Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#25

Filip

Rano o 7 zebrałem się i pojechałem wprost do domu blondynki. Chwilę czekałem w samochodzie, ale stwierdziłem, że pewnie dziewczyna śpi i zacząłem pukać, nie przepraszam ja zacząłem walić do jej drzwi. Po pięciu minutach w progu ujrzałem w pół śpiąca dziewczynę.

- Co ty tu robisz tak rano?

- Obietnicą to obietnica. Zbieraj dupe i jedziemy.

- Dziesięć minut.

Rzuciła na odchodne i zamknęła drzwi. Wróciłem się do samochodu i bawiłem się telefonem.

Dominik w tym samym czasie

Siedzę sobie na parapecie mojego okna. Próbowałem prosić starszą kobietę o wyjście na dwór, ale kategorycznie odmówiła tłumacząc, że to jeszcze nie czas. Dziś ma wyjść na zakupy, a ja mam zostać sam w domu chociaż powiedziała, że spyta "mojego kolegi" czy będzie chciał przyjść. Już wcześniej wypatrzyłem gdzie chowa jakieś różne "potencjonalnie niebezpieczne dla mnie rzeczy" i stwierdziłem, że tam musi być mój telefon. Za około godzinę Leokadia ma wyjść. Teraz wystarczy chwilę poczekać.

Filip

- Jestem gotowa! - wesoła dziewczyna wsiadła do auta.

- A więc prowadź do MOJEGO chłopaka. - zaznaczyłem, bo znając Karolinę będzie próbowała mi go ukraść.

- Zluzuj gacie kolego. Nie zamierzam ci go kraść. Mam tu lepsze ciacho. - wskazała na mnie i położyła swoją rękę na moim udzie.

To będzie ciężka droga.

Dominik

Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Okazało się, że Oskar przyjdzie, więc lepiej dla mnie. W razie czego będzie mnie krył. Wszystko miałem zaplanowane. Wciąż siedząc na oknie myślałem nad moim planem, ale moje myśli kierowały się na zupełnie inny tor. Kiedy Filip mnie uratuje? Kiedy to się skończy? Czy będzie mi jeszcze dane zobaczyć, dotknąć, pocałować czy nawet już leżeć na głupiej kanapie z moim Filipem. Ja go tak cholernie kocham. Do pokoju weszła staruszka.

- Kochanie ja już wychodzę. Oskar czeka na dole. Zamykam dom w razie czego powiedz Oskarowi aby do mnie zadzwonił. Papa!

Jak szybko się zjawiła tak szybko wybyła. Gdy tylko usłyszałem trzask drzwi czym prędzej zbiegłem po schodach i wpadłem na Oskara. Wytłumaczyłem mu o co chodzi i zabrałem się za swój plan. Wszystko musiało być nienaruszone i takie jakie pozostawiła ta babka. Ogólnie zakłada alarm na swój gabinet i wpisuje kod. Nie miałem okazji go zobaczyć, ale wiem gdzie jest śrubokręt. Tak wiem ona jest chora psychicznie. Czuję się jak w jakimś filmie o agentach.

Filip

Zostało nam zaledwie 15 minut do celu. Karolina niemal wpycha mi rękę w spodnie, a ja czuję się bardzo niekomfortowo. Już nie wytrzymuje z nią i mimo, iż upominałem ją chyba tysiąc razy ona dalej mnie obmacuje i molestuje psychicznie.

- Weź się kurwa ogarnij albo cię wysadze i zostawię na tym pierdolonym zadupiu!

- Dobra dobra! - podniosła ręce w geście obronnym- I po co te nerwy?

-Już! Wysiadaj.

Wybiegłem z samochodu i pobiegłem pod drzwi tego domku. Jeszcze chwila a zobaczę Dominika. Nie kłopocząc się z pukaniem wparowałem do środka.

-GDZIE ON DO CHOLERY JEST!!

- Ohh! Filip! Kochanie wróciłeś? - zza rogu wyszedł Daniel i przytulił się do mnie.

- Nie dotykaj mnie! Odejdź!

- Ale kotek..

- Zamknij mordę i powiedz gdzie on jest. - wręcz warknąłem na niego.

- Nie wiem. - powiedział tonem obrażonego dziecka.

- ODDAWAJ GO W TEJ CHWILI!

- Uciekł.

- Haha! Ty chyba sobie żartujesz. Puknij się w ten pusty łeb! Masz mi go oddać.

- Nie mogę. Nie wiem gdzie on jest. Wyjdź z mojego domu.

- Śmieszny jesteś! Nie odpuszczę ci tego. Nie myśl sobie. Niech tylko znajdę Dominika.

- Powodzenia życzę.

Wyszedłem z tej nory i pobiegłem czym prędzej do samochodu.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Bang! Wracam. Uwaga uwaga! Nauka nauka problemy i wszystko tak jakoś się złożyło na to że zawieszam narazie ta książkę. Aleeeee.. Zaczynam drugą. Także tak. Hejcia znów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro