Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rick

I feel it in my bones... To let - to let my system blow. Welcome to the new age,  to the new age...

Nie mogła przestać myśleć o kolejnych wersach tej piosenki.
Nucąc je pod nosem chciała jednocześnie obrócić się na lewy bok jednak coś jej w tym przeszkodziło. Zawahała się na moment,  ledwo zauważalnie. W tym momencie była tak rozleniwiona i senna, że nie umiała od razu zrozumieć tych wszystkich faktów.
Coś krępowało - jak i blokowało jej ruchy.
Był to człowiek,  uściślając - mężczyzna, jednak jeszcze nie zdawała sobie sprawy - a któż taki leży na jej łożu?
Choć nie wiedziała co to i była w szoku, który z chwili na chwilę robił się coraz większy - czuła się szczęśliwa.
Usłyszała jakiś gardłowy pomruk.
Z trudem otworzyła zaspane oczy. Jednak to i tak nic nie dało. Jakiś obiekt zasłaniał jej punkt widzenia.
Będąc na skraju wytrzymałości, obróciła się w stronę tego czegoś.
Oczy nagle zrobiły się wielkie, prawie jak u postaci z anime.
Był to chłopak a na domiar tego wpatrywał się w nią swoim hipnotyzującym wzrokiem. Na chwilę zapomniała to co miała do powiedzenia. Trwała w bezruchu z około 3 sekundy. 
Gdy się ocknęła Wewnątrz niej zaczęło się gotować.  Przecież ja go nie pamiętam. Co jest grane? Nie wskakuję do łóżek pierwszego lepszego - w ogóle tego nie robię.
Czuła się tak  potwornie, jakby miała wszystkie swoje sekrety wypisane na twarzy. On się we mnie wpatrywał tak długo, a  ja nie mogłam oderwać się od tych hipnotyzujących oczu. Studiował w skupieniu moją twarz jakby bał się mnie stracić.
Powoli wszystko sobie przypominała. Im dłużej wpatrywała się w jego tęczówki tym wszystko szybciej stawało się jasne. 
Jak ja mogłam o nim zapomnieć? Co się stało?
Zauważył zdruzgotanie malujące się na jej twarzy, więc jak naturalniej na świecie prostu się jej spytał.

- Pamiętasz mnie?  - usłyszała głos pełen troski i rozsądku.

- Teraz już tak. Po przebudzeniu nie - zawahała się. - Dlaczego?

- Twój umysł - westchnął i popukał się w głowę .- Jest siecią poplątanych ze sobą ścieżek. Każda z nich jest inna - może nawet posiadać inny kolor. Musisz zwrócić uwagę też na to, że twój umysł - przyjrzał się jej uważnie. - Jest zupełnie inny od każdej istoty ludzkiej. Jednak to także moja wina. Powinienem cię tam nie zabierać.

- Nie wiem zbytnio... - zdziwiła się, bo po chwili wszystkie wspomnienia dotyczące tego wydarzenia wypełniły brakującą i najbardziej niepokojącą ją pustkę w głowie. -...Co mógł mi zrobić,  ale nie powiem,  że nie zemszczę się na nim osobiście - powiedziałam po zrozumieniu faktów.

- Ceremonialnie tak. To skarbnik jak i podglądacz naszych żywiołów.

- O czym ty mówisz?

- Czego nie pamiętasz? - złapał mnie za ramiona i podniósł do góry tak abym siedziała z nim na łóżku.

Zaczęła dygotać pod jego przyjemnym dotykiem. Chwycił ją tak jakby była jego ostatnią nadzieją.

- Więcej niż połowy, ale im dłużej się w ciebie wpatruję tym szybciej sobie wszystko przypominam.

- Nie możesz się we mnie wpatrywać dłużej niż chcesz. Nie chcę żebyś skończyła jak Zuung. On jest... To niebezpieczne.

Popatrzyła na niego pustym wzrokiem.
Już nie mogła wytrzymać, musiała to zrobić.
Ze stukotem opadła na poduszki i zasnęła.
Musiała to sobie wszystko uzmysłowić. Jednym wyjściem było znalezienie się w swoim świecie.
Można tam znaleźć odpowiedź na nurtujące cię pytania.
Można tam zyskać większy pakunek pytań.
Można tam umrzeć.
Można tam zostać.
Wybory jak i znoje, które trzeba wykonać jak i poznać są wręcz nie do opisania.
Zasnęła...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro