3
Obudziłem się w sypialni Salazara, nie chętnie spojrzałem na swoje nadgarstki, gdzie znajdowały się blizny po cięciach i "zabawach" Mata. Wstałem, zaklęciem zmieniłem swój strój i ruszyłem do wyjścia z sypialni. Zatrzymał mnie Severus, łapiąc za ramie kierując się do jakiegoś pomieszczenia.
- Skąd masz ataki paniki ? - pyta i po raz pierwszy widzę go zmartwionego, nie odpowiadam zamykam oczy, starając się powstrzymać napływające wspomnienia.
- Harry ? - po raz pierwszy od dłuższego czasu słyszę Syriusza, naciągam rękawy bluzy na dłonie. Zostawcie mnie w końcu w spokoju, moja psychika nie nadąża - Rogasiątko co się stało ? - pyta jakby nic się nie wydarzyło, tak jakby znów coś dla niego znaczyłem. Zacząłem wbijać paznokcie w skórę na dłoni, czułem spływającom ciepłą krew. Spojrzałem na dłoń a później na zebranych, na ich twarzach malował się szok, zatroskanie i żal do siebie. Otrwałem swą dłoń by spojrzeć na rany. Podszedł do mnie Tom, z zamiarem opatrzenia zranienia, spojrzał z szokiem na blizny.
- Ciąłeś się ? - zapytał dotykając najstarszej blizny.
- Kiedyś, ale tylko wtedy, gdy wspomnienia nawiedzały mnie zbyt często, ale większość z nich jest stworzona przez Mata, osoby która obiecała, że zawsze mogę na niego polegać, który był opiekunem.
- Dlaczego ci to robił ? - zapytał Syriusz z smutkiem i żalem do siebie.
- Nie wiem, a jeżeli coś podejrzewam to wam nie powiem - powiedziałem wychodząc.
- Szczeniaku proszę rozmawiaj ze mną - prosił Syriusz.
- Dlaczego teraz zależy ci na rozmowie ? Wcześniej nie śpieszyło ci się żeby powiadomić mnie, że wyszłeś za łuku i o tym że jednak żyjesz. Czy wy wszyscy uważacie, mnie za pieprzoną broń bez uczuć ?Czy tylko tym jestem dla was ? Żołnierzykiem, bronią osobą bez uczuć i planów na życie ! Dlaczego tylko ja mam walczyć ? Oddając swoje życie ! Nie chce być piepżonym wybawcą ! Tylko zwyczajnym nastolatkiem ! - skończyłem mówić z wyraźnym smutkiem i zawodem w oczach. Nie myśląc zbyt wiele, udałem się do wyjścia z komnaty tajemnic. A później do wielkiej sali, gdzie czekała mnie niespodzianka.
- Harry musisz ponownie zostać przydzielony - zaczął dyrek, a Syriusz spojrzał na mnie zaciekawiony - więc Harrisonie Blacku-Evil-Angelu proszę podejść - widziałem zdziwienie Syriusza. Na moją głowę została nałożona tiara przydziału.
- Witaj ponownie, prawo ręko śmierci, tym razem przydziele cię, do odpowiedniego domu. Nie martw się twoja przyjaciółka ,także zostanie przydzielona. Black-Evil-Angel i panna White Syltherin - ściągłem tiarę i podałem, ją profesor McGonagall. A następnie ruszyłem do stoły węży, gdzie usiedliśmy na krańcu stołu. Czułem na sobie spojrzenie Syriusza i Severusa, obaj byli zszokowani.
- Pieprzony zdrajca ! - zaczął wiewiór.
- Ty wiewiór zamknij się lepiej - powiedziałem znudzony.
- A co ty mi możesz zrobić ? - zapytał uważając mnie za cieniasa.
- Zabić, torturować, zniszczyć twoją psychikę, sprawić byś bał się cienia i nie tylko, doprowadzić do twojej śmierci lub rzucić w ciebie nożem i zrobić z tarczę z twojego ciała. Nie martw się to jest kilka, pomysłów z całej masy - mówiłem spokojnie - ale w szkole nic ci nie zrobie, chyba że cię przestrasze na zawał - zakończyłem rozmowę wychodząc, jednak zatrzymał mnie głos wiewióra.
- Myślisz że się ciebie boję - mówił niby odważnie, ale tak naprawdę bał się i to cholernie mocno, co mnie ucieszyło.
- Mówisz do osoby która, bezproblemowo porusza się w mroku i która potrafi wyczuć strach ofiary - zakończyłem mówić, by następnie wyjść z wielkiej sali, zostawiając pżerarzonego Rona i zszokowaną resztę osób.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro