Rozdział 3
Z ponurą miną usiadłam na swoje miejsce. Nie umknęło to dziewczynom.
- Co ci jest? Zaniżą ci zachowanie? - zaśmiała się JiSoo.
- YongRim, ja... to nie do końca tak, że nie chciałam - nie wiedziałam, jak jej to powiedzieć - Przyjaźnię się z Jeonggukiem - wydusiłam to z siebie.
- HaRi... - EunMi zakryła ręką usta.
- I czym ty się martwisz? Dopóki nie lubisz go w ten sposób nic się nie stanie. Nawet lepiej. Będę wiedzieć o nim więcej niż inne jego fanki - uśmiechnęła się.
- Ja dzisiaj chyba zawału dostanę - położyłam głowę na ławce.
- A co? Kazał wam wyczyścić pół szkoły? - spytała EunMi.
- Jakiś sprzęt. Pojęcia nie mam jaki, ale sądzę, iż to nie będzie takie łatwe - odpowiedziałam.
- Czyli wracamy dzisiaj bez ciebie? - kiwnęłam głową na ''tak''.
Reszta lekcji mijała mi powoli. Jakby czas ze mnie kpił. Jeszcze wyjdzie, iż będę tu do nocy siedzieć. Pożegnałam przyjaciółki i poszłam pod odpowiednią salę. Nigdzie nie widziałam współwinnego. Świetnie, jeszcze mnie wystawił.
- Przyszłam odbyć swoją karę - weszłam do klasy.
- Tak, panno Kim - zwrócił się do mnie nauczyciel - Nie spodziewałem się po pani takiego zachowania. Jest pani raczej przykładną uczennicą. Nie wiem co się dziś stało - cały czas mówił - Czyżby to wina tego nowego chłopaka? Podobno jest idolem. Może go lubisz?
- O czym pan mówi? Nie interesuje się tego typu muzyką, choć przyznam, iż ostatnio słuchałam piosenek jego zespołu. Są dobre, ale nie sądzę, by znalazły miejsce w moim sercu - odpowiedziałam.
- Jesteś humanistką, prawda? Od razu to widać - stwierdził - Dobrze. Koniec pogaduszek. To rzeczy, które masz wyczyścić. Nie uszkodź niczego - ostrzegł.
Wpatrywałam się w te sprzęty. Było ich całkiem sporo. Chyba zbierał je z dziesięć lat. Usiadłam na ławce i zaczęłam od największych. Prawie rozwaliłam coś do mierzenia siły w Newtonach. Niestety jestem tak tępa i nie pamiętam nazwy. Prawie skończyłam, kiedy to pojawił się Jeongguk.
- Teraz to możesz sobie iść. Praktycznie skończyłam - byłam na niego zła.
- Przepraszam. Fanki mnie zatrzymały - miał wymówkę.
- Tak - spojrzałam na zegarek - Przez półtorej godziny? Trudno w to uwierzyć.
- Dopiero co zostaliśmy przyjaciółmi, a ty już masz ochotę na kłótnię - przestałam czyścić.
- Kłótnię? Nie rozumiesz, że tak się nie robi? Nigdy nie wystawiłabym kogoś w taki sposób! To było niesprawiedliwe. Odwaliłam za ciebie całą robotę i zamiast podziękowania słyszę pretensje - zeszłam z ławki.
- Wyobrażasz sobie. Nie mam do ciebie pretensji. A co do podziękowania to miałem to zrobić, ale akurat zaczęłaś się czepiać - wyjaśnił.
- Wyjdź. Powiem nauczycielowi, że pojawiłeś się zaraz kiedy wyszedł. Nie masz nic do zrobienia. Możesz iść do swoich fanek - wzięłam kolejny przedmiot i zaczęłam go przecierać.
Nie odezwał się słowem. Po prostu wyszedł. Zrobiło mi się przykro. Wyciągnęłam do niego rękę w dobrym geście, a on? Jak gdyby nigdy nic mnie wystawił. Jak spotkam Bangtanów to sobie z nimi porozmawiam na temat ich najmłodszego członka. Dziesięć minut później skończyłam swoją pracę. Odniosłam klucze do pokoju nauczycielskiego. Profesor jeszcze do mnie mówił, ale nie wiele słuchałam. Zabrałam swoje buty i wyszłam. Powiał lekki wiatr.
- Podwiozę cię do domu - usłyszałam głos za swoimi plecami.
- Nie trzeba. Mam blisko do domu - nie skłamałam. To była prawda.
- To w ramach przeprosin. Nie utrudniaj mi tego, proszę - słyszałam zdenerwowanie w jego głosie.
- I czym mnie tam podwieziesz? - spytałam.
- Jin hyung już czeka - złapał mnie za rękę i poprowadził do samochodu.
Przywitałam się z chłopakiem, który prowadził. Mojemu przyjacielowi nie schodził uśmiech z twarzy.
- Czemu on się tak cieszy? - spytałam kierowcy.
- Jesteś jego pierwszą przyjaciółką. Chciał nas z tobą poznać. Padło akurat na mnie - odpowiedział.
- Wow! To dlatego jest taki miły - spojrzałam na niego - Ooo! To ten dom - wskazałam na budynek. Jin stanął na drodze.
- Dziękuje za podwiezienie. Życzę bezpiecznej drogi. Do zobaczenia - ukłoniłam się.
- Miło być poznać - usłyszałam głos Jina.
- Do następnego - pomachał mi przyjaciel.
Weszłam do domu i mój brat od razu zaczął mnie wypytywać. Co on? W matkę się bawi?
-------------------------------------------------
Taki sobie ten rozdział, co? Staram się, ale coś mi nie idzie :( Dzięki za przeczytanie rozdziału :) Fighting i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro