Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#20

Dominik

Tydzień 5 godzin 43 minuty i 9 sekund. Tyle czasu nie odzywa się do mnie Filip. Jeszcze przez tydzień będziemy w LA. Nie wytrzymam dłużej. Filip cały czas wychodzi na całe dnie, a jak wraca zasypia tak szybko, że nie mam okazji z nim porozmawiać. Dziś idziemy na plażę. Może będę miał okazję zaczepić Filipa, bo obiecał, że pójdzie z nami. Jest dziesiąta, a za godzinę wychodzimy. Stwierdziłem, że chwilę położę się jeszcze przed tym i poprzeglądam social media. Leżąc tak i się nudząc usłyszałem trzask drzwi. Do pokoju wparował Filip.

- Zbieraj się wychodzimy wcześniej.- Zabrał swoje kąpielówki i wbiegł do łazienki.

Zdziwiło mnie jego zachowanie, ale mimo wszystko sam się przebrałem i przygotowałem. Po pięciu minutach byłem gotowy, a z łazienki wyszedł chłopak. Wyszliśmy razem i o dziwo tylko my. Szliśmy szybkim krokiem na plażę tak jakby tam było coś czego nigdy w życiu już mielibyśmy nie zobaczyć.

- Możesz mi powiedzieć czemu tak szybko idziemy. - spytałem.

- Reszta przyjdzie potem. - rzucił na odchodne i przyśpieszył.

Nie opierałem mu się, bo wiedziałem, że to nie skończyłoby się dobrze. W krótkim czasie znaleźliśmy się na miejscu i gdy tylko Filip bez żadnego słowa skierował się do wody wiedziałem, że to moja szansa. Okazja na rozmowę. Pobiegłem za nim. On był pod molo zanurzony do połowy torsu. Podszedłem do niego i spojrzałem w oczy. Był spięty. Strasznie spięty. Złapałem go za ramię, a on odwrócił wzrok i lekko się poruszył.

- Słuchaj.. - Filip wyrwał mi się, gdy tylko usłyszał mój głos. - Przepraszam.. - oblizałem usta i kontynuowałem. - Nie chce się kłócić. Byłem głupi. Wszystko potoczyło się za szybko, a ja spanikowałem. Kocham cię. Cholernie cię kocham. Proszę wy.. - nie zdążyłem dokończyć, bo poczułem usta Filipa na moich.

Całował mnie bardzo powoli i spokojnie. Chciał się nacieszyć tą chwilą tak samo jak ja. Brakowało mi go. Oplotłem go nogami w pasie i wręcz skoczyłem tym samym na niego. Złapał mnie w talii i przygwoździł do belki od molo. Nie przejmowaliśmy się tym, że wokół są ludzie. Kocham go. On kocha mnie. Czego chcieć więcej. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzekiśmy sobie w oczy.

- Zacznijmy od nowa. Tym razem powoli. Od początku. - zaproponowałem.

- Okej.

- Ja wiem.. Czekaj! Że co!? Zgadzasz się? Od tak? Wybaczasz mi?- zdziwienie mnie przeszło.

- Domiś.. - westchnął i przeczesał moje włosy. - Naprawdę cię kocham. Chcę zacząć od nowa. Na spokojnie. Skarbie.. Proszę cię tylko mów mi wszystko. Nie pozwolę cię krzywdzić.

Uśmiechnąłem się i pocałowałem znów chłopaka. Cieszę się, że wszystko jest już w jak najlepszym porządku.

TIME SKIP

Kolejny tydzień minął spokojnie. Nie jesteśmy z Filipem parą. Poznajemy siebie na nowo i cieszymy swoją obecnością. Jutro wracamy do domu.

- Domiś! Jesteśmy! Jak się czujesz skarbie? - przejęty Filip podszedł do mnie i położył rękę na moim czole. - Dalej masz gorączkę. Brałeś tabletki? - tak rozchorowałem się.

- Tak. Boli mnie trochę głowa jeszcze.

- Moje biedactwo. - zawisł nade mną.

- Twoje? - zaśmiałem się i przyciągnąłem go do pocałunku.

- Wiesz, że cię bardzo kocham? - spytał, gdy tylko się od siebie oderwaliśmy.

- Kocham cię bardziej. Najbardziej na świecie. - sam się z nim droczyłem. - Gdzie Aga?

- Poszła do zakochańców. Idą na after dziś.

- A my?

- My pooglądamy filmy. Jak kiedyś.

Zdecydowanie byłem zachwycony. Kocham spędzać wieczory z tym chłopakiem. Nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem. Pamiętam, że Filip był cały czas przy mnie i całował moją skroń.

RANO

- Gdzie moje skarpetki!? - Filip darł się  na cały pokój.

- Przestaniesz krzyczeć? - spytała Aga już zirytowana zachowaniem przyjaciela. - Dominik zrób z nim coś.

- Filiiip.. Kochanie? Spokojnie. Przecież wszystko zabrałeś czym się stresujesz? - podszedłem do chłopaka.

- Usiądziesz obok mnie? - spytał i objął w pasie.

- Oczywiście.

Pół godziny później byliśmy na lotnisku. Gdy wsiadaliśmy do samolotu tak jak obiecałem usiadłem obok Filipa. Całą podróż trzymaliśmy się za ręce i przytulaliśmy do siebie kiedy nas naszło. Do domu wróciliśmy na tyle zmęczeni, że zasneliśmy na kanapie. Cała trójka.

PARĘ DNI PÓŹNIEJ

Idę sobie ulicą. Kupiłem parę rzeczy na dzisiejszy wieczór. Słuchałem sobie na słuchawkach piosenki, która od dłuższego czasu siedzi mi w głowie. Przechodziłem niedaleko parku, do którego chciałem pójść, ale nie było mi to dane. Ktoś pociągnął za moje ramię i poczułem ból. Okropnie przeszywający moją głowę ból.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Wiecie, że jesteśmy w połowie książki? Planuję około 40 rozdziałów. I uwaga uwaga! Będzie nowa książka. Szczegóły w oddzielnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro