Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

86


Pov Valerie

Budzę się z ogromnym bólem głowy. Powoli otwieram oczy i zauważam, że jestem we własnej sypialni. Nie dziwi mnie to, lecz po chwili uświadamiam sobie, że nie pamiętam w jaki sposób się tu znalazłam. Spagadam na zegar i uświadamiam sobie, że ostatnie, że kojarzę jedynie iż zjadłam śniadanie, a poniżej pustka. A przecież jest już po siódmej wieczorem. Powoli podnoszę się z łóżka i od razu czuję ostry ból w podbrzuszu.

Cholera co mi jest? Przecież miesiączka skończyła mi się tydzień temu. Lecz to ignoruje i wolnym krokiem opuszczam pokój. Ostrożnie schodzę po schodach i idę do kuchni, bo strasznie zaschło mi w gardle. Podchodzę do lodówki i wyciągam butelkę soku i zaczynam pić.

- Masz kaca czy co? - odstawiam butelkę na blat i odwracam się w stronę Nialla.

- Spieprzaj, czuję się zupełnie tak jakby coś po mnie przejechało. Co ja dzisiaj robiłam po śniadaniu? - pytam go. Wiem, że to głupio, ale chcę się dowiedzieć.

- Ty przystopuj z tym martini i szampanem, bo już w ogóle nie będziesz wiedziała na jakim świecie żyjesz.

- Tylko, że ja dziś nic nie piłam - tego to akurat jestem pewna. Przecież jakbym upiła się do nieprzytomności to nadal bym odczuwała tego skutki. To jest niemożliwe.

- Skoro ty tracisz rachubę i nie wiesz, że piłaś to jest już coś nie tak. W lodówce widziałem kilka energetyków, weź sobie ze dwa to może zaczniesz trochę więcej rzeczy kojarzyć - mówi i odstawia szklankę do zlewu, a następnie wychodzi. A ja idę za jego radą i wyciągam dwie puszki napoju, który doda mi energi. Teraz bardzo tego potrzebuje.

Siadam przy stole i od razu otwieram sobie pierwszego. Tym razem trafiłam na zwykłego. Biorę małe łyki, bo ciągle dziwnie się czuje.

I nagle do pomieszczenia wchodzi Louis. Tak to żaden z nich prawie w ogóle nie wchodzi do kuchni, a teraz gdy tu jestem to oni sobie wycieczki urządzają.

- Bierz co tam chcesz i znikaj stąd - dla niego nie zamierzam być miła. - A tak w ogóle to ty masz jakieś obowiązki? Ostatnio cały czas się kręcisz po domu i nic nie robisz. Nawet Niall więcej od ciebie pracuje, a to on jest tu szefem.

- Przydzielił mi całkowicie inne zadania - kluczy nie dając mi odpowiedzi. To do niego podobne.

- To się weź za nie, bo inaczej Niall cię wypierdoli i będziesz miał kłopot - informuje go, a ten w ogóle nie wygląd jakby miał się posłuchać.

- Prosił też bym miał na ciebie oko, bo dziwnie się zachowujesz. I z tego co widzę to ma rację.

- Źle się czuję, a ten wymyśla nie wiadomo co. Idź już - poganiam go.

- Wystarczyłoby jedno twoje słowo, a spełniłbym każde twoje życzenie. Tylko ze mną możesz się czuć dobrze.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro