Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Carl | imagify

- Coś z tobą ostatnio nie tak. Jesteś pewien, że nic się nie wydarzyło? - zmartwił się Rick.

- Zastanawiam się tylko... jak można przestać myśleć o kimś cały czas? Boże, tato, nie umiem skupić się na niczym innym. To nawet nie jest bezpieczne.

Kiedy zobaczy ciebie z Ronem po tym, jak powiedziałaś mu, że nie masz czasu się z nim spotkać

- Jak przeżyjemy, a mam taką nadzieję... i nie znajdziemy nikogo do trzydziestki, weźmiemy ślub, prawda? - zaśmiałam się.

- Możemy to zrobić nawet teraz - zaśmiał się na moje słowa. - Po co czekać jeszcze tyle lat? Nie mamy pewności czy jutra dożyjemy!

- Jak zwykle, nie chce wyjść, bo to, bo tamto, nie będzie szła ze mną do lasu, bo ze mną niebezpiecznie, nie będzie czytać ze mną komiksów, bo już je widziała. Mogła chociaż udawać, że ich nie czytała, bo spędzilibyśmy więcej czasu razem. Co z nią nie tak? Ale wszystko wina Carla. Tradycyjnie.

- Czy to na pewno dobry pomysł, żeby ją brać razem z nami? Mój tata mógł się nią zająć na te kilka godzin - wystraszył się chłopak. - A jeśli będę musiał się bronić?

- Carl, spokojnie, damy radę. Czy ty i Daryl kiedykolwiek nas zawiedliście? - uśmiechnęłam się.

- Ucz się młody, pewnie niedługo będziesz tak nosić swoje - zaśmiał się Daryl.

- [t/i], spokojnie, zostań za mną, zobaczę co się dzieje, może się przesłyszeliśmy. Nic ci się nie stanie.

- Carl, proszę, on może zginąć, jest bez grupy, sam, bez jedzenia, może nie jest niebezpieczny, porozmawiajmy z nim... - próbowałam przekonać go do chłopaka, który starał się dołączyć do naszej grupy.

- Jedyne co musimy dziś zrobić to przeżyć. Nie możemy narażać się na niebezpieczeństwo! Pomyśl trochę!

--------------------------------------------------------------

Enjoy! Miłego wieczorku wszystkim xx.

Pisałam w pierwszej osobie, bo jakoś tak mi wygodniej pisać i zawsze mi się tak też czyta lepiej, bo się bardziej wczuwam 😅

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro