#21
Filip
- Kotek! Jesteś!? - wpadłem do mieszkania. - Halo!?
Odpowiedziała mi cisza. Powinien już być. Mati dziś jest u Angeliki, a my mieliśmy mieć wolny wieczór. Zdziwiłem się. Miał wyjść tylko do sklepu dziś. Może poszedł później. Stwierdziłem, że poczekam. Godzina, dwie, a nawet trzy. Postanowiłem zadzwonić. Wystawił mnie. Jeden, drugi, trzeci sygnał. Już miałem odkładać słuchawkę kiedy ktoś odebrał. Usłyszałem tylko dyszenie.
- Halo? Domiś?
-...
- Dominik?
- Filip.. - ledwo co usłyszałem jego głos.
- Domiś kochanie co jest?
- Ty kurwiu! Oddawaj to!- albo mi się zdawało albo usłyszałem Daniela.
Połączenie się zerwało, a ja wstałem. To na tysiąc procent to był on. Nie zwlekając zerwałem się do biegu i pośpiesznie zakładając buty dzwoniłem do Matiego. Nie odbierał. Jak zwykle muszę radzić sobie sam. Wybiegłem z bloku w ekspresowym tempie. Miałem szczęście, że Mati zostawił nam auto. Wsiadłem i łamiąc wszystkie przepisy dojechałem do domu Daniela w 3 minutki. Dzwoniłem dzwonkiem aż drzwi się nie otworzyły. Coś mi tu nie pasowało. Nie mógł się w tak krótkim czasie przebrać i zdążyć zasnąć na tyle głęboko, że wybudziłem go przez co jest aż taki niewyspany.
- Czego tu do cholery chcesz? Obudziłeś mnie. - przetarł oczy.
- Oddaj Dominika, a nie będę cię już budzić. - powiedziałem niezbyt miło.
- Nie mam żadnego Dominika. Kto to jest? - zirytował się.
- Słuchaj ty.. - przyparłem go do ściany, ale zanim skończyłem mówić zadzwonił mój telefon. Dominik.
- Halo?
- Chcesz swojego chłoptasia co?
- Nie wiem kim jesteś i co z nim zrobiłeś, ale jeśli mi go nie oddasz to..
- Nie! To ja tu stawiam warunki. Tak propo cześć kochanie. Czekaj na dokładne informacje, a może nic nie stanie się z twoim kochasiem.
Zdawało mi się, że gdzieś słyszałem ten głos, ale stwierdziłem, że poczekam. Nie chcę żeby coś stało się Domisiowi. Odsunąłem się po ścianie i schowałem twarz w dłonie. Co ja teraz zrobię? Poczułem ręke na barku.
- Wiem, że nie jest między nami okej, ale widzę, że jest Ci ciężko. Nie chcę się kłócić okej? Nie pozwe cię, bo sam nie byłem lepszy. To był wypadek z Alanem.
- Jest okej. - stwierdziłem po chwili namysłu.
- Co to za Dominik? Twój nowy chłopak? - uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
- Można tak powiedzieć.
- To dobrze, że ci się układa. Wiesz ja też mam chłopaka. - przyznał nieśmiało.
- Co? Ty i gej? Śmieszne. Zawsze ich wyśmiewałeś. - zaśmiałem się z niego.
- Dokładnie to jestem bi. Tomek ma na imię.
- Nie zerwałeś niedawno z Agą.
- To było miesiąc temu. Z Tomkiem znałem się dłużej. Kiedyś kręciliśmy, ale on wyjechał. Jak to się mówi stara miłość nie rdzewieje. - sam się zaśmiał. - Chodź napijemy się czegoś.
- Możesz zrobić mi herbatę.
- Okej.
Skoro już tu jestem to co zrobi mi minuta dłużej.
TIME SKIP
Z minuty stała się godzina, może dwie. Siedzimy na kanapie i pijemy już piąte herbaty. Rozmawialiśmy tak jak kiedyś. Cieszyłem się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Dominik
Ledwo mogłem oddychać po kolejnej serii ciosów w moją stronę. Wysoki brunet z brązowymi jak czekolada oczami podszedł do mnie i z uśmiechem na twarzy dotknął mojego policzka. Krzesło, do którego byłem przywiązany stawało się coraz bardziej niewygodne. Brzydził mnie dotyk tego faceta.
- Skarbie nie bój się tak. Stałeś się moim prywatnym workiem treningowym, ale nie martw się sprawie, że będzie Ci bardzo dobrze. Lepiej niż z Filipem. On cię nie kocha. On się tylko tobą bawi. Nie będzie cię szukał. - wyszeptał wprost do mojego ucha.
- Gówno wiesz w nogach śpisz. Spierdalaj ty zboczeńcu jeden ty.
Mężczyzna sprzedał mi mocny cios w brzuch, na tyle mocny, że gdy mnie rozwiązał i wziął na ręce nie byłem w stanie się ruszyć. Szedł ze mną przez ciemny korytarz aż do jakiś drzwi. Czerwone drzwi, czerwony pokój, był niczym z Greya. Rzucił mną jak workiem na łóżko. Zakuł mnie w dziwne kajdanki przy ramię łóżka i swoimi obleśnymi łapami rozbierał z i tak już brudnych ubrań.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Ze mną coraz lepiej.
Miłego wieczoru. I tak na dodatek macie scenę zazdrości Filipa.
Zwróćcie uwagę na komentarz. Buziaki 💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro