Rozdział 15
Dzisiaj jest dzień sprawdzaniu z angielskiego. Przed lekcją JiTae pytał się mnie jeszcze, jak co przetłumaczyć albo napisać. Nauczyciel powiedział, że sprawdzi pierwszym pięciu osobom. Skończyłam, jako pierwsza. Jak zawsze z resztą. W ostatniej chwili kartkę odłożył przyjaciel. Ja i jeszcze dwie inne osoby dostaliśmy bardzo dobry. Modliłam się, żeby JiTae dostał przyzwoitą ocenę. Bóg mnie wysłuchał. Chłopak dostał dobry. Po lekcji podszedł do mnie.
- Uratowałaś mi życie - dziękował mi.
- To tylko przyjacielska przysługa - sama byłam z siebie zadowolona.
- Zabieram cię gdzieś. Kino w sobotę. Będę czekał w parku o 10:00 - odszedł.
- HaRi! Jak słodko! Może w końcu będziemy mieli parę klasową - ekscytowała się JiSoo.
- Ej! Przymknij się - syknęła do niej EunMi.
- O co wam chodzi? Nie będę chodziła z takim idiotą - nie mogłam sobie tego wyobrazić.
- A co z Jeonggukiem? Nie będzie zazdrosny? - dopytywała się YongRim. Chyba na serio go sobie odpuściła.
- Wydaje mi się, że ma z kim chodzić - mój głos brzmiał trochę inaczej, niż zazwyczaj.
- Co masz na myśli? - zainteresowała się EunMi.
- Nie widziałyście? Wczoraj na grupie ktoś dodał ciekawy artykuł - czy ja użyłam sarkazmu?
- Nie przejmuj się. Jest całkiem dużo takich postów - machnęła ręką YongRim.
- To nie wyglądało na photoshop - mruknęłam.
- Chodzi ci o to? - JiSoo pokazała mi wczorajszy artykuł. Przytaknęłam.
Dziewczyny zajęły się czytaniem i oglądaniem zdjęcia. Ich miny stawały się smutne, wściekłe i zmieszane. Spojrzały na mnie.
- Co z tym zrobisz? - spytała YongRim.
- A co mam zrobić? Nie jest moim chłopakiem ani kimś kogo kocham. To jedynie mój przyjaciel - wzruszyłam ramionami.
- Nie sądzę, by Jeongguk uważał tak samo. Ewidentnie widać, że jest o ciebie zazdrosny - przeciągnęła ostatnie literki.
- Przestań! Ostatnio wszyscy mówią o naszym związku, który nie istnieje! - puściły mi nerwy.
- Jaki związek? - usłyszałam jego głos. Dziewczyny się zmyły.
- Ubzdurały coś sobie - przewróciłam oczami - Tak właściwie to masz dziewczynę. Czemu mi nic nie powiedziałeś? - trochę mnie to zabolało, że nic mi nie powiedział.
- Jaka dziewczyna? - wyglądał na zaskoczonego.
- Jak jej tam było. Czekaj... YongHe... Nie! YongMi - poprawiłam się.
- O... o czym ty... - zaczął się jąkać.
- Jest mi przykro, iż mi nie powiedziałeś. Powinniśmy sobie chyba mówić o takich rzeczach - miałam stalowy wzrok.
- To nie jest moja dziewczyna. To córka przyjaciółki mojej mamy. Miałem ją zabrać do galerii - wyjaśnił.
- Oczywiście. Muszę iść na lekcje - odwróciłam się do niego plecami.
Złapał mnie za rękę i nie chciał jej puścić. Odwróciłam się w jego stronę.
- Nie jest moją dziewczyną - zaprzeczał.
- Rozumiem. Możesz puścić moją dłoń? - spytałam, patrząc na nią.
- Nie chce... To znaczy, dopóki mi nie uwierzysz.
- Wierzę ci - zabrałam rękę - Chodźmy na lekcje.
W rzeczywistości nie wierzę mu ani trochę. Jednak dla świętego spokoju skłamałam. Kiedy dziewczyny usłyszały o całej sytuacji zaczęły piszczeć i się cieszyć. Z czego tu się cieszyć? Znam się trochę na romansach, a to go nie przypomina. Raczej jakąś dziwną więź, przyjaźń. Może powinnam się zastanowić nad JiTae?
---------------------------------------------------
DZIĘKUJE ZA 1000 GWIAZDEK PRZY ''CZY MNIE KOCHASZ?'' <3 Jesteście wspaniali! :* Rozdział jest bardzo dialogowy xD Zauważyłam, że co drugi rozdział wraca mi wena. Jestem dziwna xDD Dzięki za przeczytanie rozdziału :) Fighting i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro