6
Jego pierwsza myśl
Cole: "Gdzie on do jasnej jest?!...Aha fajnie. Co on znowu wyrabia. No to mam jeden dodatkowy bilet. Może komuś oddam lub sprzedam. Może dam tej dziewczynie co stoi przed salą i przeszukuje swoją torbę."
Jay: "Czy ja znowu coś brałem czy co? Widzę anioła, który potrzebuje mojej pomocy. Tylko gdzie podział swoje skrzydła? A może takie moje szczęście."
Kai: "Ktoś tu chyba ma śliskie podeszwy. Lepiej będę za nią szedł, a gdy będzie się przewracać to ją złapię i poproszę o jej numer telefonu."
Lloyd: "Ile ona tego ma. Nie myślałem, że znajdę dziewczynę, która także uwielbia komiksy. Pomogę jej."
Morro: "Gdyby nie ona to pewnie nudziłbym się tutaj niemiłosiernie. Nikt nie chce tu wchodzić, a jak już to robią to szybko uciekają. Ona jest wyjątkiem."
Zane: "Jest stuprocentowa możliwość, że jeśli ta dziewczyna nie nauczy się jeździć na łyżwach lub nie zejdzie z lodowiska, to złamie nogę. Powinienem jej pomóc."
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro