#9s2
Dominik
Siedzieliśmy na kanapie oglądając durne seriale kiedy niespodziewanie ni stąd ni z owąd rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Kogo tu niesie? Wyplątałem się z uścisku Filipa i skierowałem do drzwi. Przekreciłem klucz, a zaraz ujrzałem moich dawnych przyjaciół. Dalej nimi są.
- Mati? Aga? Co tu robicie?
- Musimy porozmawiać. Poważnie. - Wychrypiała dziewczyna i przepchnęła się do środka.
-Okej?
Powędrowałem z nimi do salonu i usiedliśmy ja na kanapie, a oni na fotelach po bokach. Patrzyłem z zainteresowaniem próbując doszukać się jakichkolwiek emocji czy czegokolwiek co może naprowadzić mnie na tok tego, o co może chodzić.
- Odezwała się do mnie Ola. - zaczął Mateusz.
- Serio? - zdziwiłem się.
- Ma kłopoty. Nie wiem co dokładnie miała na myśli, ale musi być poważnie. Kazała mi przylecieć do Afryki. Chcę żebyście też tam byli, sam nie dam sobie rady.
- Że co proszę!? - Filip natychmiastowo się oburzył.
- Słuchajcie. Wiem, że popełniliśmy wszyscy błędy. - odezwała się Aga. - Zapomnijmy o przeszłości. Skoro Ola się odezwała, że ma kłopoty, my, jako jej przyjaciele powinniśmy jej pomóc. Zostawcie swoje dziecinne kłótnie i nie traćny czasu.
- Ale to jest niesprawiedliwe! Zjawia się nagle i myśli, że mu wszystko od tak wybacze! Każdego z nas źle potraktował, a już nie wspomnę o dziecku, które zrobiłeś Oli! - wydarł się Filip.
- Co!? - razem z Agnieszką zareagowaliśmy w ten sam sposób.
- Cóż.. Odkryłem to przez przypadek. Dlaczego mamy ci pomóc? - zadrwił z niego.
- Dość! Filip sam nie jesteś lepszy. Już wystarczająco namieszałeś tymi swoimi wyścigami. Jak dalej tak pójdzie rozmyśle się i skończę nasz "spróbujmy od nowa". - zdenerwowałem się. Miałem wszystkich uratować, a nie ze swojego domu robić schronisko dla zwierząt z wścieklizną. Każdy ucichł. - Polecimy tam. Uratujemy ją, cokolwiek to znaczy, ale mniejsza. Jak tu wrócimy będziemy musieli sobie wszystko porządnie wytłumaczyć. - przymrużyłem oczy i rozejrzałem po otoczeniu. - Zostaniecie u mnie na noc wszyscy. Sprawdzę najbliższe loty i zarezerwuje bilety. To jest dobra okazja żeby wszystko tutaj ucichło. Zadzwonię do znajomego z Warszawy, aby ogarnął temat twoich głupot. - wskazałem na Filipa. - Aga musisz załatwić sobie tabletki. Mati spróbuj dowiedzieć się czegoś o Oli. Ty Filip idziesz ze mną.
Filip
Byłem w szoku. To nie jest już ten sam dziecinny Domiś. Wydoroślał. Nabrał powagi i jest o wiele bardziej zorganizowany niż był, a był już wcześniej dobrze przygotowany na wszystko. Wzbudził w każdym respekt.
- Czekaj czekaj. Czy wy daliście sobie szansę? - ucieszyła się Aga. - I skąd wiesz, że biorę tabletki?
- Najwyraźniej daliśmy sobie szansę i jestem dosyć spostrzegawczy. Widziałem jak w restauracji brałaś tabletkę. - mruknął i pociągnął mnie na górę do jakiegoś pokoju, jak się okazało, jego biura. - Siedź tu grzecznie i niczego nie rozwal. - powiedział stanowczym głosem. Dominujący Dominik. Ciekawie, a zarazem podniecające.
- Mmm.. Jesteś seksowny jak zachowujesz się tak.. - zamyśliłem się szukając odpowiednich słów. - władczo. - uśmiechnąłem się i podszedłem do niego ustawiając się tuż za fotelem, na którym on usiadł.
- Mhhh.. Tak. - olał mnie i włączył laptopa. Tak nie będziemy się bawić.
- Dominik. - powiedziałem niskim głosem i dotknąłem jego ramienia, na co drgnął. - Pociągasz mnie w każdym najmniejszym calu. Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało. - mruknąłem mu wprost do ucha przygryzając jego płatek. Obszedłem fotel i postawiłem Dominika na nogi, po czym sam usiadłem ciągnąc go na swoje kolana. On się tylko we mnie wtulił.
- Proszę cię nie kłóć się z nimi. Nie zapominaj, że sam nieźle narozrabiałeś. - spojrzał na mnie dosyć smutnym wzrokiem. Przybiło go to, że zamiast się jednoczyć nasza paczka coraz bardziej się od siebie oddala.
- Przepraszam. To on cię nie zatrzymał i po prostu każdy ma mu to za złe. Przez to pokłócił się z Olą. Bała się, że nie będzie dobrym ojcem skoro puścił ciebie i nawet nie walczył o to, abyś został. Wyjechała. I tyle było z ich wielkiej miłości. Wtedy w nocy, co mieliśmy imprezę z racji naszego związku, gdy spali razem ponoć tak się napili, że zrobili wiele głupstw. Matiemu się spodobało i zerwał z Angeliką przez to, a Oli wmówił, że ona go zdradziła i to było powodem. Tak naprawdę uczucia w nim się obudziły i zaczął coś czuć do niej, ale nie chciał jej o tym mówić, bo bał się, że je odrzuci. Nie byli razem ale po cichu ze sobą kręcili. W końcu doszło do tego, że się przespali i tak wyszło, że zrobili se dziecko. Ola uciekła, a on był wściekły i obwinił twoją ucieczkę o odejście matki z dzieckiem. Nie mam pojęcia co się dzieje z nią, ale najwyraźniej nie zapomniał o tym co do niej czuję skoro chce ją ratować. - wyrzuciłem z siebie wszystko co na ten temat wiedziałem, bo Dominikowi należały się wyjaśnienia. On natomiast tylko westchnął.
- Opowiedz mi co się jeszcze działo, gdy mnie nie było. - wtulił się we mnie jeszcze bardziej i zatopił twarz w zagięciu mojej szyji (whatever nwm jak to się pisze szyi czy szyji?).
- Nie ma co opowiadać. Już większość wiesz.
- A Sylwia?
- Do końca nikt nie wie. Przepadła tak jakby. Jak dowiedziała się co stało się z tobą zaczęła oddalać siebie i Natkę od nas. Zerwała z Rafałem. Najprawdopodobniej chodziło o to, że jego kolega coś zrobił Sylwii, ale nikt nie wie co. Wszystkiego dowiedzieliśmy się od Natki, ale nie chciała też powiedzieć za dużo. Po paru tygodniach usunęła się z social mediów, przestała śpiewać, zabrała Natalie i zniknęła. Tyle wiemy.
- Ehhh.. Znajdźmy te bilety. - odczepił się ode mnie, ale nie za dużo. Cały czas starał się być jak najbliżej. Mała przylepa.
°°°°°°°°°
Tak! Jest rozdział! Jestem ja! Jeszcze żyje spokojnie. Ogólnie nie wiem czy ta książka dalej ma sens i czy ją kończyć. Coraz mniej osób się nią interesuje i zdaje mi się, że zgubiła trochę fabułę. Dużo motam w niej. Jestem zagmatwana w tym. Nie mam pojęcia czy ją kontynuować. ☹️☹️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro