Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#2s2

Dominik

To chyba jakiś żart! Zasnąłem z Filipem na kanapie, ale nie to mnie martwi tylko to, że przez to zaśnięcie nie odbierałem od Klary. Miałem 56 nieodebranych połączeń i ze sto wiadomości. Zerwałem się na nogi i zacząłem zbierać. Obudziłem tym samym chłopaka.

- Co ty robisz? - przetarł oczy i z zainteresowaniem przyglądadł się moim poczynaniom. - Wrócisz jeszcze?

- J-ja.. Nie wiem Filip. Muszę iść. To cz...

- Stój! - podbiegł do mnie i złapał za ręce. - Nie zostawiaj mnie.

- Filip ja muszę iść. Narzeczona czeka na mnie.

- Jasne.. - przygryzł wargę i odwrócił wzrok w drugą stronę. Złapałem jego twarz i szybko pocałowałem.

- Pisz na ten sam numer. Dalej mam taki jaki miałem.

Wybiegłem z mieszkania i czym prędzej pojechałem pod hotel. Z prędkością światła znalazłem się w pokoju.

- Gdzieś ty był!? I nawet nie próbuj mi wmówić, że to jakieś interesy! Gubiłam się cały czas w tym zatłoczonym mieście! Nie wiem co tu gdzie jest! Czy ty zwariowałeś!? Nigdy więcej!

- Spokojnie. Byłem u starych znajomych i tam zasnąłem.

-I dlatego musiałeś mi mówić, że to jakieś interesy? Czy ty siebie słyszysz?

- Spotkamy się z nimi dziś co? Poznasz ich.

- Cokolwiek.. - strzeliła focha i poszła do łazienki robić sobie makijaż.

Mam przerąbane, ale muszę im pomóc. Spotkam się ze wszystkimi i spróbujemy skontaktować się z Matim i Olą. Zabrałem jakieś randomowe ciuchy i przebrałem się w nie. Już chwilę później siedziałem z telefonem w ręku i pisałem wiadomość do Agnieszki. Powiadomiłem ją o wszystkim i umówiłem na spotkanie w knajpce niedaleko mojego dawnego mieszkania. W momencie kiedy odłożyłem telefon z łazienki wyszła moja narzeczona.

- Na 13 jesteśmy umówieni. Chodźmy na śniadanie i trochę pozwiedzamy co?

- Jasne.. - Klara najwyraźniej dalej była obrażona na mnie.

- Dziubeeeeeek..- podszedłem do niej i objąłem w pasie przytulając do siebie. - Nie dąsaj się tak. Przepraszam za to wszystko. Już nie będę kłamał. Obiecuję.

- Ughh.. Niech będzie. Chodźmy już.

Wyszliśmy trzymając się za ręce. I powędrowaliśmy do stołówki. Tam kupiliśmy sobie omlety i soki. Później oprowadziłem Klare po najciekawszych miejscach w Warszawie. Widać było, że się jej podobało. Ja tylko czekałem aż zobaczę znów przyjaciół. Na sam koniec naszej wycieczki, dokładnie 10 minut przed czasem, usiedliśmy w lokalu gdzie się umówiliśmy.

- Dzień dobry! Mogę przyjąć zamówienie? - podeszła do nas dość ładna blondynka, która ewidentnie nadstawiała się nade mną.

- Czekamy z NARZECZONYM na znajomych. - warknęła dziewczyna akcentując, iż jestem jej narzeczonym.

- O-oh..no dobrze. - trochę zmarkotniała i odeszła.

W niedługim czasie pojawiła się para przyjaciół. Weszli głośno się z czegoś śmiejąc. Kruczowłosy wyglądał naprawdę przystojnie. Na jego głowie pojawiła się czarna bandanka, zaś czerwoną koszulę w kratę pokrywała skóra z ćwiekami. Dosyć szczupłe nogi były podkreślone przez rurki w również ciemnym kolorze. Na nogach miał buty w identycznym odcieniu jak koszula. Wszystko było starannie dobrane do siebie. Włosy idealnie ułożone, nie było możliwości aby jakiś kosmyk nie pasował do reszty. Nigdzie nie dało się dostrzec jakichkolwiek elementów, które nie były potrzebne. Dziewczyna idąca obok związała, różowe tym razem, włosy w kitke i założyła zwiewną sukienkę w dosyć ciekawe wzorki. Jej deseń był nietypowy. Jeszcze nie spotkałem się z takim. Para podeszła do stolika i uśmiechnęła się do mnie.

- Cześć Dominik! - radosna Aga przytuliła mnie.

- Hej, hej! - odwzajemniłem uścisk.

- Hej Domiś. - mruknął Filip i wtulił się we mnie zaraz po tym jak dziewczyna odkleiła się ode mnie.

- Filip.. - szepnąłem i przytuliłem mocno chłopaka. Tak tęskniłem, że jeden wieczór nie starczył żebym mógł się nim nacieszyć.

- Słońce.. - szepnął mi do ucha tak abym tylko ja to usłyszał.- Cholera. Tęskniłem.- wtulił się mocniej.

- Ja też. - pogładziłem go po plecach.

- Kochani! Mój ukochany ship wraca do siebie po latach! Aaa!- z radości jaką emanowała Aga przytuliła nas i piszczała.

- Emm... Hej? - zakłopotana Klara się odezwała.

- Ah tak! To jest Klara moja narzeczona. - oderwałem się od dawnych przyjaciół i pokazałem na dziewczynę- Klara to Agnieszka. - wskazałem na różowowłosą - A to jest Filip. - "przypadkiem" przechodząc za nim przejechałem ręką po dole jego pleców.

- Cześć wam! - moja narzeczona pociągneła mnie za rękaw w dół, abym usiadł obok niej.

- Dobrze to najpierw coś wybierzemy, a potem przejdziemy do rzeczy. - zadecydowałem.

Każdy zamówił sobie to co chciał i chwilę poczekaliśmy aż przynieśli nam napoje. Plan był prosty. Ja idę zadzwonić do Matiego. Jeżeli odbierze  sprawnie rozwiąże cały problem, a jeśli zdecyduje się nie odbierać to wdrażamy plan b. Już wstałem od stołu z zamiarem udania się na taras, który posiadała ta knajpa, lecz przerwał mi pewien głos.

- Poczekaj pójdę z tobą. Muszę zapalić.

- No dobrze. - nie mogłem się nie zgodzić.

Wyszliśmy oszklonymi drzwiami na świeże powietrze. Nie było ze środka widać co się dzieje, chyba że przez drzwi. Oparłem się o ścianę i wykręciłem numer chłopaka. Jeden, drugi, trzeci sygnał. Nic. Cisza. Westchnąłem i spojrzałem na Filipa stojącego po równoległej stronie, który miał właśnie odpalić papierosa, ale go powstrzymałem.

- Nie rób tego.

- Czemu?

- To cie zniszczy.

- Jestem już tak zniszczony, że bardziej się nie da. Nie da się tego zmienić. Nie myśl, że kiedy Agnieszka cię tu sprowadziła to naprawisz cały świat. Zrozum.

- Bzdura. Nie przyjechałem tu ani dla Agnieszki ani dla całego świata.

- To po co przyjechałeś? - uniósł jedną brew i odbił się od ściany chowając papierosa.

- Tylko i wyłącznie dla ciebie. - szepnąłem gdy był już dość blisko. Na tyle blisko, że czułem jego oddech.

- Nie chcesz mnie. Masz tą swoją lale.- specjalnie mnie drażnił i ledwo stykał się ze mną ustami.

- Chce cię. Bardzo kurwa cię chce. - zajęczałem kiedy otarł się o mnie.

- Dominik.. Nie wytrzymam tak dłużej. - podirytowany złapał mocno moje biodro.

- To się nie powstrzymuj. - mruknąłem, jak mi się zdawało, uwodzicielsko do jego ucha i przejechałem ręką po jego udzie.

- Dominik. - warknął. - Będziesz tego żałować, nie zrobię Ci tego. Nie ma takiej opcji.

- Pozwól mi sprawić ci przyjemność.

- Dom.. - zaciął się, gdy moja ręką wsunęła się w jego spodnie i bokserki.

Dalej już chłopak się nie sprzeciwiał. Dobrze, że nie ma tu kamer a jedynie kto może nas zobaczyć do ptak, bo jest to taki zaułek gdzie nikogo nie ma.  Zsunąłem się w dół i rozpiąłem rozporek jego spodni lekko je zsuwając. Wyciągnąłem jego członka i pocałowałem główkę w pełni gotowego penisa. Przejechałem językiem po całej jego długości i wziąłem w dłoń. Poruszałem nią wolno i spojrzałem zmysłowo na twarz Filipa. Lekko uchylone wargi i wykrzywiona w tył głowa, a całe ciało opierał ręką o ścianę za mną. Uśmiechnąłem się i wziąłem gwałtownie całego penisa do ust. Chłopak ewidentnie się tego nie spodziewał, gdyż od razu zaczerpną więcej powietrza. Jak najszybciej potrafiłem poruszałem głowa w przód i w tył. Mój kotek tak on jest mój wplótł rękę w moje włosy i zaczął pieprzyć moje usta. Niezmiernie cieszyło mnie to, że daje mu taką przyjemność. Nie liczyło się teraz to co ja bym chciał żeby on ze mną robił, tylko to co robię mu teraz. Ostatnimi pchnięciami doszedł, a ja poczułem słoną ciecz w przełyku. Wstałem i otrzepałem kolana z kurzu, który najwyraźniej nie został sprzątanięty.  Momentalnie zostałem przyciśnięty do ściany za mną i brutalnie pocałowany.

- Jesteś niesamowity.

$$$

A łapcie moje ostatnie wypociny. Cały dzień starałam się coś napisać dla was i wyszedł chujowy ale trudno. Będzie co będzie.
Jak coś was interesuje to śmiało pytajcie.
Buziaki i miłej nocki. 💞💞💞💞💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro