#12~Mati
Mati
Jadąc złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy. Kto powstrzyma Olę jak nie ja? Nie wiem czemu, ale zawsze jest mi uległa. Gdy pomyślę o wczorajszym wieczorze. Kurwa. Ona nie wyjedzie. Zajechałem pod blok, w którym mieszka Ola. Wiem, że jej tu jeszcze nie ma, ale jest jej mama. Po kilku minutach miła pani wpuściła mnie na klatkę, a ja biegiem rzuciłem się do góry aby zdążyć porozmawiać z jej mamą. Gdy stanąłem przed drzwiami ich mieszkania zadzwoniłem, a po chwili otworzyła mi pani Długołęcka.
- Ohh! Mateusz? Nie spodziewałam się ciebie. Myślałam, że już wszystko jasne. - powiedziała patrząc na mnie z pogardą.
- Najwyraźniej nie zrozumiałem. Mogę wejść?- uśmiechnąłem się sztucznie.
Uchyliła mi drzwi bardziej i wpuściła do środka. Ja niezauważalne włączyłem dyktafon w telefonie. No to gnijesz zołzo. Usiadłem na kanapie i spojrzałem na poczynania kobiety. Podeszła i usiadła na fotelu obok.
-Okej gówniarzu. Powtórzę to ostatni raz. Nie będziecie niszczyć mi córki. Obiecałam, że wyjdzie za Acara i wyjdzie, a ty nic nie zmienisz. Gdy tylko ja poproszę ona ze względu na moje zdrowie zrobi wszystko. Nie masz co tu szukać bo..-do domu weszła Ola.- Dlatego też kocham moją córkę. Ona się tak troszczy o mnie. - sprytne zagranie, ale jestem lepszy laska.
- Jak się czujesz mamuś!? - dziewczyna weszła do salonu i spojrzała na mnie. - A co ty tu..
- Musimy pogadać.
Wstałem i złapałem ją za rękę ciągnąc do jej pokoju. Tam zamknąłem drzwi na klucz i usadowiłem ją na łóżku. Patrząc w jej cudowne oczy.. Czekaj co? Wróć. Masz dziewczyne, a Ola nie jest piękna.. Znaczy nie! Jest piękna, ale jest tylko przyjaciółką. No wiecie jest ładną dziewczyna i bardzo mi się..
-Mati? - zaczęła skruszona.
- Ah tak. Masz przesłuchaj.- podałem jej telefon z nagraniem.
- Czemu? - oddała mi telefon i zauważyłem, iż w oczach zebrały się jej łzy.
- Ola..- przytuliłem ją, ale po chwili stwierdziłem, że mi niewygodnie i usiadłem sądzając ją sobie na kolana. Przytuliłem Olę i lekko nami kołysałem.- Proszę cię o jedno. Gdy mama będzie chciała wyjechać to pod żadnym pozorem się nie zgadzaj.
Dziewczyna tylko kiwneła głową na tak i wtuliła się we mnie. Zaczęła płakać. Po paru minutach zasnęła w moich ramionach, a ja jako dobry przyjaciel położyłem ją do łóżka. Rozumiałem ja bardzo dobrze. Moi rodzice też się ode mnie odwrócili. Tak nagle. Bez powodu. Ona kochała swoją mamę całym sercem, a teraz? Ona jej je złamała. Pocałowałem jej czoło i wyszedłem z jej pokoju jak i mieszkania. Potem...
Filip
Nie mogłem nie płakać. Za bardzo ta historia wywołuje we mnie uczucia. Po chwili Dominik mnie odtrącił. Zdziwiony spojrzałem na niego.
- Przykro mi Filip, ale ja tak nie mogę. Oklamywałeś mnie cały czas, a w dodatku nie powiedziałeś tak ważnej rzeczy. Jesteś debilem jeśli myślisz, że to twoja wina i gdyby nie twoje reakcje, to że pobiłeś Daniela, ukrywałeś ważne fakty i to, że kurwa ja ci się oddałem. Pokochałem cię, a ty masz to w dupie, bo zależy ci na osobie, która nie ukrywajmy, że już nigdy do ciebie nie wróci. Idziesz w kąt i zaczynasz palić albo bić jak coś nie idzie po twojej myśli. Co by było gdybym nie zrobił czegoś co chcesz. Pobił byś mnie?
- Oczywiście, że nie..
- Odpuść sobie. To koniec tej szopki.
Powiedział to i wyszedł. Tak poprostu wyszedł.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Robiłam ten rozdział na szybkości. Troszkę inna perspektywa i w dodatku drama time. O boże! Dziękuję za te wszystkie gwiazdki i komentarze. Kocham was i to mnie motywuje. Jutro postaram się dodać dłuższy rozdział.
Miłej nocki. 💞
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro