Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

Z tego strachu wskoczyłam pod kołdrę. Jako dziecko często tak robiłam. Zakryłam się nią i zamknęłam oczy. Nagle poczułam ruch i ktoś mnie odkrył. Zaczęłam krzyczeć najgłośniej, jak potrafiłam. Byłam tak przerażona, że czułam jak łzy cisną mi się do oczu. Chwilę potem usłyszałam czyiś śmiech. Otworzyłam oczy.

- Ty wredny idioto! - zaczęłam go okładać.

- Chodzimy już ze sobą trochę, ale że tak chcesz się dorwać do tego łóżka to nie wiedziałem - zażartował.

- Na żarty ci się zebrało, tak? - byłam na niego taka zła.

- Nie tylko na żarty - przyciągnął mnie do siebie.

- Co ci dolega? - zmieniałam temat.

- Miłość - odpowiedział.

- Mów serio, póki mam humor - ostrzegłam.

- Dobrze, króliczku - odsunął się - Mam katar.

- To marsz mi do łóżka, ale już! - wskazałam na mebel.

Chłopak posłusznie się położył. Założyłam maskę. Zawsze mam jakąś pod ręką. Postanowiłam mu zrobić specjalną zupę. Nauczyła mnie jej babcia. Zaniosłam mu ją. Czekałam, aż ją odbierze, a ten się tylko na mnie patrzył.

- Nie zamierzasz jeść? - cały mój wysiłek poszedł na marne.

- Zamierzam. Nakarm mnie - poprosił.

- Rączki to ty chyba masz w pełni sprawne. Zabieraj to ode mnie - podałam mu miskę.

- Myślałem, że będzie zabawniej - mruknął.

- W takim razie mogę się już zbierać - wstałam.

- Żartowałem. Każda spędzona z tobą chwila to skarb - usiadłam na swoje miejsce.

- Jedz! - poleciłam.

Miło mi się zrobiło na te słowa. Jednak ostatnio zauważyłam zmianę w zachowaniu Jeongguka. Bardziej się ze mną droczy i ten ''króliczek''... Czy to przez wypadek? Z pewnością go przeżył. Do tego ten ktoś gadał o mnie. Teraz mi się to przypomniało. God! A ja latam po nocy nie wiadomo gdzie. Do tego wybór studiów, ewentualnie pracy.

- HaRi, coś się dzieje? - przerwał moje myśli.

- Nie, wszystko jest w porządku - odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.

- Przecież widzę. Powiedz mi - odstawił opróżnioną już miskę i złapał moje dłonie.

- Nic mi nie jest. Wydaje ci się - unikałam jego wzroku.

- Czy JiTae...

- Nie! Dlaczego on ci przyszedł do głowy? - nie rozumiałam czemu rozmowa schodzi nagle na jego temat.

- Wybacz - speszył się.

- Po prostu nie wiem co chce robić w życiu. Wszyscy są w czymś dobrzy oprócz mnie. Do tego prace, które mnie interesują... ja nie mam szans - żaliłam się.

- Hej, nie mów tak. Na pewno ci się uda. Ja nigdy bym nie pomyślał, że stanę się idolem. Piosenki, które należą do mojego zespołu są tak rozpoznawalne. Po prostu chciałem robić to co kocham. Tak się złożyło, iż mi się udało. Tobie też się uda. Po prostu uwierz w swoją sił - jego słowa były podnoszące na duchu.

- Dziękuje, że jesteś - przytuliłam go.

- Nie boisz się zarazków? - spytał.

- Boje się tego, iż kiedyś cię stracę - odpowiedziałam.

- Nie zamierzam nigdzie odchodzić. Chyba, że pójdziesz razem ze mną - wzmocnił uścisk.

- Jeszcze byś się beze mnie zgubił - zaśmiałam się.

- Co powiesz na to bym cię przedstawił światu? - odskoczyłam od niego.

- Zwariowałeś? Na razie jest dobrze. Czemu chcesz to zmienić? - spytałam.

- Bo cię kocham i chcę, by inni się o tym dowiedzieli. Przecież kiedyś musiałbym znaleźć tą jedyną - argumentował.

- Jestem tą jedyną? Jesteśmy ciut za młodzi, żeby stwierdzać takie rzeczy - zauważyłam.

- Jako młode osoby dokonujemy wszelkich wyborów. Ja wybrałem ciebie i zdania nie zmienię - upierał się.

- Ja się boję, że możesz zmienić swoje zdanie - powiedziałam cichutko.

- To nie jest dowód, ale chciałem to zrobić już od bardzo dawna - ściągnął moją maskę.

Nasze usta złączyły się w powolnym pocałunku. Można to uznać za nasz pierwszy, prawdziwy pocałunek. Kiedy już skończyliśmy położyłam się na jego ramieniu.

- Niech tylko zachoruję to ty będziesz się mną opiekował - oznajmiłam.

- Jeżeli będziemy robić to co przed chwilą to chętnie - głupio się uśmiechał.

- To ja ci chyba podziękuje- odwróciłam głowę w drugą stronę.

Za około dwie godziny chłopcy wrócili ze statuetką. Ich miny były zabawne, kiedy mnie zobaczyli. Pożegnałam się i wyszłam. HaJin już spał. Uff... Przebrałam się i położyłam się spać.

---------------------------------------------

Rozdział o niczym xDD Alx chciała czegoś bardziej... no to ma xD Dopiero po twoim rozdziale to napiszę ;) Przepraszam, że nie odpowiedziałam na ostatnie komentarze, ale wtt mi wariuje ;_; Dzięki za przeczytanie rozdziału :) Fighting i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro