Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#9s2

Dominik

Siedzieliśmy na kanapie oglądając durne seriale kiedy niespodziewanie ni stąd ni z owąd rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Kogo tu niesie? Wyplątałem się z uścisku Filipa i skierowałem do drzwi. Przekreciłem klucz, a zaraz ujrzałem moich dawnych przyjaciół. Dalej nimi są.

- Mati? Aga? Co tu robicie?

- Musimy porozmawiać. Poważnie. - Wychrypiała dziewczyna i przepchnęła się do środka.

-Okej?

Powędrowałem z nimi do salonu i usiedliśmy ja na kanapie, a oni na fotelach po bokach. Patrzyłem z zainteresowaniem próbując doszukać się jakichkolwiek emocji czy czegokolwiek co może naprowadzić mnie na tok tego, o co może chodzić.

- Odezwała się do mnie Ola. - zaczął Mateusz.

- Serio? - zdziwiłem się.

- Ma kłopoty. Nie wiem co dokładnie miała na myśli, ale musi być poważnie. Kazała mi przylecieć do Afryki. Chcę żebyście też tam byli, sam nie dam sobie rady.

- Że co proszę!? - Filip natychmiastowo się oburzył.

- Słuchajcie. Wiem, że popełniliśmy wszyscy błędy. - odezwała się Aga. - Zapomnijmy o przeszłości. Skoro Ola się odezwała, że ma kłopoty, my, jako jej przyjaciele powinniśmy jej pomóc. Zostawcie swoje dziecinne kłótnie i nie traćny czasu.

- Ale to jest niesprawiedliwe! Zjawia się nagle i myśli, że mu wszystko od tak wybacze! Każdego z nas źle potraktował, a już nie wspomnę o dziecku, które zrobiłeś Oli! - wydarł się Filip.

- Co!? - razem z Agnieszką zareagowaliśmy w ten sam sposób.

- Cóż.. Odkryłem to przez przypadek. Dlaczego mamy ci pomóc? - zadrwił z niego.

- Dość! Filip sam nie jesteś lepszy. Już wystarczająco namieszałeś tymi swoimi wyścigami. Jak dalej tak pójdzie rozmyśle się i skończę nasz "spróbujmy od nowa". - zdenerwowałem się. Miałem wszystkich uratować, a nie ze swojego domu robić schronisko dla zwierząt z wścieklizną. Każdy ucichł. - Polecimy tam. Uratujemy ją, cokolwiek to znaczy, ale mniejsza. Jak tu wrócimy będziemy musieli sobie wszystko porządnie wytłumaczyć. - przymrużyłem oczy i rozejrzałem po otoczeniu. - Zostaniecie u mnie na noc wszyscy. Sprawdzę najbliższe loty i zarezerwuje bilety. To jest dobra okazja żeby wszystko tutaj ucichło. Zadzwonię do znajomego z Warszawy, aby ogarnął temat twoich głupot. - wskazałem na Filipa. - Aga musisz załatwić sobie tabletki. Mati spróbuj dowiedzieć się czegoś o Oli. Ty Filip idziesz ze mną.

Filip

Byłem w szoku. To nie jest już ten sam dziecinny Domiś. Wydoroślał. Nabrał powagi i jest o wiele bardziej zorganizowany niż był, a był już wcześniej dobrze przygotowany na wszystko. Wzbudził w każdym respekt.

- Czekaj czekaj. Czy wy daliście sobie szansę? - ucieszyła się Aga. - I skąd wiesz, że biorę tabletki?

- Najwyraźniej daliśmy sobie szansę i jestem dosyć spostrzegawczy. Widziałem jak w restauracji brałaś tabletkę. - mruknął i pociągnął mnie na górę do jakiegoś pokoju, jak się okazało, jego biura. - Siedź tu grzecznie i niczego nie rozwal. - powiedział stanowczym głosem. Dominujący Dominik. Ciekawie, a zarazem podniecające.

- Mmm.. Jesteś seksowny jak zachowujesz się tak.. - zamyśliłem się szukając odpowiednich słów. - władczo. - uśmiechnąłem się i podszedłem do niego ustawiając się tuż za fotelem, na którym on usiadł.

- Mhhh.. Tak. - olał mnie i włączył laptopa. Tak nie będziemy się bawić.

- Dominik. - powiedziałem niskim głosem i dotknąłem jego ramienia, na co drgnął. - Pociągasz mnie w każdym najmniejszym calu. Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało. - mruknąłem mu wprost do ucha przygryzając jego płatek. Obszedłem fotel i postawiłem Dominika na nogi, po czym sam usiadłem ciągnąc go na swoje kolana. On się tylko we mnie wtulił.

- Proszę cię nie kłóć się z nimi. Nie zapominaj, że sam nieźle narozrabiałeś. - spojrzał na mnie dosyć smutnym wzrokiem. Przybiło go to, że zamiast się jednoczyć nasza paczka coraz bardziej się od siebie oddala.

- Przepraszam. To on cię nie zatrzymał i po prostu każdy ma mu to za złe. Przez to pokłócił się z Olą. Bała się, że nie będzie dobrym ojcem skoro puścił ciebie i nawet nie walczył o to, abyś został. Wyjechała. I tyle było z ich wielkiej miłości. Wtedy w nocy, co mieliśmy imprezę z racji naszego związku, gdy spali razem ponoć tak się napili, że zrobili wiele głupstw. Matiemu się spodobało i zerwał z Angeliką przez to, a Oli wmówił, że ona go zdradziła i to było powodem. Tak naprawdę uczucia w nim się obudziły i zaczął coś czuć do niej, ale nie chciał jej o tym mówić, bo bał się, że je odrzuci. Nie byli razem ale po cichu ze sobą kręcili. W końcu doszło do tego, że się przespali i tak wyszło, że zrobili se dziecko. Ola uciekła, a on był wściekły i obwinił twoją ucieczkę o odejście matki z dzieckiem. Nie mam pojęcia co się dzieje z nią, ale najwyraźniej nie zapomniał o tym co do niej czuję skoro chce ją ratować. - wyrzuciłem z siebie wszystko co na ten temat wiedziałem, bo Dominikowi należały się wyjaśnienia. On natomiast tylko westchnął.

- Opowiedz mi co się jeszcze działo, gdy mnie nie było. - wtulił się we mnie jeszcze bardziej i zatopił twarz w zagięciu mojej szyji (whatever nwm jak to się pisze szyi czy szyji?).

- Nie ma co opowiadać. Już większość wiesz.

- A Sylwia?

- Do końca nikt nie wie. Przepadła tak jakby. Jak dowiedziała się co stało się z tobą zaczęła oddalać siebie i Natkę od nas. Zerwała z Rafałem. Najprawdopodobniej chodziło o to, że jego kolega coś zrobił Sylwii, ale nikt nie wie co. Wszystkiego dowiedzieliśmy się od Natki, ale nie chciała też powiedzieć za dużo. Po paru tygodniach usunęła się z social mediów, przestała śpiewać, zabrała Natalie i zniknęła. Tyle wiemy.

- Ehhh.. Znajdźmy te bilety. - odczepił się ode mnie, ale nie za dużo. Cały czas starał się być jak najbliżej. Mała przylepa.

°°°°°°°°°
Tak! Jest rozdział! Jestem ja! Jeszcze żyje spokojnie. Ogólnie nie wiem czy ta książka dalej ma sens i czy ją kończyć. Coraz mniej osób się nią interesuje i zdaje mi się, że zgubiła trochę fabułę. Dużo motam w niej. Jestem zagmatwana w tym. Nie mam pojęcia czy ją kontynuować. ☹️☹️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro