Rozdział 20
Był podłączony do kroplówki. Wyglądał tak, jak zawsze. Był zmęczony. Chociaż ja wiedziałam, że pod kołdrą na brzuchu ma założony opatrunek. Chłopcy wypytywali go o wszystko. Jak się czuje, czy bardzo go boli, czy pamięta twarz sprawcy. Ja jedynie stałam i się na niego patrzyłam.
- HaRi? Wszystko w porządku? - spytał lider.
- Co? A tak - odpowiedziałam.
- Jeonggukie - zaczął Hoseok - Mało się nie zabiła, żeby tu być - wyszczerzył się.
- Na serio? - chłopak był zdziwiony.
- A ty się tak martwiłeś. Ta dziewczyna jest w stanie zrobić chyba wszystko - Namjoon mnie chwalił.
- Nie jestem w stanie czysto śpiewać, ale cii - chciałam ich troszkę rozśmieszyć.
Po krótkiej wizycie musiałam wrócić do domu. Postanowiłam jechać autobusem. Kiedy przekroczyłam próg usłyszałam krzyki. Co gorsza słyszałam HaJina i EunMi. Co ona tu robi? Weszłam do mojego pokoju, gdzie odgrywała się bitwa na słowa.
- Co tu się dzieje? - przekrzyczałam ich.
- Twój kochany braciszek chcę zakończyć związek twój i Jeongguka - spojrzała na niego z pogardą.
- Wiem co mu się stało. Równie dobrze mogłaś być tam z nim. Nie przeżyłbym gdybyś umarła! - nigdy mi tego nie powiedział.
- Uspokójcie się, proszę. Na razie powinniśmy modlić się o jego zdrowie, a nie się kłócić. Porozmawiamy o tym, kiedy będę miała pewność, iż wszystko z nim w porządku - usiadłam na łóżku.
- Przepraszam za te krzyki i niemiłe słowa - HaJin wyciągnął rękę w stronę EunMi.
- Ja też. Nie powinnam cię oskarżać o pewne rzeczy. Wybacz - uścisnęła jego dłoń.
Niedługo wszyscy się zmyli. Przyjaciółka wróciła do domu, a HaJin poszedł gdzieś z przyjaciółmi.
Za około tydzień Jeongguk został wypisany. W internecie, aż wrzało od ostatnich wydarzeń. Gdzie nie poszedł tam było zadawane pytanie o to co się stało. Było mu ciężko. Nie mógł się ze mną spotykać, bo wszędzie byli reporterzy. Brakowało mi go bardzo. Rozmyślając wpadłam na kogoś.
- JiTae - spojrzałam na chłopaka - Przepraszam, nie zauważyłam cię.
- Spokojnie, nic mi nie jest - posłał mi uśmiech - Jak on się czuje?
- W sensie zdrowotnym czy psychicznym? - było mi to potrzebne do udzielenia odpowiedzi.
- Zdrowotnym - uzupełnił pytanie.
- Już wszystko w porządku. Została mu tylko mała, ledwie widoczna blizna - odpowiedziałam.
- Rozumiem - spojrzał ponad mną - Yyyy... wiesz, muszę lecieć. Do zobaczenia na lekcji - szybko ode mnie odszedł.
Ciekawe co było za mną, że aż tak się przestraszył. Nie zdążyłam się odwrócić, by wiedzieć kto tu jest.
- Cześć, króliczku - chłopak przytulił mnie.
- Od kiedy to jestem króliczkiem? - uwolniłam się od jego uścisku i na niego spojrzałam.
- Od kiedy ze mną chodzisz - puścił mi oczko.
- Wszystko okej? Normalnie się tak nie zachowujesz - zauważyłam.
- Przestań - machnął ręką - Nie widzieliśmy się od tak dawna.
- Są ty jacyś reporterzy? - zaczęłam się rozglądać.
- Nie - odpowiedział - Jesteśmy tylko my - oparł swoje czoło o moje.
- Policja znalazła już sprawcę? - spytałam.
- HaRi! - odsunął się ode mnie - Mam dość pytań o to. Chcę chociaż przez chwilę mieć spokój.
- Martwię się o ciebie! To takie złe? - zirytował mnie.
- Na mnie już chyba pora. Ucz się pilnie - odszedł.
- Jeongguk! - nie odwrócił się.
Super! Jeszcze rozstaliśmy się w gniewie. Na lekcji w ogóle nie mogłam się skupić. Człowiek się o niego martwi, a ten ma to gdzieś. Ja już go nauczę, niech go spotkam. O ile będzie się chciał ze mną spotkać.
----------------------------------------------
Rozdział słaby, bo miałam długą przerwę (jak na mnie). Byłam na wyciecze we Wrocławiu. No i jedziemy autobusem, a tu napis ''BTS''. Dwa razy xD Ludzie z mojej klasy zaczęli do mnie krzyczeć czy widziałam xDD Dzięki za przeczytanie rozdziału :) Fighting i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro