Christmas Special!
Uprzedzam, że nie łączy się to w żaden sposób z fabułą, po prostu to taki prezencik.
- Filiiip! Kajtek znów narozrabiał! - krzyknął wściekły chłopak.
- Co zrobił? - spytał starszy kiedy tylko wszedł do salonu. Zauważył swojego narzeczonego próbującego zmyć kolorowe flamastry ze ściany i telewizora. - Zostaw to nie męcz się tak. Będzie trzeba je pomalować i kupić nowy telewizor. - westchnął. Dzieciak rozrabiał coraz bardziej. Zauważył, że ich synek stoi obok ze szklanymi oczkami i ssie kciuka. On ma tylko 2 latka. Czego my oczekujemy?- Chodź tu brzdącu. - rozłożył ręce w jego stronę i zabrał do kuchni, gdzie posadził go na blacie. - Słońce wiesz, że sprawiłeś tatusiowi wielką przykrość? - chłopczyk pokiwał głową i na dobre się rozpłakał. - Ejej brzdącu nie płacz. Uśmiech. Ja nie będę na ciebie zły, ale musisz teraz przeprosić drugiego tatusia on bardzo się stara. Może pojedziemy kupić mu kwiatki? - Chłopczyk pociągnął nosem i się uśmiechnął.
- Tat tatooo. - zaczęli się zbierać kiedy dorwał ich Dominik.
- Gdzie idziecie? - srogo spojrzał na dwójkę chłopaków ubierajacych kurtki. Niedługo święta, a za oknem tylko chlapa.
- Na męska rozmowę we dwójkę. - uśmiechnął się jego mężczyzna, po czym podszedł i złożył na jego ustach soczysty pocałunek. Najprawdopodobniej trwał by on dłużej gdyby nie lekkie ciągnięcie za nogawke Filipa.- Już idziemy.
***
-Kochanie jesteśmy! - krzyknął na cały dom. Z salonu wyszedł chłopak w fartuszku i rękawiczkach do mycia naczyń.
- Zmyłem te flamastry i zrobiłem ciasto na murzynka trzeba tylko je wstawić do piekarnika pomożecie? - uśmiechnął się. Nagle zza nóg Filipa wyskoczył chłopaczek z białymi różami.
- Tatusiu pseplasam ja ne ciałem teko robić. To dla ciebie. Twoje ububione.
- Oh kochanie! Nie trzeba było. Nie byłem, nie jestem i nie będę na ciebie nigdy zły. - szepnął, a po jego policzku spłynęła samotna łza szczęścia.
- Hej młody! Co ty na to żeby pojechać na nockę do Amelii?- zaproponował patrząc zaborczo na swojego narzeczonego Filip.
- Taaaat!
- To wspaniale. - mruknął.
***
- Kochanie? - wyszeptał Dominik równocześnie kreśląc wszelakie wzorki na nagim torsie Filipa. - Jak spędzimy święta?
- W sensie? - mruknął wplatając palce w włosy blondyna.
- Gdzie je spędzimy?
- W pierwszym dniu myślałem żeby odwiedzić moją rodzinkę i tam zostać aż do sylwestra. Wtedy wrócimy tu we dwójkę i spędzimy go ze znajomymi, a po nowym roku drugiego wrócimy po Kajtka do moich rodziców. Co ty na to? - pocałował go w czoło.
- Wspaniałe. - uśmiechnął się i uniósł się by ponownie tego wieczoru wpić się w jego usta i przeżyć kolejny satysfakcjonujący orgazm.
&&&&
Kochani! Nienawidzę świąt, ale chciałbym życzyć wam wszystkiego co najlepsze, szczęścia zdrówka i spełnienia wszystkich marzeń nawet tych najgłupszych. Dziękuję za to, że jesteście i czytacie tą książkę. Kocham was 😍😍😍
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro