Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Imagin Alec

Obudził mnie dzwonek telefonu. Przetarłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz. Zdziwiłam się ponieważ był to Alec który miał pokój dwa pomieszczenia dalej. Odebrałam ale nie usłyszałam nic oprócz głośnego oddychania. Alec miał znowu atak paniki. Szybko wyskoczyłam z łóżka i ubrałam na piżame dresową bluze. Wyszlam z pokoju i cicho pobiegłam do Aleca. Nie pukalam do niego zawsze ale to zawsze wchodze bez pukania. Rozejrzałam sie po pokoju, w kącie siedział Alexander z rękami na głowie mamrocząc coś pod nosem. Podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na ramieniu. Spojrzał na mnie gwałtownie. Ale to nie były oczy Alca to byly czarne jak węgiel noc. Demon pod postacią mojego chłopaka. Zaatakowałam go i po paru chwilach nie było po nim śladu. Nerwowo zaczęłam rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu prawdziwego jego. Zobaczyłam go koło łóżka w kałuży krwi. Kolana się pode mną ugieły. To nie może być prawda! Podeszłam do niego a nogi miałam jak z waty. Uklękłam nad nim i spojrzałam na jego blado trupią twarz. Miał nie obecny wzrok. Umarł.

Zerwałam się z łóżka, byłam cała spocona. Czy to mozliwe że to byl tylko sen? Wstałam z łóżka i wyszłam po cichu na korytarz. Zapukałam do drzwi i usłyszałam znajome proszę. Odetchnelam z ulgą i weszłam. Alec siedział na łóżku, czytając jakąś książkę. Podeszłam i przytulilam się do niego.
- Co się stało?
- Miałam sen... A raczej koszmar - spojrzałam na niego i wszystko mu opowiedziałam. - Tak bardzo się cieszę że żyjesz.
Po tym wtulilam się w niego jeszcze bardziej i po chwili zasnełam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie!
Mam nadzieję że się podoba. Przepraszam za jakie kolwiek błędy ale to mój pierwszy raz.
Pozdrawiam
☆PH☆

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro