Rozdział 25
Nie miałam ochoty spotkać się z nimi ponownie. Niewiele pamiętałam z poprzedniego dnia. Nie wiadomo czy czegoś nie odwaliłam. Może, by pójść tam z Jeonggukiem? Nie, dowiedziałby z kim wczoraj byłam. Raczej nie byłby zadowolony. Powoli zwlekłam się z łóżka. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, wyczesałam włosy i przekąsiłam co nieco. Właściwie SooWoo nie napisał godziny... Dobra, w razie czego poczekam. Naszykowałam już pieniądze. Postanowiłam się już zbierać. Na miejsce dotarłam później, niż poprzednio. O dziwo chłopak już na mnie czekał.
- Cześć - przywitałam się - Masz, tutaj jest twoja nagroda - od razu przeszłam do formalności.
- Hej... dzięki, a teraz usiądź - poklepał miejsce obok siebie.
- Spieszy mi się. Dzisiaj nie mogę - odwróciłam się do niego.
- Mam twój telefon - natychmiast się odwróciłam.
- Jak? Kiedy? - miałam go cały czas przy sobie.
- Kiedy dawałaś mi pieniądze. Nie pytaj. Za dobrze znam się na tych sztuczkach - puścił mi oczko.
- Oddawaj go! - próbowałam zabrać mu komórkę.
- Nie wysilaj się, skarbie. Na nic to się zda - uśmieszek nie schodził mu z twarzy - Jak ze mną zostaniesz to ci go oddam.
- Cholera - usiadłam obok niego.
- Widzę, że wraca stara HaRi - przeciągnął moje imię.
Przypomniał mi się czas, kiedy bez przeklinania nie mogłam wytrzymać ani chwili. Pamiętam, jak raz przeklęłam przy dyrektorce. Mama nie została wezwana do szkoły tylko dzięki SooWoo.
- Przestań, wymsknęło mi się - zaczerwieniłam się. Nie powinnam tego robić.
- Ej, jesteś wśród swoich, znaczy swojego - poprawił się - Może mi nie uwierzysz, ale bardzo chciałem cię spotkać.
- Dlaczego? - spytałam.
- Od małego trzymaliśmy się razem i nagle poszliśmy w dwie różne strony. Z początku nie mogłem się przyzwyczaić do tego, że nie ma cię przy mnie - wybuchłam śmiechem - Co cię tak bawi? - spytał urażony.
- Miałam cię za kompletnego bad boy'a, a tu proszę jaki słodziak - poczochrałam mu włosy.
- Uważaj sobie - ostrzegł - Ten słodziak ma asa w rękawie - przybliżył swoją twarz.
- Bez takich - odsunęłam jego głowę.
- Jasne, jasne, pani święta. Chcesz piwa? - zza pleców wyjął puszkę.
- Nie, dzięki - po wczorajszym chyba sobie przy folguję z alkoholem.
- Jak coś to mów - zaczął wlewać płyn do ust.
- Czemu chciałeś, żebym z tobą teraz została? - spytałam.
- Chciałem sprawdzić pewną rzecz - odpowiedział.
- Jaką? - zżerała mnie ciekawość.
- Jak wypijesz to ci powiem - podstawił mi pod nos puszkę.
- Nie.
- Szkoda - mruknął.
- Aish... dawaj! - zabrałam mu alkohol i pociągnęłam łyka.
Było gorzkie, ale nie tak bardzo. Skończyło się na tym, iż wypiłam to do końca.
- A teraz mów! Co chciałeś sprawdzić? - wpatrywałam się w niego. Nie umknie mi nic.
- Czy jest szansa, że wciąż jesteś tamtą tobą, która była mi bliska - odpowiedział.
- To fajnie. Oddaj mi telefon. Muszę być w domu, bo HaJin mnie zabije - przewróciłam oczami.
- Poczekaj - uniósł rękę.
Zaczął coś robić z moim telefonem. Po chwili mi go oddał. Pożegnałam się z nim i wróciłam do domu. Idąc chodnikiem ktoś zakrył mi oczy. Zaczęłam się szarpać.
- To tylko ja - wyszczerzył się Jeongguk - Cześć, króliczku - pocałował mnie w usta.
- Hej - przywitałam się.
- Piłaś? -spytał.
- Tylko jedno piwo. Chociaż może było ich więcej? - zastanawiałam się.
- Nie spodziewałem się tego po tobie. Mniejsza. Podrzucić cię do domu? - zaproponował.
- Nie, dzięki. Potrzebuję świeżego powietrza - mam nadzieję, że rozumiał o co mi chodzi.
- Och, tak. No to do następnego - pomachał mi i odszedł.
Dotarłam do domu w kawałku. Od razu poszłam napić się wody. Pijąc ją dostałam wiadomość.
''Wróciłas już?'' - Lee SooWoo.
--------------------------------------------------
Za dużo Kooka to tu nie było ;) Około 30 - 35 rozdziałów będzie go nie za dużo. Jednak ma to określony cel. Czytajcie dalej, pomimo tego :D Dzięki za przeczytanie rozdziału :) Fighting i do następnego!
+ piosenka, przy której pisałam rozdział. Mało pasuje, ale kit xDD Bardzo podoba mi się tu głos Kooka, Tae i Jina <3 Ogólnie mega ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro