#23
Filip
Wstałem i pobiegłem momentalnie do łazienki. Załatwiłem swoją potrzebę i poszedłem do kuchni żeby zrobić śniadanie, bo na głodzie nic nie zdziałam. Jakie było moje zdziwienie kiedy zauważyłem, że jest czwarta nad ranem. Cóż, stwierdziłem, że jednak nie będę jeść śniadania, bo jest za wcześnie. Wróciłem do łóżka i położyłem się. Patrząc na sufit zacząłem rozmyślać o tej całej sytuacji. Zawsze coś stoi na przeszkodzie mi i Dominikowi. Czy to się kiedyś skończy? Dlaczego Alan wrócił? Dlaczego jest taki zazdrosny? I co ja mam teraz zrobić żeby odzyskać Domisia? Wiedziałem, że domek że zdjęcia musi być miejscem gdzie znajduje się Dominik. Jedyna osoba, która zna na tyle dobrze takie dziwne miejsca w okolicy i będzie wiedzieć gdzie to jest, to cholera Karolina Trybunalska. Blond włosa, wysoka i szczupła dziewczyna mająca mi za złe wiele niedobrego. Jebana kobieta, która przed laty wepchneła mnie w niezłe gówno. Obracałem się z nią po nielegalnych walkach i zacząłem obstawiać pieniądze na ludzi, którzy walczyli. Takim sposobem utraciłem przyjaciół. Terefere rozpadło się na dobre. Ja chodziłem na walki, Rafał popadł w depresję, Florek się wyprowadził do rodziców, bo stracił cały swój majątek, Thorek wyjechał do Anglii, Rembol dalej nagrywa, ale ma swój własny kontent i nową ekipę, lestefan też robi swoje, a Jasiu ma dziewczynę i interesuje się czym innym. Każdy zajął się sobą. Pokłóciliśmy się i koniec terefere. Śmieszne. Wiedziałem, że muszę się dziś tam udać. Do niej.
Dominik
- Co byś chciał? Dziecko drogie jakiś ty wychudzony! - z oburzeniem zaczęła staruszka. - Ja się tobą zajmę. Idź tu do łazienki i się wykąp. Ja zrobię Ci jedzenie.
Posłusznie zrobiłem to co kazała mi pani tego domu. Po chwili jadłem pyszne kanapki, a naprzeciw mnie siedziała jak się okazało Leokadia. Patrzyła na mnie z podziwem i błyskiem w oku. Szczerze to czułem, że coś jest nie tak.
- Tomeczku mój kochany, mój synku! Wróciłeś do mnie! - że co proszę ja bardzo? - Jest już późno, ale pozwolę ci się spotkać ze swoim przyjacielem. Tak dawno nie rozmawialiście. Idź do swojego pokoju, a ja go tu sprowadzę.
Pędem ruszyłem do pomieszczenia, które wcześniej mi pokazała jako mój niby pokój. Ładowarka! Przecież ten Tomek musi mieć ładowarkę. Szukałem wszędzie. Nie ma nigdzie pieprzonej jednej ładowarki! Położyłem się na łóżku. Muszę połączyć wątki. Uciekam od jakiegoś porąbanego psychopaty, trafiam do starej babki, która najprawdopodobniej straciła syna, ona uważa, iż to ja nim jestem, ten syn nie miał pewnie telefonu czy też internetu, a jedynym aktualnym ratunkiem jest ucieczka przez okno. Już chciałem podejść do okna, lecz ktoś mi przeszkodził.
- Kim jesteś? Bo Tomkiem napewno nie. - zaśmiał się i usiadł na łóżku.
- Jestem Dominik. - zwróciłem się do niego i usiadłem obok.
- Okeeej.. Jestem Oskar. Wiem, że to dziwaczka, jej syn zmarł dwa lata temu, był złudzająco podobny do ciebie. Już trzech zdążyła tak złapać. Co tu robisz?
- Dziwna kobieta. Uciekałem przed takim psychopatą, który mieszka w lesie w jakimś domku. Rozładował mi się telefon i nie mam jak zadzwonić po mojego ch... - zaciąłem się, bo nie wiem czy Filip chce abym tak go określił. - chłopaka.
- Hmmm.. W lesie? Chodzi ci o Alana? Spoko gościu. Co do telefonu i twojego chłopaka.. Mogę Ci użyczyć swojej ładowarki.
- Boże dziękuję! A powiedz mi gdzie my w ogóle się znajdujemy?
- Laski. Miejscowość. Dokładnie ulica Południowa. Ta właśnie ulica biegnie wprost do lasu. Stąd przybiegłeś.
- Okej, a powiedz mi. Jak ucieknę przez okno i pójdę z tobą będzie źle?
- Raczej Lodzia ci na to nie pozwoli. Uprze się i będzie cię szukać. Ona może cię nawet siłą do łóżka przywiązać abyś tylko nie uciekł.
- Jestem w dupie.
- Dokładnie. Słuchaj ja idę i zajrzę do ciebie przez okno za 10 minut okej?
- Dzięki jeszcze raz.
- Spoko innym też pomagałem.
Tylko się uśmiechnąłem. Oskar wyszedł, a za to do pokoju wyparowała ta idiotyczna babka. Tak, wiem starszych się nie obraża. Spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Mam nadzieję, że się cieszysz. Teraz przebieraj się w piżame i spać.
Wyszła wręcz w podskokach. Naprawdę dziwna kobieta. Przebrałem się w ubrania, które dała mi Leokadia i położyłem. Teraz wystarczy czekać. W niedługim czasie do okna zapukał Oskar. Dał mi ładowarkę, a ja podłączyłem telefon.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Wyzdrowiałam i powracam! Niedługo kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro