#2
Przez dłuższą chwilę leżeliśmy właśnie w takiej pozycji patrząc sobie w oczy, aż..
..do środka wszedł Mati.
- Usłyszałem hałas.. - zatrzymał się w pół zdania gdy nas zobaczył- Co wy?- spytał dziwiąc się mocno, a my dalej trwaliśmy w tej samej pozycji.- Nie! Nie chce wiedzieć dlaczego właśnie leżycie na sobie i się całujecie. Nie Mati to nie twoja sprawa.- wyszedł mówiąc do siebie.
Dopiero gdy on to powiedział dotarło do mnie co właśnie robimy i jak najszybciej odepchnąłem Dominika. Ten jak wyrwany z transu spojrzał na mnie zaniepokojony. Postanowiłem to obrócić w żart, żeby nie było tak sztywno i krępująco.
- Wiem, że na mnie lecisz, ale jeśli chciałeś się pocałować to mogłeś chociaż nie robić nam siniaków. - uśmiechnąłem się krzywo, a moim komentarzem tylko bardziej zawstydziłem chłopaka.
- Ja.. Przepraszam Filip, jestem taką łajzą.- załamał się i zaczął bawić swoimi palcami.
- Ej Domiś! Przecież nic się nie stało. To był przypadek. - pocieszająco poklepałem go po ramieniu.- Wstawaj, bo musimy się umyć.- powiedziałem sam unosząc nie zgrabnie ciało.
- Że razem? Razem się umyć?
- A co zamierzasz zrobić, gdy cały jesteś klejący? - spytałem głupio i ściągnąłem swoją koszulkę, z racji, że tak będzie mi wygodniej. Nie wstydziłem się, Dominik był moim przyjacielem, nie raz paradowaliśmy przy sobie bez spodenek czy bluzek, w końcu mieszkaliśmy razem.
- Emmm.. No dobra. - chłopak przystał na ten pomysł i sam zdjął górną część ubioru.
Porównując jego ciało do mojego, to tak jakby zestawić ze sobą niebo i ziemię. On w swojej delikatnej urodzie i chudej sylwetce wciąż utrzymywał zarysy mięśni, a ja chociaż kiedyś jeszcze za młodego dzieciaka byłem wyzywany od patyczaków, tak teraz pozostało mi ukrywać w szerokich ubraniach mój bolier. Kilka razy nawet próbowałem podjąć się diety, jednakże z każdym kolejnym coraz szybciej się poddawałem. Chyba przyzwyczaiłem do siebie myśl, że mój organizm nie jest już taki jak u 17-latka i ciężej będzie mi utrzymać jakiekolwiek resztki ładnego wyglądu. Myśląc tak nad tym, czułem jak zalewa mnie wstyd i obrzydzenie do własnego ciała, więc czym prędzej złapałem za słuchawkę od prysznica, po czym z góry oblałem wodą, aby cokolwiek zmyć. Oddałem ją blondynowi, a przy tej czynności nasze dłonie otarły się o siebie, aż przeszedł mnie prąd. Szybko ulotniłem się z wanny i zabierając byle jaki ręcznik uciekłem do swojego pokoju.
Kiedy już do niego wpadłem, zamknąłem z hukiem drzwi, po czym oparłem o nie całe ciało. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, iż po tej całej akcji z łazienki, między mną a Domisiem będzie dystans, dziwna atmosfera i dyskomfort.
Westchnąłem.
- Czemu? - wyszeptałem.
𝓓𝓸𝓶𝓲𝓷𝓲𝓴
Co ja najlepszego narobiłem? Palnąłem się sam w myślach w moją pustą głowę, która jak zwykle w najmniej odpowiednich momentach przestaje działać. Teraz, przez całe to głupie zajęcie, Filip będzie uciekać ode mnie, a ja tego nie chciałem. Lubię go, bardzo go lubię, jest moim najlepszym przyjacielem, to byłby koszmar gdyby przez to całe zamieszanie mielibyśmy się pokłócić.
Zsunąłem się po kafelkach na ścianie i schowałem głowę w kolanach. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że on tu prędzej czy później wróci, w końcu mieliśmy razem posprzątać. Sam nie wiem czy wolałem uciec czy jednak skonfrontować się z brunetem. Niestety, zanim zdążyłem cokolwiek zrobić starszy wrócił do łazienki przebrany w luźny dres z uśmiechem przyczepionym do twarzy. Nie był on w pełni szczery, znałem Filipa i wiedziałem kiedy oszukuje.
- Czemu jeszcze tu siedzisz? Ruszaj się! Sprzątamy. - pokazał mi szereg białych zębów. - Tylko na kałużę uważaj! -zaśmiał się.
- Ha ha ha.. Ale śmieszne normalnie ubaw po pachy.- uniosłem głowę, po czym znów ją schowałem.
Nie mineła chwila, kiedy poczułem jak ktoś oblewa mnie lodowatą wodą. Podniosłem się totalnie zszokowany. Z otwartą buzią spojrzałem na chłopaka. Nie odpuszcze mu.
- Cholera! Filip!
I takim sposobem zaczeła się bitwa na wodę. Łazienka przypominała jakiś ogromny brodzik. Po około pięciu minutach przepychania się i wykrywania sobie słuchawki odkręconej na maksymalne ciśnienie, do pomieszczenia wpadł Mati, który okrzyczał nas, po czym wygonił abyśmy się przebrali w suche ubrania. On zajął się sprzątaniem.
- Jakie dzieci. Najperw se kawe zabierają, potem całują, a na koniec oblewają wodą. - załamał się.
Ja wraz z Filipem uciekliśmy od wściekłego Mateusza śmiejąc się i zamykając w swoich pokojach. Na szczęście wszystko między nami jest już dobrze.
To był tylko niefortunny wypadek.
🕒TIME SKIP🕒
Reszta dnia minęła nam spokojnie. Obyło się bez żadnych upadków, buziaków i skrępowania. Właśnie leżeliśmy całą trójka na kanapie czekając aż przyjdą nasi przyjaciele. Zaplanowaliśmy małą imprezkę, taki wieczór filmowy z Agą, Sylwią, Rafałem i Natalką. Wiedząc jacy są moi współlokatorzy, sam ruszyłem do kuchni po jakieś przekąski, bo oni w życiu by nie podnieśli swoich grubych dup. Równo z oznajmieniem, iż popcorn jest gotowy, zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłem pierwsze otworzyć gościom. Przywitałem się ze wszystkimi i wróciłem, aby zabrać smakołyki. Gdy tylko wszystko przyniosłem zauważyłem, że nie ma dla mnie nigdzie miejsca, bo Aga, Natka, Sylwia i Rafał usiedli na kanapie. Filip przeniósł się na swój ukochany fotel, gdzie rozłożył się jak król, natomiast Mati przyniósł sobie pufę. Została mi tylko podłoga, na którą faktycznie miałem już usiąść, ale Fifi mnie powstrzymał.
- Chodź Domiś zmieścisz się.- wzruszyłem ramionami tym samym godząc na ten pomysł
Filip się posunął, a ja wcisnąłem moje drobne ciało w kant fotela. Nie powiem było mi strasznie niewygodnie, więc położyłem swoje nogi na Filipa, przez co każdy się na mnie spojrzał.
- No co? - przecież to normalne.
- Co robisz?- spytała Aga.
- No bo tak jest wygodniej. - speszyłem się, no bo co ja miałem powiedzieć? To nic nie znaczyło.
- Jasne tak się tłumacz.- zaśmiała się Natka- Coś kręcicie. Przecież Filip nigdy nie pozwala usiąść na jego fotel, tym bardziej gdy on na nim siedzi.- tak z tym się zgodzę to dziwne.
Poczułem jak Filip się na mnie patrzy już od dłuższego czasu, więc spojrzałem na niego. On jak do ściany.
- Filip? - machnąłem mu ręką przed twarzą, a on powrócił do żywych.- Nie przeszkadza ci, że siedzę tutaj?
- Gdyby tak było to bym cię tu nie wołał.- ostatni raz obdarował mnie swoim spojrzeniem i uśmiechnął się zwracając do reszty- To jak? Co oglądamy?
- Krainę lodu!- krzykneła Sylwia.
- Co to jest?- spytałem głupio. Wzrok każdego zwrócił się na mnie.
- Nie oglądałeś Krainy lodu!?- zdziwił się Filip.
- No nie.- speszyłem się po raz kolejny.
- O nie! Oglądamy!
Chłopak wstał, aby wziąć pilota. Przez to zabrałem nogi i usiadłem jak cywilizowany człowiek. Zaraz brunet wrócił z popcornem i pilotem. Usiadł wcisnął mi przekąskę, po czym wziął moje nogi, aby położyć je z powrotem na swoich, co nie umknęło mojej jak i innych uwadze. To zachowanie zdaje się podejrzane, ale pozostawiłem to bez komentarza. Na luzie włączył bajkę i schylił się odłożyć pilota na ziemię. Skoro sam chce to ja się nie będe kłócił. Każdy żył w swoim świecie. Mati od czasu do czasu odpisywał komuś na telefonie, Aga z Natką zajadały się wszystkim co im w ręce wpadło, Sylwia z Rafałem się przytulali, a ja z Filipem.. No właśnie co ja robię z Filipem? Aktualnie on ma ręke na oparciu za mną bo tak mu wygodniej i oboje jemy popcorn oraz oglądamy zawzięcie jak Anna śpiewa z jakimś fadziem.
- Domiś?- spytał mnie tak cicho żebym tylko ja to usłyszał.
- Co tam?- odpowiedziałem równie cicho.
- Nie przeszkadza ci to? No wiesz.. że jesteśmy tak blisko?
- Nie Filip, nie przeszkadza mi to.
- To dobrze, bo mi też. - widziałem jak się uśmiecha i nie mogłem się powstrzymać. Sam się uśmiechnąłem.
Gdzieś w połowie filmu usnąłem, zresztą nie tylko ja ale też i Filip.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Drugi dłuższy, a w dodatku z perspektywy Dominika.
I tak zdaje sobie sprawe z tego, że dużo jest tu słowa Filip, ale to tak ma być.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro