrząc w sufit.
- Harry -
Wróciłem do domu i od razu wziąłem długi prysznic, podszas którego myślałem o mojej kobiecie. Kocham ją i naprawdę mi na niej zależy, dlatego tak wyjechałem z tą przeprowadzką. Chciałbym mieć ją jak najbliżej siebie i jak najczęściej. Może faktycznie zareagowałem zbyt ostro na jej odmowę, ale po prostu poczułem odrzucenie.
Wytarłem się ręcznikiem i wysuszyłem nim lekko włosy. Założyłem świeże bokserki, po czym podszedłem do lustra, aby się ogolić. Kiedy już to zrobiłem, poszedłem do swojego pokoju. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i chwyciłem swój telefon. Nie mogłem wytrzymać, więc napisałem do niej.
Harry : Co robisz, maleńka? x
Lena : Próbuję zasnąć, ale jakoś nie mogę. :)
Harry : Dlaczego?
Lena : Nie wiem, czasami tak mam.
Harry : Może nie jesteś śpiąca? :))
Lena : Sama nie wiem. Z jednej strony nie mam na nic siły, a z drugiej mam. :D
Harry : Jesteś skomplikowana.
Harry : Ale wiem, co mogłoby cię wymęczyć. :))))))))))))))))
Lena : Harry!
Harry : O tak, właśnie tak byś krzyczała! :)
Lena : Jesteś niewyżyty. Idź spać.
Harry : Nie! Zostań jeszcze ze mną.
Lena : Dobrze. Co robisz?
Harry : Zaraz dojdę. :))
Harry : Z twoim zdjęciem. :)
Lena : DOBRANOC.
Harry : Lena!
Harry : Nie zostawiaj mnie!
Harry : Skarbie!
Harry : Księżniczko.
Harry : Kochanie.
Harry : Ślicznotko.
Harry : Śpisz, różyczko?
Harry : Dobranoc.
Uśmiechnąłem się do telefonu, po czym zablokowałem jego ekran. Odłożyłem go na szafkę, wcześniej ustawiając budzik na rano. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i nakryłem kołdrą, a potem myśląc o swojej dziewczynie zasnąłem.
____________________________________________
/kylizzzie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro