Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

67


Pov Valerie

Budzę się i podnoszę swoją głowę z torsu Louisa. Wczoraj sobie zbyt pofolgowaliśmy co nie może już nastąpić. Teraz trzeba zachowywać jak najdalej biegnącą ostrożność. Wstaje i idę do łazienki, zapomniałam zmyć makijaż, więc teraz muszę to zrobić. Jak już kończę to robię sobie nowy.

Nie wiem czy to, że jestem z Louis'em mi pomoże czy może wręcz odwrotnie. Teraz na pewno Niall jest jeszcze bardziej wściekły niż wtedy gdy opuściłam go po raz pierwszy. Tym razem odeszłam wraz z jego bratem i dodatkowo go zdradzałam.

Wychodzę z łazienki i idę prosto do kuchni. Jestem cholernie głodna, a jak wcześniej spojrzałam na zegar to pokazywał, że jest już po jedenastej. A ja nigdy nie lubiłam spać do późna. I już więcej nie mogę sobie na to pozwolić.

Zaglądam do lodówki i niestety świeci ona pustkami. A czego innego mogłam się spodziewać.

- Jeśli chcesz to mogę iść na zakupy - mówi Louis podchodząc do mnie w samych bokserkach.

- Najlepiej będzie jeśli pojedziemy do sklepu trochę dalej. Jesteśmy zbyt blisko domu żeby się tu włóczyć. Założę jakąś bluzkę z kapturem, a ty czapkę i pojedziemy do jakiegoś supermarketu.

- Okej skarbie, ale te zakupy powinny być spore. Przez tydzień nie wychodźmy zbytnio z domu. A tym bardziej nie kręćmy się w okolicy.

***
Po ogromnych zakupach jestem wprost wykończona. Mamy załadowany cały tył samochodu wraz z bagażnikiem.

- Za najdalej miesiąc musimy sobie znaleźć nowe miejsce zamieszkania.

- Jasne, już nawet wiem gdzie moglibyśmy jechać. Tam Niall nigdy nas nie odnajdzie - no to chyba postanowił mnie wywieźć na biegun północny albo południowy. Chociaż znając upór mojego męża mógłby mnie i tak namierzyć.

- Nie jestem pewna czy w ogóle istnieje takie miejsce - siadam na miejscu pasażera. Nie mam ochoty znowu prowadzić.

- Niall nie jest wcale taki nie zawodny jakby ci się mogło wydawać. To ja zawsze odwalałem za niego całą czarną robotę. To ja zażądzałem tym wszystkim, on jedynie wydawał polecenia i to nie zawsze możliwe do wykonania. Od kiedy tylko pamiętam był rozpieszczany, więc nic dziwnego, że jest od realniony.

Wychodzi na to, że ja w ogóle nie znam swojego męża. Zrobił na mnie wrażenie człowieka okrutnego, ale takiego, który do wszystkiego doszedł sam, a najwyraźniej bardzo się pomyliłam.

- Czyli twierdzisz, że czeka nas happy end? - specjalnie nie chce mi się w to wierzyć. Jestem już za duża na wiarę w szczęśliwe zakończenia.

- Bardzo możliwe - uśmiecham się na jego słowa i biorę telefon do ręki. Przeglądam różne strony, aż wreszcie wchodzę na swoją pocztę. I zauważam, że dostałam nowego maila. Wchodzę do niego i od razu spostrzegam coś przez co aż robi mi się słabo.

- Kochanie co ci jest? - pyta Louis.

- Moja rodzina właśnie zapłaciła za moją ucieczkę - mówię i pokazuje mi zdjęcie mojej pobitej, a może już martwej matki.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro