Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#10

Dominik

Dziewczyny zaczeły rozmawiać o jakiś pierdołach kosmetycznych. Nigdy nie wiedziałem co to jest głupi puder, więc nawet nie wysiliłem się aby ich posłuchać i wstałem żeby pójść do Filipa. Usiadłem na blacie i obserwowałem co robi. Wrzucił makaron do garnka i podszedł do mnie. Stanął między moimi nogami i przyciągnął mnie do siebie. Przytuliłem go, co odwzajemnił.

- Jak ty się tym nie przejąłeś?- szepnąłem mu do ucha tak żeby tylko on to usłyszał.

- To nie był mój pierwszy raz kochanie, ale nie przejmuj się jeszcze wiele będzie takich sytuacji, a Mati będzie miał nas dość.- równie szepnął, a ja poczułem podekscytowanie tym co będzie się działo.

Zaśmiałem się, a Filip mnie pocałował. Oderwaliśmy się od siebie po chwili i Filip poszedł zajrzeć do sosu, który się robił. Spojrzałem na dziewczyny, a one siedziały rozczulone i patrzyły na nas.

- Jesteście mega słodcy.- powiedziała Aga.

- Co w tym słodkiego?- spytałem.

- Geje są uroczy. Myśl, że jesteście razem jest fantastyczna. Zawsze was shipowałam.- stwierdziła Ola.

Nawet nie chciałem zaprzeczać tylko spuściłem głowę i zeskoczyłem z blatu. Filip spojrzał na mnie. Wiedział. Chciał do mnie podejść, ale odskoczyłem. Dziewczyny spojrzały na nas pytająco.

- Wiecie chyba nie mamy żadnego alkocholu. Pójde kupić.- ominąłem temat i poszedłem założyć buty.

- Czekaj! Nie idź sam. Zaraz się ciemno  zrobi.- zatrzymał mnie Filip.

- Idź robić spagetti. Aga ze mną pójdzie. Prawda?- wyrwałem się Filipowi.

- Jasne!- uśmiechneła się krzywo. Wiedziały, że coś jest nie tak.

- Dominik.- warknął.- Przestań taki być.- powiedział ciszej.- Miałeś zrozumieć.- posmutniał.

- Rozumiem. Ja tylko ide po alkochol. Przecież dziś świętujemy nasz związek.- uśmiechnąłem się kłamliwie.

- Prosze cię Dominik..

- Filip. Chce żebyś był moim chłopakiem i jeśli będzie trzeba to poczekam.- szepnąłem mu na ucho i schyliłem się do szafki po portfel.

Podeszła do nas Aga, która była gotowa. Spojrzałem ostatni raz na Filipa. Stał zszokowany i patrzył w jeden punkt. Smutny wyszedłem z mieszkania razem z Agą. Poszliśmy do najbliższego sklepu i wzieliśmy pare kolorowych alkocholi. Całą drogę Aga próbowała mnie zagadać, ale zbywałem ją krótkimi odpowiedziami. W windzie już nie wytrzymała.

- Dominik! Co się do cholery z wami stało?

- A co miało?- spytałem dalej smutnym tonem.

- Gdy tylko wspomniałyśmy o was jako parze każdy z was się zamknął i posmutniał. Co jest?

- Nic.- odpowiedziałem krótko.

- Dominik do cholery! Nie możesz..- przerwało jej otwieranie windy. Szybko się z niej ulotniłem żeby uniknąć rozmowy.

Filip

Zostałem sam z Olą. On chce być moim chłopakiem. Filip idioto! Przeleciałeś go nawet nie mówiąc głupiego kocham cię. Pomyślał pewnie, że teraz tylko to się będzie liczyć dla mnie. Nigdy w życiu. Naprawdę chciałem poczekać do jego urodzin z tym związkiem, ale nie wiem czy on wytrzyma. Jeszcze wyniknie z tego kłótnia. Już od nie dawna wiem, że go kocham. A że nie jest mi na pewno obojętny wiedziałem jeszcze przed sytuacją w wannie. Długo ciągnąłem myśl, że to tylko głupie zauroczenie, no ale kto by nie pokochał tak cudownej osoby? Myślałem tak sobie mieszając sos. Zaraz makaron się zrobi, więc nie odchodziłem od kuchenki. Na blacie tam gdzie wcześniej siedział Dominik usiadła Ola. Wiedziałem, że patrzy na mnie, ale ja nie odrywałem wzroku od sosu.

- Powiesz mi co się dzieje?

- A co mam mówić? Nic się przecież nie dzieje.- odpowiedziałem troche zbyt smutno.

- Widziałyśmy to.

- Okej! Tak naprawdę to my nie jesteśmy jeszcze razem. Dominik cały czas jest o to wkurzony. Miałem się go spytać w jego urodziny, ale nie wiem czy do tego czasu nie wyniknie z tego kłótnia. Impreze wymyślił Mati. A ja głupio się na to zgodziłem mówiąc wszystkim, że jesteśmy razem, a Dominik naprawdę chce żebym był jego chłopakiem. Teraz nie wiem co zrobić. To miała być część jego prezentu urodzinowego.- skończyłem mówić i wyłączyłem gaz przy obu garnkach.

- Zrób to dziś.- stwierdziła kiedy ja odcedzałem makaron.- Wiesz gdy już wszyscy przyjdą to ty weź go na balkon i mu powiedz co czujesz.- sprościła.

- W sumie spoko pomysł.- poszedłem do niej i przytuliłem.- Dzięki. A teraz siadaj zaraz będzie jedzenie.- wtedy usłyszeliśmy otwieranie drzwi.

- Jesteśmy!- krzyknął Dominik i wparował do kuchni. Był smutny. Cholera i co teraz? Spojrzałem na Ole.

- Dziewczyny możecie nałożyć nam jedzenie?- spytałem widząc jak Ola daje mi znak, że mam to zrobić teraz.

- Jasne!- powiedziała ochoczo dziewczyna, a do kuchni wparowała Aga.

- Dominik!

- Sory Aga, ale porywam go na sekunde.

Zaczągnąłem go na balkon, a on niezadowolony i smutny spojrzał na mnie. Był wściekły. Kuźwa będzie trudniej niż myślałem.

- Po co mnie tu zaciągnąłeś? Żeby znów nawciskać mi bajeczek na przekupienie. Ja podziękuje w takim układzie.- chciał mnie wyminąć, ale złapałem go za ramię.

- To nie będą żadne bajki. Obiecuje, że wszystko ci wytłumaczę tylko mnie wysłuchaj i nie przerywaj.- kiwnął głową, że się zgadza.- W takim razie usiądźmy bo zapowiada się na długą rozmowę.- usiedliśmy, a ja złapałem jego ręke i lekko gładziłem kciukiem. Patrzyłem mu cały czas na twarz, ale on zaś spoglądał zacięcie przed siebie.- Okej. Zacznijmy od tego, że to nie tak, iż nie chce żebyśmy byli razem, wręcz przeciwnie. Dominik ja cię naprawdę kocham i..- nie zostało mi dane dokończyć.

- I to mi w zupełności wystarczy.- powiedział i wstał, by podejść do mnie i mocno wpić się w moje usta.- Filip ja też cię kocham. Bałem się, że ty nie odwzajemniasz moich uczuć i jeszcze to, że uprawialiśmy seks. Myślałem, że nie zależy ci na mnie. Bałem się, że na takiej relacji się zakończy byłeś moim pierwszym..

- I ostatnim.- wtrąciłem na co Dominik  uśmiechnął się szeroko.

- Nie potrzebuje od ciebie wytłumaczeń i nie naciskam na związek. Chciałem tylko wiedzieć czy znacze coś dla ciebie jak ty dla mnie.- zarumienił się i spuścił głowę.

- Oczywiście, że znaczysz! Bardziej niż ci się zdaje. Wiesz, w prawdzie miałem się o to spytać ciebie w twoje urodziny, ale widze, że jesteś niecierpliwy i spytam teraz. Zostaniesz oficjalnie moim chłopakiem miłości mojego życia?- klęknąłem przed nim.

- Och! Oczywiście, że tak!

Zaśmiał się i również klęknął, aby po chwili złączyć nasze usta. W pocałunku oddaliśmy wszystkie nasze uczucia. Przejechałem językiem po jego wardze, aby móc po chwili do jego ust wepchnąć swój język. Po paru minutach wstaliśmy z klęczek.

- A więc MÓJ CHŁOPAKU- zaznaczyłem.- chodźmy zjeść.

Splotłem nasze dłonie i pociągnąłem mojego Domisia do środka. Dziewczyny się na nas spojrzały, a gdy zobaczyły nasze dłonie złączone ze sobą podbiegły i nas przytuliły. Usiedliśmy wszyscy i zjedliśmy. W nie długim czasie pojawili się goście.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Dobrze mamy i związek. Seks ( którego scena jest okropna, bo nie umiem jej napisac, bynajmniej się starałam) i związek. Filip ma jeszcze coś za uszami, ale na to przyjdzie pora. Nie będzie tak kolorowo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro