Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

84


Pov Louis

- Już mi lepiej, możesz sobie iść - mówi do mnie Valerie. Nalegała byśmy poszli do jej sypialni, więc jej uległem. Teraz już tabletka zniwelowała działanie poprzedniego leku i nie jestem jej do niczego potrzebny.

- Jesteś cholernie nieprzyjemna - mówię, ale i tak nie ruszam się nawet na krok.

- Przypominam ci, że sobie na to zasłużyłeś. Po tak perfidnej zdradzie ty jeszcze oczekujesz ode bym sobie o tym tak po prostu zapomniała. Nie obchodzi mnie ta twoja idiotyczna filozofia tego, że chciałeś dla mnie dobrze.

- Mam nadzieję, że kiedyś mnie zrozumiesz - powtarzam jej już któryś raz. Ona jest jednak za bardzo zaślepiona złością.

- Przastań pierdolić już te głupoty i znikaj mi z oczu, bo zaraz czymś oberwiesz. Nie mam przy sobie noża, ale wazon się znajdzie by rozwalić go na tym twoim głupim łbie. Poczekaj aż odzyskam broń to pierwsze co zrobię to wpakuje w ciebie cały magazynek - może to już nie być z mojej strony rozsądne, ale zamiast uciekać to ja jeszcze do niej podchodzę.

- Co mam zrobić byś wreszcie przestała się na mnie gniewać. Wiesz przecież, że potrafię być cholernie skuteczny.

- Owszem, ale ja mam jeszcze tyle rozumu by nie wchodzić w układy z kimś kto mnie zdradził. A teraz idź już stąd! - tym razem już jej słucham, bo nie zależy mi na pogłębianiu jej niechęci do mnie.

A następnym razem dam jej dużo mocniejsze lekarstwo i nie będę się tak śpieszył z podaniem odtrudki. Jak będzie słabsza to łatwiej uda mi się ją przekonać do siebie.

Pov Valerie

- Czasem się zastanawiam czy ty jesteś taki inteligenty czy aż taki głupi. Ten zdrajca na coraz więcej sobie pozwala - pamiętam Nialla jako takiego, który za niewielkie przewinienia karze śmiercią. A temu swojemu bratu darował tak straszliwą zbrodnie.

- Jeśli szliśmy by tą logiką to ty też już powinnaś leżeć w grobie za to jak wiele razy spiskowałaś za moimi plecami. Plus wbiłaś mi nóż w brzuch, ledwo przeżyłem.

- Już się tak nad sobą nie użalaj to było ledwie draśnięcie - krążę po jego gabinecie, a ten ciągle pracuje. Ostatnio robi to dużo intensywniej niż wcześniej. Czyżby miał jakieś problemy?

- Daj już z tym spokój. Louis jest przydatny i nie zauważyłem by jakoś specjalnie mocno ci się naprzykrzał.

- Samo jego bycie w tym domu jest dla mnie obrażą! - siadam na krześle na przeciwko niego.

Naprawdę muszę coś zrobić, bo zachowanie Louisa coraz bardziej mnie martwi. Mam wrażenie, że on kombinuje coś złego. Chce mnie pogrążyć.

- A gdybym tak dla ci coś w zamian za to, że ty odeślesz Louisa.

- A co takiego mi oferujesz? - pyta zaciekawiony moją propozycją.

- Postaram się zająć z nim w ciążę, a ty wtedy każesz mu daleko odjechać. Co ty na to?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro