#5
Dominik
Do mojego pokoju wparował Mati. Nie chce go tu. Ja chce Filipa. Jak tylko mnie zobaczył pobiegł i mnie przytulił. Ja nawet się na to nie siliłem. Patrzyłem się na tą samą ścianę, w którą wgapiałem się przez całe dwa tygodnie. Łzy leciały jak chciały, ale mam to gdzieś. Gdzie on poszedł?
- M..Mati?- to nie zabrzmiało tak jak miało.
- Co jest?- spytał i usiadł na przeciwko mnie.
- Gdzie on jest?
- Co?- najwyraźniej ma opuźniony zapłon.
- Gdzie on do cholery jest?- zdenerwowałem się.- Czekałem pierdolone 3 godziny aż raczycie się pojawić! Martwiłem się!
- Dominik..- chłopak westchnął.- Nie możesz nas za to obwiniać. Gdybyś tylko uniósł się ponad swoje wielkie ego 3-latka to byś pojechał z nami i się nie martwił. Ja was za cholere nie rozumiem. Ty martwisz się o Filipa. On za to jeździ po całej Warszawie żeby tylko cię uszczęśliwić, a jednak żadno z was nic z tym nie zrobi. Jak byś zrozumiał, że jesteś gejem to aktualnie siedziałbyś z Filipem na kanapie i oglądał jakąś bajke. Czemu tak to sobie komplikujecie? Ja rozumiem, że Filip się boi, a ty?- rozkminiał.
- Czemu niby Filip miałby się bać?- zdziwiło mnie to.
- O nie! Ja nie będe waszym psychilogiem małżeńskim! Załatwcie to pomiędzy sobą. Teraz zjadaj to, bo chyba nie chcesz żeby jego starania poszły na marne.- spojrzałem na niego nie pocieszony, bo przepraszam bardzo ja dalej nie wiem gdzie jest Filip.- Spokojnie, zadzwonie do niego.
-No i to ja rozumiem. Jestem w 99% zadowolony. Jeszcze niech on wróci do mnie.
Mati
M~ No gdzie jesteś?
F~ Co z Domisiem?
M~ Krzyczy, że on chce ciebie, żebyś wrócił.
F~ Przypilnuj żeby położył się spać. Obejrzyj z nim bajke czy coś. Nie wracam dziś na noc.
I się rozłączył cham. I co ja teraz zrobie? Wiem! Agnieszka! Ona ogarnie Dominika.
A~ Halo?
M~ Aga za 20 minut widze cię u nas.
A~ Aż tak źle?
A~ Po co ja pytam!? Oczywiście, że jest źle skoro dzwonisz.
A~ Będe za 10 minut.
Aga to normalnie sama przeprowadziła tą konwersacje. Usiadłem na kanapie, a po chwili przyszedł Dominik z twisterem. Wiedziałem, że zacznie pytać, ale nie dokońca wiedziałem czy mu powiedzieć o tym, że Filip nie wróci do domu na noc. Był taki szczęśliwy.
- No i jak? Gdzie jest?
Nie dał rady dokończyć, bo rozbrzmiał dzwonek. Jego uśmiech poszerzył się na pare razy większy i pobiegł otworzyć.
- Fifi!- usłyszałem.- Aga? A gdzie jest Filip!? MATEUSZ!- jest źle. Mam przerąbane.- Ponawiam moje pytanie. GDZIE ON DO KURWY NĘDZY JEST!!?
- Co się dzieje?- biedna Aga nic nie wie.
- CISZA! SŁUCHAM!? GDZIE ON JEST?
- P..powiedział, że nie wróci na noc.- zamknąłem oczy. Czekałem na wybuch, ale się nie doczekałem. Powoli uchyliłem powieke.
- Jak to nie wróci?- Dominikowi złamał się głos już po pierwszym słowie.
Oczy momentalnie zaszły mu łzami, a sam chłopak pobiegł do siebie i zatrzasnął drzwi. Westchnąłem i podrapałem się po głowie. Co ja teraz zrobie? Filip mnie za to zabije. Przypomniałem sobie o Agnieszce i skierowałem wzrok z podłogi na nią. Jak dziecko we mgle stała i nie wiedziała o co chodzi w tym wszystkim. Powiedziałem żeby usiadła i zacząłem opowiadać.
TIME SKIP
Dominik
Wiedziałem, że musze wyjść. Chciałem pójść do jego pokoju. Mój to chyba zalały hektolitry łez. Otworzyłem powoli drzwi i prześlizgnąłem do pokoju Filipa. Kierunek szafa. Dlaczego? Ukradne sobie coś.
- A co ty robisz kradzieju?- ten głos.
- Filip!- rzuciłem się na niego.- Teraz cie nie puszcze. Już nigdzie nie uciekasz.- przytulałem go jakby miał być to ostatni raz kiedy to robimy.
- Domiś.. Nie. Ty nie chcesz tego.- odsunął mnie od siebie.
- Nic już kurwa nie mów.
Zmniejszyłem przestrzeń między nami i oficjalnie rozpoczełem nasz pierwszy prawdziwy pocałunek. Z początku Filip nic nie robił tylko stał jak słup soli. Nie trwało to długo, bo gdy tylko się ogarnął złapał moje policzki tym samym pogłębiając pocałunek. Całowaliśmy się powoli i bardziej namiętnie, że tak to ujme, ale z chwili na chwile pocałunek stawał się intensywniejszy i pełen emocji. Można wyczuć było z daleka bijącą od nas tęsknotę, a w pocałunku zaczeła dominować agresja. Filip lekko mnie popchnął z myślą, że coś za nami jest. Niestety. Zero ściany, szafki czy łóżka. Poczułem iż się unoszę. Straszy zaledwie dwa niecałe miesiące chłopak złapał mnie za uda i uniósł aż do łóżka, na którym mnie położył, a sam zawisł nade mną. Pocałunek co raz bardziej zmieniał swoje tępo i znaczenie. Najbardziej czuć było tęsknotę. Po paru minutach wszystko się skończyło, lecz tym razem był ze mną mężczyzna, którego kocham. Kocham od pierwszego spotkania naszych spojrzeń. Nie powiem mu o tym. Nie teraz. Nie na to czas.
- Filip?
- Tak?- chce zaznaczyć iż dalej nade mną wisiał.
- Możesz dać mi bluzę? Zimno mi.- uśmiechnąłem się jak najsłodziej potrafiłem.
- Dla ciebie wszystko.- pocałował mnie w nos i dźwignął się aby sięgnąć po rzecz, o którą prosiłem.- Chodź do nich, bo umierajął z ciekawości.- uśmiechnął się do mnie.
Boże za ten uśmiech oddam wszystko. Filip złapał mnie za ręke i pociągnął w stronę salonu gdzie cali zestresowani siedzieli Mati i Aga. Gdy nas zobaczyli i to, że idziemy trzymając się za ręce cały stres po nich spłynął. Podbiegli do nas i pierwsze co zrobili to mnie przytulili.
- Jak dobrze, że wszystko jest już okej.- odetchnął z ulgą Mati. On najbardziej ucierpiał przy naszej kłótni.- To kiedy świętujemy wasz związek?
- Ale my..- nawet nie zdążyłem dokończyć, bo mi przerwano.
- W sobotę zaprosimy wszystkich.- że co? Filip nie pozwala sobie na za dużo?
- To świetnie! Ja lece, bo czas mi się kurczy, ale widzimy się w sobote.- uśmiechneła się i wyszła mówiąc wszystkim cześć.
- Zostawie was samych. Nacieszcie się sobą.- też i Mati nas opuścił.
Prychnąłem pod nosem. No to mamy do pogadania z Filipem. Poszedłem tylko po jakieś napoje i chipsy. Oglądamy film. Nie ma innej opcji.
- A więc? Czy ja o czymś nie wiem?
- Chodź tu do mnie i nie marudź.- ułożył się na kanapie robiąc mi miejsce, więc położyłem się i przytuliłem do chłopaka.- Przeszkadza ci to, że robimy imprezę?
- Impreza mi w żadnym wypadku nie przeszkadza, ale okazja już ma wiele do życzenia. My nie jesteśmy razem Filip.
- Domiś.. Nie zamartwiaj się tym wszystkim. Będzie okej tylko daj mi chwile żeby wszystko ogarnąć. Teraz tylko spędźmy razem czas.
Poczochrał moje włosy i sięgnął po pilota. Reszte wieczoru spędziliśmy na kanapie. W pewnym momencie nawet Mati do nas dołączył. Wiem, że nie ominie nas rozmowa dotycząca tego wszystkiego. Bynajmniej ja nie popuszczę jej Filipowi. Skończyliśmy oglądać drugi film i poczułem, że zasypiam. Wstałem i skierowałem się do mojego pokoju. Jak sie dziś nie wyśpie to przysięgam kupuje nowe łóżko. Źle spałem ostatnio. Ściągnąłem spodnie i bluzę Filipa. Już miałem schować się pod kołdrę, ale zostałem pociągnięty w czyjąś stronę. Wnioskując po perfumach i mojej intuicji jest to własnie mój kochany chł.. Ej! Nie jesteśmy razem!
- Już chcesz spać?- objął mnie w talii.
- Zmęczporozmawiać.
- Położę się z tobą.
Sam zdjął swoje ubrania i zaciągnął mnie do łóżka (bez skojarzeń prosze). Po chwili leżeliśmy pod cieplusią kołdrą i przytulalaliśmy się. Czy to ten moment? Chyba pora porozmawiać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro