30
- Lena -
Harry ułożył mnie na łóżku, nie przestając całować i chwycił końce mojej koszulki. Oderwał się ode mnie i spojrzał prosto w oczy.
- Jesteś tego pewna? - wychrypiał.
- Tak. - szepnęłam, a on chciał kontynuować pocałunki, lecz mu przerwałam.
- Co się dzieje? - zmarszczył brwi, pocierając pieszczotliwie moje udo.
- Ja... - przerwałam, patrząc w dół. - Jestem dziewicą, Harry. - zacisnęłam powieki, bojąc się jego reakcji.
- Cudownie. - uniósł mój podbródek, abym na niego spojrzała. - Cieszę się, że żaden kutas nie dotykał cię przede mną. Nie musisz się tego wstydzić. - posłał mi uśmiech.
Przeciągnął koszulkę przez moją głowę i spojrzał w moje piersi, które okryte były koronkowym stanikiem. Uchwycił je w swoje dłonie i ścisnął, przez co jęknęłam. Zaczął składać na nich delikatne pocałunki, a ja wplotłam palce w jego włosy i stęknęłam. Zassał skórę na jednej z nich i dmuchnął zimnym powietrzem w świeżą malinkę. Poklepał lekko moje żebra, a ja uniosłam się do góry. Sprawnie rozpiął mój stanik, ściągnął jego ramiączka z moich ramion i rzucił na podłogę.
- Piękne. - wymruczał, gryząc mój sutek.
- Harry... - wyjąkałam, wierzgając się pod nim.
- Jęcz moje imię, Lena. - mówił, ssąc oba sutki po kolei.
Stękałam jego imię pod nosem, gdy pocałunkami przeniósł się na mój brzuch. Lizał i podgryzał na nim skórę, a potem przejechał językiem po moim pępku. Rozpiął moje spodnie i powolnymi ruchami ściągnął je z moich nóg, po czym wrócił do moich ust. Całował mnie zachłannie, pieszcząc moje podniebienie, a ja oplotłam go nogami w pasie.
- Rozbierz mnie, maleńka. - odchrząknął, siadając obok mnie.
Usiadłam na jego kolanach i ściągnęłam jego koszulkę. Zakrztusiłam się powietrzem, widząc jego umięśniony i wytatuowany tors. Przebiegłam po nim palcami, a on uśmiechnął się uwodzicielsko. Jego usta muskały moje piersi, gdy ja odpinałam rozporek jego spodni. Uniósł swoje biodra, aby ułatwić mi ściąganie jego spodnie. Kiedy to zrobiłam, Harry zrzucił je do końca i to samo zrobił ze skarpetkami. Rozszerzył moje nogi, po czym delikatnie zsunął z moich bioder figi. Spojrzał na moje intymne miejsce, a następnie uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś taka wilgotna, a nawet cię nie dotknąłem. - pokręcił głową z widoczną aprobatą. - Dotknąć cię? - zapytał, oblizując lekko górną wargę. Pokiwałam głową. - Chcę to usłyszeć. - dodał stanowczo.
- Tak do cholery. Dotknij mnie. - warknęłam z niecierpliwością.
- Cierpliwości, kochanie. - posłał mi złowieszczy uśmiech.
Styles pochylił się, cmokając pojedynczo moje usta i wślizgnął we mnie jednego palca. Przyszło mu to z lekkim oporem, ale za bardzo mu to nie przeszkadzało. Czułam leciutki dyskomfort, a po dwóch minutach zniknął. Poruszał chwilę palcem, wsłuchując się w moje jęki, po czym go ze mnie wyciągnął.
- Harry. - upomniałam go, a on oblizał palce na moich oczach.
- Smaczna. - oznajmił zadowolony. - Myślę, że jesteś gotowa.
Powoli ściągnął swoje bokserki, które wyraźnie go opinały i rzucił na kupę pozostałych ubrań. Byłam bardzo zdumiona, widząc jego sprzęt. Domyślałam się, że jest pokaźnych rozmiarów, ale żeby aż tak?! Wyciągnął z kieszeni spodni srebrne opakowanie i rozdarł je zębami. Wyciągnął z niego prezerwatywę, po czym nasunął na swoją długość. Klęknął między moimi nogami i złapał moje biodra.
- Wszystko w porządku? - zapytał, dysząc cicho.
- T-tak. - wydukałam, patrząc na niego.
- Będę delikatny. Jakby mocno cię bolało, masz natychmiast mi powiedzieć. - rozkazał.
Poczułam jak coś śliskiego muska moje wejście, a po chwili jego członek do połowy wypełnił moje wnętrze. Chwyciłam się jego ramion, wbijając w nie palce i stęknęłam głośno, czując niemały ból. Styles próbował się poruszyć, chcąc dać mi się przystosować do jego długości.
- Możemy iść dalej? - zapytał niskim głosem.
- Tak, Harry, proszę. - zamknęłam oczy, czując łzy pod powiekami.
Wbił się do końca, pozbywając mnie mojego dziewictwa i poruszył się lekko. Z moich oczu wypłynęły pojedyncze łzy, które brunet szybko scałował. Pieścił ustami moją twarz, chcąc odwrócić uwagę od bólu. Przyznaję, że to mu się udało. Po kilku pchnięciach i dłużących się minutach, ból zniknął. Odczuwałam przyjemność, co udawadniałam, jęcząc jego imię jak mantrę.
- Och, Harry. - krzyknęłam, odchylając głowę do tyłu.
- Lena... - wycharczał mocno zachrypniętym głosem, wprawiając swoje biodra w szybsze i mocniejsze ruchy.
Jęczałam wprost do jego ucha, a jego dłonie masowały moje piersi. Przywarł swoimi ustami do moich i delikatnie pieścił moje podniebienie. Stękałam w jego usta, a na jego twarzy pojawił się triumflany uśmiech.
- Do takiego stanu cię doprowadzam? - syknął, gryząc mój lewy sutek.
- Harry, Boże! - wykrzyczałam, czując zbliżający się orgazm.
- Cholera, dojdź, kochanie. - zaczął mocno uderzać w mój czuły punkt.
I zrobiłam co kazał. Wygięłam się w łuk, wbijając paznokcie w jego ramiona i krzyknęłam głośno jego imię. Styles również doszedł, spuszczając się w prezerwatywę i opadł na mnie, powtarzając moje imię pod nosem. Oddychaliśmy ciężko, doprowadzając oddech do normalnego i odpoczywaliśmy po wyczerpującym stosunku. Brunet wyszedł ze mnie, ściągnął prezerwatywę i zawiązał ją w supeł, a potem rzucił na podłogę. Objął mnie ramieniem, całując moje czoło.
- Wszystko w porządku? - zapytał cicho.
- Tak, dziękuję. - pocałowałam jego ramię i odgarnęłam jego loki ze spoconego czoła.
- Byłaś... niesamowita, skarbie. To ja dziękuję. - uśmiechnął się szeroko. - Bardzo boli?
- Trochę, ale to normalne. Niedługo mi przejdzie. - odwzajemniłam uśmiech.
Odwróciłam się do niego plecami, a jego ramiona oplotły mnie od tyłu w talii. Całował delikatnie moje nagie ramiona i kark, po czym wtulił twarz w moje włosy. Bawiłam się pierścieniem na jego serdeczym palcu, myśląc o tym, co się wcześniej między nami wydarzyło.
Było mi z nim wspaniale i tak samo czułam się podczas seksu z nim. Łączyła nas dziwna relacja, ponieważ całowaliśmy się, przytulaliśmy, a nawet się kochaliśmy. Nie będę go o to wypytywała, bo nie chcę nieczego między nami zepsuć.
Pamiętaj, co kiedyś tobie zrobił...
___________________________________
/kylizzzie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro