Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Imagin Derek Hale

Byłam podekscytowana, w końcu zobaczę mojego brata na żywo, nie przez video chat, będę mogła go przytulić porozmawiać. 

Cóż określę wam moją przeszłość: moja matka, po tym jak urodziła Isaac'a, zostawiła go i ojca, zabrała mnie i wyjechaliśmy do New York City. Z każdym rokiem, kiedy na nią patrzyłam, byłam coraz bardziej zła. Jak mogła zabrać mi brata? Jak?! A ojciec jeszcze go bił.

Nie myśląc więcej wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę budynku. Wyglądał jak wielki stary magazyn. Prócz tego, że tu mieszka nie wiedziałam nic. Nie wiedziałam czy mieszka z kimś, czym się zajmuje itp. sprawy.

Weszłam po schodach i zapukałam. Otworzył mi dorosły mężczyzna bez koszulki, najpierw spojrzałam na niego później mięśnie i znowu na niego. Koleś patrzył na mnie nieufnie. Po czym pociągnął mnie do mieszkania i mocno przyszpilił do ściany i wysyczał prosto w twarz:

-Kim jesteś?!

-Powiem ci, że na pewno nie nie jestem tobą- odpowiedziałam szyderczo, po czym kopnęłam go w krocze i przewróciłaś na ziemię. On wkurzony do granic możliwości rzucił się na mnie. Oj... nie dobry wilczek, chcesz się bawić to baw się z True Alphą, pomyślałam i czekałam na jego pierwszy ruch. Nie czekałam długo, bo już kilka sekund po mojej myśli ruszył na mnie z pazurami, zgrabnie go wyminęłam i przewróciłam go, po czym usiadłam na nim okrakiem.

-Nie waż się podnosić na mnie ręki- wyszeptałam mu do ucha.- Bo będzie z tobą bardzo, bardzo źle.

Zakończyłam wypowiedź i usłyszałam oklaski, podniosłam się i zobaczyłam trójkę chłopców mniej więcej w wieku mojego brata, którzy z uśmiechem mi klaskali za to jedna dziewczyna patrzyła na mnie z nienawiścią. Jego dziewczyna? Jeden z chłopaków uśmiechnął się jeszcze szerzej po czym podszedł do mnie i powiedział:

-W końcu ktoś porządnie skopał mu dupe. - zaczął chłopak o brązowych oczach i włosach. Człowiek.- Jestem Stiles.

Patrzyłam na jego rękę i po chwili namysłu chciałam ją uścisnąć, ale usłyszeliśmy głos od strony drzwi:

-Dlaczego Derek leży na podłodze? - zapytał podejrzliwie.

-Zapytaj się jej. - powiedział i wskazał na mnie. Miałam łzy w oczach patrząc na mojego już prawie dorosłego brata.

-(y/n)- wyszeptał i podbiegł do mnie. 

-Boże Isaac. - po czym się uściskaliśmy. - W końcu Cię widzę, nawet nie wiesz jak się cieszę.

-Ja też się cieszę, siostro. Na ile zostajesz?

-Na ile będę chciała. Będę uczyła angielskiego w tutejszym liceum.

Rok później 

Jesteśmy na misji, zaatakowali nas Oni.

 W ostatniej chwili zdążyłam uchylić się przed ostrzem, czego nie można powiedzieć o młodej Argent została przebita. Dosłownie. Podbiegłam do Allison i uklęknęłam przy niej. Po chwili koło niej wylądował Scott. Ostatnie słowa, która wypowiedziała, po dziś dzień brzmią mi w uszach:

-Umieram w ramionach mojej pierwszej miłości. Kocham Cię, Scott.

Później to pamiętam tylko głośne szlochy i krzyki. Ktoś mnie objął i na rękach zaprowadził do samochodu.

Gdy się obudziłam na dworze było jasno. Wstałam z miękkiego łóżka i wstałam. Miałam na sobie jakąś męską koszulkę. Zaciągnęłam się zapachem. Derek.

 Prawda jest taka, że czuje coś więcej do Dereka niż przyjaźń. Wyszłam z sypialni i skierowałam się do kuchni, gdzie był Hale. Coś go trapiło. Wyczułam to.

-Derek? Coś się stało?- zapytałam się zmartwiona. 

-Tak... muszę ci coś powiedzieć.- zaczął niepewnie. Dałam mu znak ręką, żeby mówił dalej.- Bo... bo ja Cię, no wiesz, kocham.

Patrzyłam na niego z niedowierzaniem w oczach, po jakiejś minucie pocałowałam go.

-Taka odpowiedź ci wystarczy?

------- -----------------

Boże... tyle czasu siedziałam i nwm co myśleć. A wam się podoba??

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro