Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#19

Maraton 4/4 (wiem, że to już pod maraton się nie zalicza)

Dominik

Ubrałem się i mimo okropnego bólu głowy skierowałem się na dół. Wszyscy już na mnie czekali. Nic nie mówiąc poszliśmy do kawiarni niedaleko hotelu. Tam usiedliśmy w kącie gdzie nie ma ludzi. Zanim zaczęliśmy rozmawiać każdy zamówił sobie kawę i ewentualnie ciastko.

-Bez zbędnego pierdolenia gadaj o co ci do cholery chodzi. - powiedział zły Filip.

- Bądź milszy. - upomniała go Aga.

- Ale ja nic nie pamiętam z wczoraj. - zakłopotany powiedziałem.

- Tu nie chodzi tylko o wczoraj. Tu chodzi o to, że nagle ze mną zrywasz i nie odzywasz się dniami, bo gardzisz gejami, wmawiasz mi, że nim nie jesteś mimo iż wczoraj obmacywałeś się z jakimś facetem. Do cholery jasnej! O co ci chodzi? - krzycząc Filip zwrócił uwagę starszej pani, która jako jedyna prócz nas aktualnie tu przebywała.

- Chce zaznaczyć, że przestałeś się odzywać do wszystkich. A gdyby Filip wczoraj nie zainterweniował pieprzyłbyś się z jakimś obcym facetem w nie swoim kraju. - dodała Ola.

- Stary za każdym razem jak próbowałem z tobą porozmawiać zamykałeś mi drzwi przed nosem. - również Mati się wtrącił.

- Chcemy ci tylko pomóc. - zapewniła mnie Aga i wtedy do mnie dotarło.

Każdy chciał mi pomóc, próbowali że mną porozmawiać, ale ja ich odtrącałem. Zganiałem winę na nich, a tak naprawdę wszystkiemu byłem winny ja. Gdyby nie moje obawy teraz leżałbym z Filipem i cieszyłbym wspólnym wyjazdem. Byłem głupi i dziecinny. Myślałem tylko o sobie i o tym co ja przeżywałem. Wiedziałem, że Filip mnie nie skrzywdzi, a jednak, zaufałem sobie z przed lat, który jako głupie dziecko przyrzekł sobie głupoty. Przemyślałem to i postanowiłem powiedzieć im prawdę.

-Przepraszam was.. - spojrzałem na nich, każdy wyczekiwał wytłumaczeń. - Gdy byłem jeszcze dzieckiem moja mama zmarła, a mój ojciec stał się z potulnego i przykładnego taty okrutnym tyranem. Bił mnie, oczeniał, głodził, a nawet wykorzystywał seksualnie. Wtedy przyrzekłem sobie, że nigdy nie będę gejem i nie będę ich obraczał szacunkiem. To było głupie i dziecinne, że przez to zerwałem z osobą, którą zdążyłem bardzo mocno pokochać w tak krótkim czasie. Nie myślałem nad tym czy kogoś tym zranie. Liczyłem się tylko ja i moje uczucia. Chore jest to jak bardzo potrafię być samolubny. Nie chciałem tego. Kocham cię Filip i nie chciałem tego. - spojrzałem na niego i gdy zobaczyłem rozczarowanie w jego oczach spuściłem wzrok na moje ręce. - Naprawdę cię prze..- nawet nie dokończyłem bo Filip wstał i..





Chwilą niepewności..





Jeszcze sekunda.....




Iiiii...









Nie no jeszcze nie...









I uwaga......









Może jeszcze chwila....
































Iiiiii...

I wyszedł. Uciekł ode mnie. Łzy napłynęły mi do oczu. Zostawił mnie. Wszystko zjebałem.

- Dominik? - za ramię złapała mnie Aga. - Ja cię rozumiem. Jesteś moim przyjacielem i nie zbesztam cię za twoje zachowanie, ale spójrz na to że strony Filipa. On się przed tobą otworzył. Powiedział Ci historię, która go bardzo rani, a ty go zostawiłeś kiedy on ciebie teraz potrzebuje. Daj mu chwilę czasu. Kocha cię. Napewno nie zostawi tak tego. Obiecuję Ci, że będziecie jeszcze razem. - uśmiechnęła się i mnie przytuliła.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Przepraszam, że ten rozdział dodaje tam późno. Wczoraj był zamysł żeby podtrzymać was w niepewności co się wydarzy, ale z racji moich ostatnich problemów zdrowotnych z bólu głowy i brzucha i wszystkiego zasnęłam zanim dodałam rozdział. Wiem, że to marne wytłumaczenie, ale chociaż jest. Następny rozdział będzie dłuższy i teraz książka nabierze zwolnionego tępa. O to chodziło.
Dziękuję za gwiazdki.
Mam nadzieję, że wybaczcie mi spanie do 14 i późny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro