Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IMAGIN RAPHAEL

Imagin dla GryfindorQueen

Nic nie rozumiesz! Stałam się potworem już nie jestem człowiekiem Raphael.. Nie możemy być już razem, nie po tym co mi zrobiłeś. Nienawidzę Cię!

To ostatnie wspomnienie po twoim chłopaku, bardzo go kochałaś a on uczynił Cię krwiopijcą. To przez niego twój własny ojciec wyrzucił Cię z domu, przestałaś chodzić na zajęcia szkolne ze względu na słońce i nieśmiertelność. Przez niego twoje życie zmieniło się diametralnie...

Mimo to nadal go kochasz i to boli najbardziej, nie wiesz co stało się z nim po twoim odejściu,wiesz tylko że wyjechał. Pewnie znalazł sobie kogoś nowego a o tobie już dawno zapomniał...

Dziś, po 27 latach wracasz do miasta w którym się urodziłaś, mając nadzieję zacząć wszystko od nowa. Przez ten okres nauczyłaś się żyć z tym ciezarem, jesteś o wiele silniejsza nie tylko fizycznie ale też psychicznie.
Jestes gotowa żeby zacząć nowe życie..

Od Wysokiego Czarownika Brooklyn'u dowiedziałaś się gdzie swoją siedzibę mają tutejsze wampiry. Stary opuszczony hotel. Mogłaś się domyśleć.
Zatrzymałaś się u swojej dawnej przyjaciółki Clary Morgenstern.

-To naprawdę ty? Nic się nie zmieniłaś!
-Żartujesz sobie ze mnie? Po dwudziestu siedmiu latach nadal mam dziewiętnaście lat.. czuje się staro ale to ty tak wyglądasz.
-Jak zwykle miła. Chodź zapraszam.

Po wejściu do salonu spostrzeglas dwa małe szkraby, Jace, Simona i kogoś kto stał do Ciebie tyłem.
-Ciocia Sandra!- wykrzykneły dzieci
-Cześć maluchy-usciskalas Megy i Jonathana- mam nadzieję że byliście grzeczne dla mamy i taty.
-Tak ciociu! Masz cos dla nas?
Dałaś dzieciaką po czekoladzie a one popedzily na górę.
Zauważyłaś że całej scenie przygląda się czwórka twoich przyjaciół.
Czwórka?!
Nie to nie może być...
-Witaj Sandro.
-Raphael.
-Stęskniłem się wiesz?
- Śmieszne bo ja wręcz odwrotnie- zmusiłaś się by sklamac bo w duszy chcialas się do niego przytulić i nie wypuszczać już nigdy więcej.
- Szczerość to nigdy nie była twoja mocna strona.
- Nie praw mi kazań Raphaelu.
-Grozisz mi?
- Narazie tylko ostrzegam.
-To może dasz się zaprosić na świeżą krew? Jutro w hotelu?
- Zastanowię się. A teraz przepraszam jesteś zmęczona.

***
Napisze zaległe imaginy i chyba zakończę to ff 😐.
5 komentarzy poproszę 💝
Dobranoc
☆PH☆

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro