IMAGIN ALEC
Przeniosłam się do Instytuty gdzie jest święta czwórka... Bohaterzy którzy uratowali masz świat. Powinniśmy ich wielbić, kochać i ubostwiac. No ale bez przesady, nie znam ich to jak mam powiedzieć że lubię tych ludzi?
Ale może najpierw się przedstawię? Jestem Lena Mixel, mieszkałam w Idrysie i uczyłam się w Akademi ale zawsze nadchodzi koniec. Zdałam z wyróżnienie, jestem najlepsza i nikt mi nie podskoczy. Jestem do bólu szczera, jak mi coś nie pasuje to od razu to mówię. Taka troszkę wredna jestem.
Zadzwoniłam, i weszłam do wielkiego budynku, przypominający kościół. W wejściu zostałam prawie zmiarzdzona przez drzwi, które zatrzymały się milimetr od mojej twarzy. Wszedł przez nie, wysoki chłopak o króczo czarnych włosach oraz pięknych niebieskich oczach. Tuż za nim szedł wysoki czarownik Brooklynu.
- Kochanie poczekaj! Wszystko Ci wyjaśnię!
- Zostaw mnie Magnus, nie mamy o czym rozmawiać. Z nami koniec, a teraz jakbyś mógł to wyjdź a za sobą zamknij drzwi.
Przeglądałam się całej tej sytuacji z zaciekawieniem czyżby ktoś zranił naszego supermena?
-Hej chłopaki mogę się wtrącić?
- A Ty to?
- Lena Mixel wasza nowa królowa- ukloniłam się nisko.
- Nie pochlebiaj sobie dziewczynko.
- Ejj To że zranił Cię ten cudak, nie oznacza że możesz się na mnie wyżywać slodziutki. To gdzie mam pokój?
- Do góry i na prawo - Alec przewrócił oczami.
-Dzięki Panie łaskawy.
Gdy doszłam na górę stanarowała mnie ruda burza włosów a tuż za nią wysoki blondyn- Clary i Jace. Najbardziej znani. Jeszcze brakuje Izzy.
Gdy weszłam do pokoju było jasne że będę mieszkać z tą dziewczyną. Wszędzie walaly się ubrania a nawet bielizna... Nie rozumiem takich ludzi którzy nie sprzątają po sobie.
*2 miesiące temu*
Uwaga ogłoszenia parafialne:
Jace mnie nienawidzi odkąd pokonałam to na treningu
Alec unika mnie jak ognia
Izzy się obraziła, bo powiedziałam jej że mieszka jak na wysypisku
Clary.. znalazłam w niej przyjaciółkę.
Wieczorem jest uroczysty obiad, będą rodzice Clary, Aleca i Izzy oraz oczywiście moi...
Na ten posiłek ubrałam fioletowa sukienkę i czarne szpilki a włosy zostawiłam rozpuszczone. Gdy schodziłam ze schodów wpadłam na kogoś umięśniony tors. Spojrzałam do góry i zobaczyłam te piękne błękitne oczy, Alec.
-Przepraszam Lena, ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję.
Już miał odchodzić Kiedy pociągnęłam go za ramię.
-Dlaczego mnie unikasz?
- Nie wiem jak Ci odpowiedzieć.. obiecuje że niedługo się dowiesz Ale jeszcze nie teraz, nie jestem jeszcze pewny.
Po tym odwrócił się i odszedł.
Gdy wybiła godzina 19:00 wszyscy już byli oprócz moich rodziców którzy lubią być w centrum uwagi dlatego teraz się spozniają. Po 20 minutach zjawiła się moja matka razem z jakimś facetem. Gdzie jest mój tata? Mama jak to mama założyła obcisłą czerwoną sukienkę..
i wysokie szpilki.
-Witajcie kochani, poznajcie mojego nowego partnera.
Zmurowalo mnie. Nie było mnie 2 miesięcy a ona zostawiła Tate po 20 latach małżeństwa.
-Córeczko nie przywitała się z mamusią i Nowym tatusiem?
-Nie mam ochoty, gdzie tata?
-Nie obchodzi mnie gdzie ten on jest. Mamy nowego opiekuna.
-Jak mogłaś to zrobic tacie? Zeszmaciłaś się jak ostatnio widzialam Cię.
-Jak ty się Głupia gowniaro odzywasz do swojej kochanej mamuni?!
-Odzywam się tak jak będę chciała!- nie obchodzi mnie ze wszyscy się na mnie patrzą.
- Gdzie popełniłam błąd wychowując taka małą sukę?
-Niech Pani wynosi się z naszego domu i przestanie obrażać Lene. Lena jest piękną i najmilszą osoba jaką znam.
- Alexandrze!
- Mamo Ty nie słyszałaś? Może Ty też tak uważasz?! Lena wychodzimy.
Szłam za Aleciem aż do jego pokoju. Gdy byliśmy w środku, chcialam coś powiedzieć Ale nie wiedzialam jak.
- Przepraszam Cię za moja matkę, nie chciałam aby tak wyszło.
- Lena nic nie mów, przecież to nie twoja wina.
- Powiedz dlaczego mnie unikasz.
- Zakochałem się w tobie. Wiem że to może dziwne bo byłem z Magnusem Ale odkąd pojawiałaś się Ty..
Pocalował mnie a ja czułam się jak najszczesliwsza osoba na świecie.
***
7 komentarzy i lecę dalej
Miłego poniedziałku ♡♡
☆PH☆
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro