Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Goelet

Edgar Allan Poe napisał kiedyś: Ludzie zazwyczaj nikczemnieją stopniowo.

Nigdy nie lubiłem Edgara Allana Poe, ale skurwiel miał to do siebie, że miał rację. To sprawdzało się niemal zawsze. Miałem do czynienia z wieloma psychopatami, więc znałem mniej więcej ich modus operandi. Dziwne dzieciństwo, w przypadku mężczyzn zazwyczaj problemy z matką. W okresie nastoletnim pierwsze używki. Potem następował punkt kulminacyjny. Pierwsze morderstwo.

Czasami chodziło o zupełnie przypadkową osobę. Często wcale do morderstwa miało nie dojść. Zbieg okoliczności, roztargnienie, zwykły przypadek. Nigdy nie byłem mordercą, więc nie wiedziałem, jakie to mogło być uczucie. Natomiast wielokrotnie z nimi rozmawiałem. Niektórzy nie byli psychopatami, więc z nimi było o wiele łatwiej. Psychopaci za to stanowili dla mnie nieodgadnioną zagadkę. Chyba nigdy nie byłem w stanie przewidzieć ich następnego ruchu. Byli tacy, którzy twierdzili, że można było ich przeczytać, że wszystko kryło się w oczach. Ale gdy godzinami wgapiałem się w ich oczy, aby potwierdzić to śmiałe założenie, nie widziałem zupełnie nic. To były okropnie puste oczy.

A może o to w tym wszystkim chodziło? O brak jakichkolwiek emocji czy też ludzkich odruchów? Być może, nie wiem, nie byłem w tym najlepszy.

Lata temu, kiedy stawiałem zarzuty kobiecie, która w specyficzny sposób pozbyła się trójki swoich dzieci, pierwszy raz miałem do czynienia z prawdziwą psychopatką. Byłem wtedy młodym prokuratorem, który w zasadzie nie miał jeszcze żadnego doświadczenia w swoim zawodzie. Po krótkiej rozmowie z kobietą, z której zupełnie nic nie wyniknęło, miałem ochotę rzucić to wszystko i przekreślić wszystkie lata swojej nauki. Nie wiem jakim cudem przez to przebrnąłem. Do dzisiaj, cyklicznie co jakiś czas, śnią mi się zdjęcia jej pociętych niczym szynka dzieci. Wybudzam się ze snu dopiero wtedy, gdy widzę jej uśmiech. Uśmiech, którym obdarzyła mnie, kiedy sędzia ogłosił wyrok. Była nim kara śmierci, ściślej ujmując.

Taki sam uśmiech dostrzegłem na twarzy Tremblay'a, w chwili gdy na filmie wypowiadał ostatnie zdania do kamery. Sprawy te dzieliło trzydzieści lat. W ciągu trzech dekad nigdy nie zdarzyło mi się dostrzec tego uśmiechu, z pewnością bym go zapamiętał. Byłem skołowany. Minęło dwanaście godzin od zatrzymania Tremblay'a, a ja nie wiedziałem dosłownie nic. Prasa oraz media niemal huczały, szukając przy tym jakiegokolwiek punktu zaczepiania.

Postanowiłem, że prześledzą życiorys naszego antybohatera od końca do początku, wychodząc poza standardowe ramy.

Zatrzymanie, morderstwo, dziwny film. Co było wcześniej? Kto mógłby to wiedzieć? Kto inny, jak nie najsłynniejszy prawnik w Waszyngtonie? Skoro już się w to zaangażowałem, to postanowiłem wejść prosto do paszczy lwa. Zapukać do drzwi właściciela największej i najsłynniejszej kancelarii na całym zachodnim wybrzeżu. Do osoby, która przyczyniła się do upadku Henry'ego, ponieważ przyjęła go pod swoje skrzydła i wprowadziła w ten pełen zepsucia świat. Do Franka Goeleta. Mojego młodszego brata.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #kryminał